Nie chcą w sąsiedztwie masztu, który obniży cenę ich nieruchomości

4

GÓRA KALWARIA Kilkudziesięciu mieszkańców protestuje przeciwko planom postawienia przy ulicy Grójeckiej wysokiego na 56 metrów masztu telefonii komórkowej. Nie kryjący swej irytacji ludzie mają pretensje do gminy, że ta nie informując ich o tym, wydała dokumenty umożliwiające realizację inwestycji. – Jak ten maszt powstanie, nasze działki będą praktycznie bezużyteczne – mówią załamani ludzie


Podczas spotkania z burmistrzem padło wiele cierpkich słów

Na poniedziałkowe spotkanie z burmistrzem Arkadiuszem Strzyżewskim przybyło kilkunastu mieszkańców protestujących przeciwko budowie masztu.
Mamy do pana pretensje, że gmina wydała inwestorowi warunki zabudowy i nikogo o tym nie powiadomiła – podnosiła pani Alicja, reprezentantka grupy. – Pan burmistrz powinien brać pod uwagę zarówno KPA i uwarunkowania środowiskowe, jak i orzecznictwo sądowe w sprawie masztów, bo chyba nikt nie chce ich w swoim sąsiedztwie. Czy tej inwestycji nie można było zlokalizować dalej, a nie obok naszych działek? – dopytywała.
Gminni urzędnicy tłumaczyli, że jeśli w sąsiedztwie planowanej inwestycji mieszka powyżej 20 osób, to nie ma obowiązku do każdej z nich przesyłać osobnego zawiadomienia. Informację taką podaje się wówczas tylko na stronie internetowej gminy.
Ale z tym masztem będą bezpośrednio sąsiadowały tylko trzy osoby… – nie ustępowali mieszkańcy. – Poprosimy o wyjaśnienie wszystkich kroków podjętych przez gminę w tej sprawie na piśmie.
W chwili obecnej sytuacja jest taka, że inwestor wystąpił do starostwa powiatowego o wydanie pozwolenia na budowę masztu. Starostwo powiadomiło mieszkańców o toczącej się procedurze tylko dlatego, że odkryto braki w dokumentacji.
Do wszystkich państwa zarzutów odniesiemy się na piśmie. Gdybym miał wiedzę że będą protesty, to byśmy poinformowali o tej inwestycji opinię publiczną. Zastanówmy się teraz wspólnie, co możemy w tej sprawie zrobić – zaproponował burmistrz.
Okazuje się, że od warunków zabudowy nie można się odwołać, a inwestor wie już o sprzeciwie mieszkańców.
W tej sytuacji można zaproponować mu inną lokalizację, np. na terenie strzelnicy lub Pasternika – zasugerowała jedna z przybyłych na spotkanie kobiet.
Arkadiusz Strzyżewski zadeklarował, że sprawdzi na jakim etapie jest procedura tocząca się w starostwie i zaproponuje inwestorowi inną lokalizację masztu.

CZYTAJ TAKŻE:  Walczą o więcej autobusów do Warszawy

TW

4 KOMENTARZE

  1. Ale dzwonić to chcą a tym bardziej w internecie siedzieć całymi dniami. Nic dziwnego, że w niektórych rejonach Góry sieć jest zapchana.

  2. No przecież wszyscy wiedzą, że telefonia komórkowa wywołuje raka, covida i najazd Marsjan!

    Z pewnością żaden z protestujących mieszkańców nigdy w życiu nie dotknął telefonu komórkowego. To musi być narzędzie Szatana, bo kto kiedy widział, żeby Stasiek ze Szczecina mógł sobie rozmawiać z Jaśkiem z Kielc? To przecie tylko wtedy jest możliwe, jak Stasiek pojedzie do Kielc albo odwrotnie, co nie?

    Wszelkim diabelskim wynalazkom trzeba się zdecydowanie sprzeciwiać. Można do Warszawy dojść na piechotę albo dojechać wozem zaprzężonym w woły, to po co jakieś samochody czy autobusy? Zresztą po co do tej Warszawy, jak można żyć sobie szczęśliwie w Górze Kalwarii bez kontaktu ze światem? Nawet lepiej, bo poza granicami GK to tylko grzech, ruja i porubstwo oraz sodomia i gomoria, Putin, Merkel, nielegalni migranci i wszelkie inne okropieństwa, czemu chyba nikt nie zaprzeczy?

Skomentuj Adam Adamowicz Anuluj odpowiedź

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię