LESZNOWOLA Coraz więcej osób zadaje sobie pytanie, czy obwodnica Lesznowoli w ogóle powstanie? Dziś wydaje się to mocno wątpliwe
W czerwcu opisaliśmy pokrótce status planowanej drogi. Wówczas Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska po raz kolejny przedłużył swoje postępowanie w sprawie odwołań (złożyło je 8 podmiotów) wniesionych do decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach wydanej przez RDOŚ 2,5 roku temu. Kolejny termin został wyznaczony na 29 maja, ale potem i ten został przesunięty na koniec lipca.
Tymczasem mamy prawie październik, a decyzja rozstrzygająca wniesione odwołania nie została jeszcze wydana.
– Tym samym decyzja środowiskowa nie jest ostateczna – precyzuje Rafał Sieczka z Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich. A bez niej nie można prowadzić dalszych prac projektowych oraz kompletować dokumentów niezbędnych do wydania decyzji zezwalającej na realizację inwestycji drogowej (ZRID).
Zwróciliśmy się do GDOŚ z pytaniem, kiedy można spodziewać się ostatecznego zakończenia tej sprawy.
– Postępowanie odwoławcze jest na ukończeniu – informuje Piotr Otrębski, rzecznik GDOŚ. – 23 czerwca Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska poinformował strony postępowania o możliwości zapoznania się z materiałem dowodowym oraz wypowiedzenia się co do jego treści przed wydaniem decyzji.
Gdy decyzja środowiskowa stanie się ostateczna, potrzeba przynajmniej 1,5 roku na dokończenie prac projektowych i złożenie wniosku o wydanie ZRID-u do wojewody mazowieckiego.
A co jeśli nowy przebieg 721 jednak nie powstanie? Wówczas może okazać się, że liczba dojazdów do węzła Lesznowola na powstającej właśnie Puławskiej Bis będzie niewystarczająca. Będzie to skutkować zakorkowaniem pozostałych dróg od Piaseczna, poprzez Nową Iwiczną, Starą Iwiczną, Jazgarzewszczyznę, Łoziska, Bobrowiec, aż do Lesznowoli.
TW