PIŁKA NOŻNA, LIGA OKRĘGOWA, KORONA GÓRA KALWARIA – LAURA CHYLICE 3:4 Kto wybrał się w 14 sierpnia na mecz inaugurujący sezon 2021/2022 w lidze okręgowej do Góry Kalwarii, z pewnością nie mógł narzekać na nudę. To był prawdziwy piłkarski rollercoaster, pełny emocji i trzymający w napięciu do ostatniego gwizdka sędziego
Pomimo upalnej pogody piłkarze już od pierwszych sekund spotkania wzięli się ostro do roboty. Pewną ciekawostką był powrót po latach do Korony Pawła Grodzkiego, który jeszcze w poprzednim sezonie występował w Chylicach. Widać było jednak, że na boisku nie było sentymentów – zarówno popularny „Grochu”, jak i jego niedawni koledzy nie przebierali w środkach i twardej, męskiej walce.
W mecz lepiej weszli goście. W 8. minucie, po akcji Piotra Madetki, na bramkę uderzał Patryk Nowosielski, piłka odbiła się od obrońcy i trafiła do niepilnowanego Jacka Wąsika, który pewnym uderzeniem posłał ją do siatki. Czy w tej sytuacji nie był jednak na pozycji spalonej? Zdaniem sędziego nie, choć po meczu piłkarze Korony nie mieli wątpliwości, że gol nie powinien być uznany. Nie była to zresztą jedyna tego dnia kontrowersja. Już cztery minuty później arbiter wskazał bowiem na jedenasty metr po faulu zawodnika Laury, ale tym razem to goście byli przekonani, że przewinienie nastąpiło jeszcze przed polem karnym. Nie miało to jednak większego znaczenia, bo jedenastki nie wykorzystał Adrian Antosz, posyłając piłkę obok lewego słupka. W 26. minucie Laura podwyższyła za to prowadzenie. Ze świetnej centry z rzutu rożnego skorzystał Jarosław Jamrozik, który uderzył głową z bliska i nie do obrony. Od tego momentu do głosu doszli jednak gospodarze. W 32. minucie nieco zaspała obrona klubu z Chylic, z czego skorzystał Damian Warchoł, po podaniu od Grodzkiego.
Druga połowa znów mogła się rozpocząć znakomicie dla Laury. Po dograniu Nowosielskiego Madetko z trzech metrów trafił jednak prosto w bramkarza. Następnie, z każdą kolejną minutą, coraz lepiej wyglądali jednak piłkarze Korony. O ile jeszcze w ostatniej chwili udało się obrońcom gości zablokować strzał Warchoła, to w 61. minucie był już remis. Po rzucie rożnym Daniel Nojek trącił piłkę kolanem na tyle przytomnie, że wylądowała ona w bramce. Co więcej, już cztery później Góra Kalwaria była na prowadzeniu! Po bardzo ładnie rozegranej akcji prawą nogą sfinalizował ją lewonożny Robert Kacprzak i wydawało się, że Korona jest na najlepszej drodze do zgarnięcia trzech punktów – tym bardziej, że miejscowi mieli jeszcze przynajmniej dwie świetne okazje na zamknięcie meczu.
Jak się jednak okazało, niewykorzystane sytuacje w futbolu lubią się mścić. W 85. minucie Laura odzyskała wigor, a po dynamicznej akcji Pawła Rybaka piłka trafiła do Daniela Ludyni, który uderzył mocno w sam środek i doprowadził do kolejnego remisu. Ostatnie słowo w tym meczu należało do gości. W 90. minucie Artur Szleżanowski został bez krycia w polu karnym przy rzucie rożnym i idealnie skontrował głową piłkę, ustalając wynik tego, niezwykle dramatycznego spotkania, na 3:4!
„Kapitalny start okręgówki!”
=================
Yhy. Niezapomniane przeżycie dla zawodników oraz ich rodzin i kolegów. Z grubsza tak z 200 osób. Chociaż z tym „niezapomnianym” to oczywiście gruba przesada, bo w stanie upojenia ciężko cokolwiek zapamiętać.