GÓRA KALWARIA Dla niektórych morsów kąpiele w zimnej wodzie to za mało – potrzebują większego dreszczyku emocji. W sobotę w Górze Kalwarii ponad 50 miłośników morsowania przepłynęło Wisłę. Oczywiście wpław i wszerz.
Śmiałkami byli członkowie klubów morsów z Mazowsza i innych województw – przyjechali m.in. mieszkańcy Lublina, Tarnobrzega, a nawet Rzeszowa, Krosna i Sanoka. Po kilka osób pokonywało ponad 600 metrów na wysokości portu (wyruszali z brzegu w gminie Karczew). Towarzyszyło im na rzece Piaseczyńskie Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. A wychodzić na ląd pomagali strażacy ochotnicy z jednostki w Górze Kalwarii.
Pierwsze morsy dopięły celu około godziny 10.45. Paweł Pietraszek z Grodziska Mazowieckiego po 7 minutach w wodzie o temperaturze niespełna 2 stopni Celsjusza nie wyglądał na zmarzniętego ani zmęczonego. – Bo morsuję od siedmiu lat, a w zeszłym roku przepłynąłem Wisłę w Kazimierzu Dolnym. Tam jej szerokość to 2 kilometry – wyjaśnił.
I zauważył: – Dzięki temu, że człowiek płynie, czyli jest aktywniejszy niż podczas normalnego morsowania, jest w stanie spędzić w wodzie więcej czasu. To oczywiście wysiłek, ale przede wszystkim fajna przygoda.
Wydarzenie zorganizowała Fundacja Morsy Wołomin-Kobyłka, a jego patronem honorowym był burmistrz Góry Kalwarii Arkadiusz Strzyżewski, który na terenie piaskarni otworzył imprezę. – Wisła ma ponad 1000 kilometrów długości, ale fundacja chciała zrealizować swój pomysł właśnie w Górze Kalwarii i zapukała do drzwi akurat naszego urzędu! – dziękował gospodarz gminy.
26 marca morsy z Wołomina i Kobyłki urządzą przepłynięcie Wisły w Kazimierzu Dolnym.
Źródło: gorakalwaria.pl