Burmistrz skomentował film Kancelarii Premiera. Warto posłuchać

17

PIASECZNO – Miło jest widzieć nagrania z Piaseczna, ale oglądając materiał Kancelarii Premiera mieszkańcy miasta mogą mylnie sądzić, że większość inwestycji powstała dzięki dotacjom rządowym – odniósł się burmistrz do spotu Kancelarii Premiera, który mówi o rządowym wsparciu lokalnych samorządów

– Po pierwsze pokazane przedsięwzięcia zrealizowane zostały ze środków własnych gminy, a więc pieniędzy mieszkańców z m.in. PIT i podatku od nieruchomości – podkreśla burmistrz Putkiewicz. – Po drugie: Ostrożnie z sukcesami. Jeszcze ogrom pracy przed nami, żeby zmienić Piaseczno na lepsze.

17 KOMENTARZE

  1. To dobrze że p. Putkiewicz wyjaśnił nam te obrazki. Istotnie film sprawiał wrażenie że to Rząd zarządza Piasecznem i choją ręką sypie $$$.

  2. „Ostrożnie z sukcesami. Jeszcze ogrom pracy przed nami, żeby zmienić Piaseczno na lepsze.” (Putkiewicz)
    =========================
    Godna pochwały wstrzemięźliwość.
    Nie zapominajmy przy tym, że Piaseczno należy do powiatu piaseczyńskiego. A tam, żeby zmienić coś na lepsze, należałoby zacząć od poważnego „pochylenia się” nad niejakim Gutem i znalezienia mu roboty odpowiedniej dla jego kompetencji i charakteru.
    Powiatowi radni KO, do dzieła!
    Podpowiem: socjopaci z pewnością nie powinni obejmować żadnych stanowisk kierowniczych i w ogóle żadnych stanowisk, które wiążą się z jakąkolwiek władzą nad innymi ludźmi. Do leczenia przymusić się ich nie da, ale jak koniecznie chcą być zatrudnieni (będąc przy tym wpływowymi działaczami partii rządzącej), to może jednak udałoby się wymyślić takiemu jakieś stanowisko, na którym mógłby możliwie najmniej szkodzić? Może dozorca parkingu?

    P.S. I odeślijcie wreszcie tego Lisa na emeryturę!
    Facet ma 70 lat i w starostwie tylko „wisi” na stanowisku wicestarosty, dorabiając sobie do wypasionej emerytury (oj, chcielibyście tyle zarabiać! ). Rozumiem, że dobrze być przy władzy, wpływach i pieniądzach, nie przemęczając się przy tym zbytnio, ale co to, kuźwa, ma obchodzić obywateli, z których podatków toto się utrzymuje?! Obywatele zatrudniają tych lokalnych „polityków” (kacyków) po to, żeby ci ludzie coś realnie robili, a nie tylko przyjeżdżali do pracy, podpisali parę pisemek (nie mając przy tym większego pojęcia, co podpisują, bo pojęcie o tym mają ci, którzy te pisma tworzą, ale nie mają prawa ich podpisywać – tylko dlatego, żeby można było jakoś uzasadnić potrzebę istnienia takiego np. wicestarosty).
    Więc jeszcze raz: powiatowi radni KO, do dzieła! Chyba chcecie, żeby KO była tu nadal „przy wadzi”?

      • Koło starostwa fruwają ptaszki – kawki, gawrony, wróbelki itp. Zaglądają sobie do środka przez okna na poddaszu i obserwują. Wbrew pozorom (bo nie widać odstających) ptaszki te mają też uszy. Ludzie rozmawiają, ptaszki słuchają… A gaduły z nich okropne…

        • Tak jest. Zwłaszcza simian raticus pracujący w tymże starostwie lub pogadać. Żeby ci czasem radni KO nie zmienili zarządu. Spójrz na rozkład sił w radzie powiatu i weź zejdź na ziemię, a nie takie baje opowiadasz.
          Pozdrowionka.

          • Drogi lolusiu
            Po twoich odpowiedziach na moje wpisy widzę, że zupełnie nie „chwytasz”, że często należy je traktować z pewnym dystansem, bo są po prostu mniej lub bardziej żartobliwe, pisane z dystansem i lekką ironią.
            Wiem, jaki jest rozkład sił w radzie powiatu.
            Widzę, że „ironiu nie poniał”. Współczuję, ale nie pomogę 🙂
            W starostwie akurat nie pracuję, ale jak chcesz w to wierzyć, to proszę bardzo. Mogę się nawet przyznać, że siedzę w gabinecie na poddaszu przy Chyliczkowskiej 🙂

    • @simian raticus
      kolego, widziałem już kilka Twoich komentarzy na tym portalu i muszę z przykrością przyznać, że w kwestii poruszanych przez Ciebie w tych komentarzach sprawach dotyczących naszego starostwa (ze szczególnym w nich wskazywaniem na jednego konkretnego reprezentanta tegoż urzędu, wysoko w nim stojącego), masz całkowitą rację.
      Czy samorządowcy z tego konkretnego ugrupowania, do których się odwołujesz, coś zmienią? Szczerze wątpię. Raz tylko 1 (słownie: JEDEN) radny z KO i to na ostatniej bodaj sesji rady ośmielił się w ogóle zwrócić uwagę panu staroście, że ten odpowiada radnym w sposób nieelegancki. Mina Pana Starosty Ksawerego na tę reprymendę bezcenna („Jak to? On MI zwraca uwagę? Przecież to Muszyński mnie atakuje pytaniami o moją pracę w zarządzie! A ja nie muszę mu się z niczego tłumaczyć! To jego powinien upomnieć!”). No na pewno oni sami nic nie zmienią, ponieważ nieśmiało przypomnę, że rozkład sił w naszej radzie powiatu wygląda tak: 15 KO (aktualnie u sterów władzy w zarządzie i w radzie) – 14 PIS+NGNP (szeroko rozumiana opozycja w radzie).
      I teraz pytanie: kto okazał się być tą 15tą osobą w szeregach KO w radzie powiatu? Myślę, że to już wszyscy wiedzą.
      Konkluzja: żeby coś zmienić, muszą oni (wiadomo kto) się dogadać z opozycjonistami (z którymi? to już muszą im podpowiedzieć ich stratedzy polityczni). Nie można zjeść ciastko i mieć ciastko. Czasem jak się z kimś podzielisz, to później okazuje się, że wcale nie jesteś na tym taki znowu bardzo stratny, a i inni cię nawet mogą za to pochwalić i brzuch tak nie boli z przejedzenia („Patrz, ten nasz Krzysiu to jednak dobry chłop jest. Nie zjadł sam, a podzielił się ze Stefciem”).

      @ Kryśka
      A jak, Szanowna Krystyno, myślisz, skąd kolega simian raticus ma takie informacje? Myślę, że sama jesteś w stanie sobie na to pytanie odpowiedzieć. Powiem tylko tak: nawet nie próbuj bronić czegoś, co jest nie do obrony (bo tak odczytuję intencję Twojego zapytania, chyba, że się mylę, to wtedy przepraszam).

  3. Panie Burmistrzu 🙂 troszkę się Pan zapędził w kozi róg 🙂 nie da się byc samorządem bez nadzoru administracji rządowej 🙂
    Samorząd terytorialny – organizacja społeczności lokalnej (gmina, powiat) lub regionalnej (województwo samorządowe) i jednocześnie forma administracji publicznej, w której mieszkańcy tworzą z mocy prawa wspólnotę i względnie samodzielnie decydują o realizacji zadań administracyjnych, wynikających z potrzeb tej wspólnoty na danym terytorium i dozwolonych samorządowi przez ustawy, pod określonym ustawowo nadzorem administracji rządowej.

  4. Ale ludzie są głupie. Jedni robią was w balona i drudzy. Nikt nie ma żadnych pieniędzy wszystkie są nasze. To i swoje zasługi wszyscy politycy mogą sobie w nos wsadzić. Żałosne obrzucanie błotem i tyle. Ale ciemnota z Piaseczna łyka wszystko.

    • Jak to? Łysy przecież wysupłał wszystko ze swoich prywatnych oszczędności… 😀 😀 😀

      Jedni i drudzy chwalą się tym co powstało dzięki ciężkie pracy ludzi. Wstydu nie macie!

    • Pełna zgoda. Nawiązując do materiału w TVN24 komunikacja też – w tym szczególnie linia 709 i jeżdżące przeważnie puste niebieskie busy…

  5. W mojej ocenie zaszło tu przekłamanie. Nasi Mieszkańcy są bogatsi dzięki rządowym programom: 500 +, 300+ na książki, teraz bon 500 zł na wakacje. Stąd mają pieniądze na swoje codzienne wydatki, łatwiej zakładać im firmy i żyć w Polsce. Młodzi mają wiecej pieniędzy i o to też zadbał rząd PiS. Stąd też są większe wpływy do samorządowej kasy. To nie jest więc tak, że rząd na coś nie dał pieniędzy gminie. Tak wiec jeśli dochody mieszkańców gminy są sukcesywnie zwiększanie przez rząd to dzięki temu bogaci się też gmina, w której Ci mieszkańcy wydają pieniądze i odprowadzają swoje podatki. Dzielenie dobrobytu Polaków na to co samorządowe i rządowe jest jednym wielkim nieporozumieniem. Dobrobyt naszego kraju dzięki rządom PiS przekłada się bezpośrednio na dobrobyt w samorządzie. Dlatego każdy Polak powinien zastanowić się czy chce Polfki dobyobytu czy Polski, w której dobrobyt z księgą tylko znikomej cząstki Polaków tzw. „elity”.

    • Pani Renatko,
      z kolei w mojej ocenie to tu zaszło przekłamanie.
      Nasi, jak i inni mieszkańcy Polski, jeśli w ogóle są bogatsi (ale większość tak tylko troszeczkę, może jakaś nieliczna grupa trochę bardziej niż inni) to tylko dzięki własnej ciężkiej pracy najczęściej na co najmniej dwa „etaty” (choć jak wiadomo dorywka na umowę zlecenie „etatem” oczywiście nie jest). Te wszystkie wymienione przez Panią plusy są np. moim minusem (ja łożę na te „plusy” w podatkach, a sam z nich nie mogę skorzystać), ale koniec końców także i minusem dla innych kowalskich (patrz: ceny niektórych produktów w sklepie, cena obiadu w smażalni na Helu czy cena kufelka zimnego pilznerka w góralskiej oberży itp.). Ja tam bym wolał np. program „podatek dochodowy minus” dla najciężej zasuwających obywateli tego zacnego i doświadczonego historią pięknego kraju, jakim jest Polska. Niektórzy może i rzeczywiście mają pieniądze na swoje codzienne wydatki tylko z tych wymienionych przez Panią programów, ale czy aby na pewno akurat tym faktem należy się chwalić? Moim zdaniem niekoniecznie, ale co kto lubi.

      No faktycznie, młodzian w wieku powiedzmy 25 lat naprawdę ma dużo cięższą od monet kieszeń dzięki wyzerowaniu dla niego PITu. Tak jakby w tym wieku zarabiał nie wiadomo ile (trzeba troszkę lepiej spojrzeć na realia rynku pracy). Podsuwam pomysł: zwiększenie kwoty wolnej od podatku do przyzwoitego poziomu ulżyło by i temu młodzianowi, i 45-letniemu Jasiowi Kowalskiemu. Ale wtedy nie można już powiedzieć: pomagamy młodym. A przecie trzeba celować w konkretne grupy wyborcze.

      I oficjalnie oświadczam, że bardzo, ale to bardzo nie podoba mi się, kiedy ktoś mówi „Rząd PIS” albo „Rząd PO” albo „Rząd SLD” itd. W ten nieprawidłowy sposób mówi w sumie większa część polityków. Z tego, co wiem, to jest Rząd Rzeczypospolitej Polskiej. Ewentualnie Rząd Polski. Rząd to nie jest, a przynajmniej nie powinien być, jakiś mniej lub bardziej prywatny folwark jakiejś jednej czy drugiej partii. Proszę się oduczyć operowania takim niewłaściwym sformułowaniem. Bo to brzmi tak, jakbyśmy faktycznie chcieli zmierzać w stronę standardów pewnych ustrojów politycznych w większości krajów świata na szczęście już minionych.

      Żeby była jasność: ani Rząd nie daje żadnych pieniędzy gminie, ani gmina nie płaci za to czy tamto. Rząd, Gmina, Województwo czy Powiat jedynie dystrybuują pieniędzmi pozyskanymi od obywateli. To obywatele płacą za drogę, ławkę w parku miejskim, remont przedszkola publicznego itd. Rządzący, centralnie czy lokalnie, mają tylko przywilej ale i obowiązek takiego redystrybuowania środków PUBLICZNYCH (czyli należących do nas wszystkich), aby obywatel miał z tego korzyści większe, niż gdyby te środki wydatkował sam. Czyli dochody mieszkańców np. gminy nie są zwiększane przez żaden rząd. Brzmi to jak jakaś toporna propaganda polityczna. Chyba, że Pani jest politykiem, to wtedy jest dla mnie jasne dlaczego tak Pani mówi.

      Dobrobyt jest wówczas, gdy korzysta z niego maksymalna możliwa liczba osób. „Wtedy” korzystały, jak to Pani mówi znikome cząstki Polaków, ale czy teraz nie jest podobnie? Teraz tez korzystają tylko cząstki Polaków. Idziemy prostą drogą do wygumkowania z życia społeczno-gospodarczego klasy średniej, która już teraz leży i kwiczy. Zaznajomienie się z podstawami nauki ekonomii pozwala zrozumieć czym to się może skończyć.

    • W moje ocenie tu zaszło przekłamanie.
      Mieszkańcy są bogatsi dzięki własnej pracy. Chyba, że mówimy o wzbogacaniu się jednych kosztem innych, to wtedy racja, te programy tak działają. Ale raczej słabe to bogactwo, jeśli tylko z tych plusów ludzie mają pieniądze na swoje codzienne wydatki.
      Tia, zwłaszcza w Polsce dzięki „bardzo prostym” przepisom łatwiej jest zakładać firmy.
      Młodzian zarabiający na umowie zlecenie faktycznie ma tę stówkę-dwie do przodu, niech będzie.
      Ale proszę nie mówić „Rząd PIS” (czy Rząd PO, SLD, PSL itd.). Jest Rząd Polski, Rząd Rzeczypospolitej Polskiej. Ja myślałem, że żyję w kraju zwącym się Polska, a nie PIS. Chociaż może to ja jestem w błędzie.
      Na koniec – pieniądze dają obywatele. Nie Rząd, nie samorząd. Organy administracji publicznej mają tylko ten zaszczyt, ale i obowiązek odpowiednio te środki pieniężne dystrybuować.
      Pan wypowiedź brzmi tak, jakby była Pani jakimś politykiem.
      Pozdrawiam

Skomentuj JanSo Anuluj odpowiedź

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię