TARCZYN Dziś po godzinie 14 w Pawłowicach dwa zastępy straży pożarnej ruszyły z pomocą uwięzionemu na drzewie kotu. Sytuacja była nietypowa i bardzo dramatyczna
Koty zwykle świetnie wspinają się po drzewach, ale zdarza się, że gdy wejdą wysoko boją się zejść. Sprawa z pozoru może wydawać się błaha, ale wówczas trzeba ruszyć zwierzakowi na ratunek. A wtedy wszystko w rękach naszych dzielnych strażaków, którzy dysponują odpowiednim sprzętem i odwagą. Dziś w Pawłowicach strażacy ratowali jednego niesfornego mruczusia. Wydawało się, że jest wiewiórką… dopóki nie popatrzył w dół? Nie do końca. Sytuacja była o wiele bardziej skomplikowana.
Kot, który wszedł w Pawłowicach na drzewo miał na sobie obrożę i szelki, na których wyprowadzany był na spacery. Gdy wspiął się na gałąź nieoczekiwanie zaatakowały go wrony.
– To mogło być z dziesięć ptaków – opowiadała kobieta, która dostrzegła kota a tarapatach. Wystraszone zwierzę zaczepiło się szelkami o gałęzie i zostało unieruchomione. Tymczasem wrony wyczuwając bezradność ofiary wzmogły atak. Na miejsce przyjechali strażacy z OSP Tarczyn. Próbowali pomóc kotu, ale ich drabina okazała się za krótka. Nie było wyjścia – trzeba było ściągać z Piaseczna zastęp Państwowej Straży Pożarnej z podnośnikiem.
– Gdy przystąpiono do akcji ratowania kociaka, ten zaczął się tak mocno szamotać, że w jakiś sposób uwolnił się z krępujących go szelek i zdołał samodzielnie zejść z drzewa – opowiada jeden ze strażaków z OSP Tarczyn.
Kociak przestraszony, ale uratowany. Tylko jego szelki zostały wysoko na drzewie. Może już niech tam na zawsze zostaną?
Adam Braciszewski
właśnie dlatego kotom wychodzącym nie wolno zakładać szelek/obroży!!!!