PIŁKA NOŻNA, LIGA OKRĘGOWA, LAURA CHYLICE – KORONA GÓRA KALWARIA 4:1 Pierwszy mecz obu zespołów w tym sezonie dostarczył kibicom wielu emocji. Ostatecznie, Laura wygrała wówczas w Górze Kalwarii 4:3. W Chylicach miała nieco mniejsze problemy ze zdobyciem trzech punktów, ale mecz był bardziej wyrównany niż mógłby to sugerować wynik
Choć piłkarze Laury, prowadzeni od tej rundy przez Grzegorza Urę, mieli więcej z gry, to Korona – w barwach której z dawnymi kolegami zmierzyli się Piotr Madetko i Paweł Grodzki – groźnie kontrowała. Do siatki trafiali jednak początkowo gospodarze. W 11. minucie, po dośrodkowaniu Mateusza Kwiatkowskiego, na prowadzenie wyprowadził Laurę Kamil Modzelewski. W 25. minucie asystent przy pierwszym golu zamienił się w strzelca, wykorzystując niedokładne wybicie bramkarza gości, przejmując piłkę i spokojnie posyłając ją do siatki.
Kontaktową bramkę dla Korony zdobył z kolei Grodzki, który efektownie minął dwóch obrońców i posłał mocną piłkę tuż przy słupku. Ostatnie słowo należało jednak do miejscowych. Najpierw, w 84. minucie Kwiatkowski wykorzystał precyzyjne zagranie Jarosława Jamrozika, a cztery minuty później Jamrozik wykończył wrzutkę Oskara Wójcika.
Przy okazji derbów nie sposób nie wspomnieć również o postawie kibiców, którzy specjalnie na ten mecz przygotowali transparent, na którym dosadnie i jednoznacznie wyrazili swoje zdanie o obecnym prezydencie Federacji Rosyjskiej.
Grzegorz Ura, trener Laury Chylice
To był prawdziwy mecz walki, jak na derby przystało. Moi zawodnicy w 100 procentach spełnili założenia taktyczne. Od pierwszej minuty zagraliśmy wysokim pressingiem, co zmusiło przeciwnika do błędów w obronie i w konsekwencji udało nam się strzelić cztery gole. Chciałbym podziękować moim zawodnikom, ponieważ zostawili „serducho” na boisku.
Mariusz Szewczyk, trener Korony Góra Kalwaria
Uważam, że z przebiegu meczu wynik jest zbyt wysoki. Nastawialiśmy się w tym spotkaniu na wygraną. Popełniliśmy proste błędy, które nie powinny mieć miejsca i przeciwnik zamienił je na gole. Po bramce kontaktowej Pawła Grodzkiego wszystko wskazywało na to, że zdołamy doprowadzić do remisu. Niestety, sprezentowaliśmy rywalom kolejne dwie bramki. Bolą także nasze niewykorzystane sytuacje, ponieważ w dwóch akcjach nie trafiliśmy z bliska do pustej bramki.