PRAŻMÓW – W Nowym Prażmowie bobry zatamowały rów zbierający wodę z okolicznych pól – poinformował nas pan Stanisław, jeden z rolników. Okazuje się, że w gminie od lat nie ma spółki wodnej, która mogłaby zająć się konserwacją systemu melioracji
Pan Stanisław prowadzi nas przez pola do biegnącego obrzeżem wsi rowu.
– Ma on około dwóch kilometrów długości i ciągnie się potem przez lasy chojnowskie, uchodząc do Jeziorki – opowiada. – Niestety, na kilku odcinkach cieku zagnieździły się bobry. Zbudowały one zapory, hamujące przepływ wody. Efekt jest taki, że na pobliskich polach tworzą się rozlewiska, nieprzejezdna jest też ulica Wiśniowa, łącząca naszą miejscowość z Łosiem – dodaje.
Mężczyzna wyjaśnia, że problem z zatkanym rowem nie jest nowy. Twierdzi, że bobry pojawiły się kilka lat temu, najpierw na odcinku leśnym. Jedynym wyjściem z tej sytuacji byłoby pozbycie się ich i oczyszczenie rowu, ale jest to trudne do zrobienia. Bobry są pod częściową ochroną. Zgodę na rozebranie tam i ich ewentualne przesiedlenie mógłby wydać Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska. O takie pozwolenie występuje zwykle zarządca rowu. W gminie Prażmów od lat nie ma spółki wodnej. W związku z tym za rów odpowiadają właściciele działek, przez które przebiega oraz nadleśnictwo.
– Niedawno lasy chojnowskie usunęły jedną tamę, ale to nie rozwiązuje problemu – uważa pan Stanisław. – Poza tym bobry zaraz i tak ją odbudują… W tej sytuacji udrażnianie odcinka rowu przebiegającego przez pola jest bez sensu.
Wójt Prażmowa Jan Dąbek przekonuje, że od lat proponuje rolnikom założenie spółki wodnej.
– Rozmawiamy na ten temat z sołectwami i większość mieszkańców chce takiego rozwiązania – twierdzi. – Od półtora roku nanosimy też na mapy istniejące systemy melioracji. Będziemy chcieli powoli odtwarzać te ciągi, a przynajmniej ich część. Ale na tym nie koniec, zaplanowaliśmy również 6 zbiorników retencyjnych na terenie gminy. Pozyskujemy już pod nie grunty i czekamy na ustawę, zapewniającą finansowanie tej inwestycji.
TW
Woda którą spuściły Lasy wylała potem w innej miejscowości, także może trochę rozsądniej z tym pozbywaniem się problemu w jednym miejscu, bo po prostu przesuwa się go gdzie indziej. Rowy w całej Gminie są zarośnięte.