PIŁKA NOŻNA, LIGA OKRĘGOWA, PERŁA ZŁOTOKŁOS – ŻYRARDOWIANKA ŻYRARDÓW 4:2 „Mamy lidera! Hej Perła, mamy lidera!” – mogli zaśpiewać po końcowym gwizdku piłkarze Perły Złotokłos. W zaległym spotkaniu ligowym, które – ze względu na kiepski stan murawy w Złotokłosie – rozegrane zostało wyjątkowo w Piasecznie, nie było wątpliwości kto tego dnia bardziej zasłużył na zwycięstwo
Po przegranym (1:0) meczu z SEMP-em Ursynów Perła Złotokłos straciła fotel lidera drugiej grupy warszawskiej ligi okręgowej i żeby zostać Mistrzem Jesieni musiała przy ulicy 1 Maja zainkasować trzy punkty. Obie drużyny miały w swoich składach młodych, wybieganych zawodników, co zdawało się zapowiadać szybki, dynamiczny spektakl.
- I tak też było od samego początku. Najpierw Adam Piotrowski zagroził bramkarzowi rywali strzałem z dystansu, a chwilę później można było podziwiać prawdziwy popis sprinterskich umiejętności Cezarego Kura, który – choć tracił do przeciwnika prawie 20 metrów, to nie dość że zdążył go wyprzedzić, to jeszcze wywalczył rzut wolny w okolicach rogu szesnastki. W tej sytuacji sam poszkodowany oddał strzał na bramkę, po którym bramkarz wybił piłkę na rzut różny. Na pierwszego gola trzeba było jednak poczekać do 22 minuty. Po precyzyjnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego Kura, strzałem głową posłał piłkę do siatki Dominik Rzepliński.
Pomimo dobrego wyniku nie jestem dziś do końca zadowolony z gry. Po lekko przespanym początku, w pierwszej połowie strzeliliśmy dwie bramki. W drugiej połowie od samego początku zagraliśmy już fajnie i podwyższyliśmy wynik, ale potem mieliśmy moment rozprężenia i Żyrardowianka, która wcale nie grała źle, strzeliła nam bramkę i miała zaraz kolejną dogodną okazję. Na szczęście wyszliśmy z tego obronną ręką i przeprowadziliśmy super kontrę, po której Czarek Kur strzelił bardzo ładną bramkę. Potem ewidentnie pomylił się sędzia. Z tego karnego zdziwili się chyba nawet sami goście. Ogólnie jak gramy piłką to jest super, a gdy za bardzo skupiamy się na indywidualnych akcjach, to nam to nie pomaga.
Od tego momentu mecz toczył się już w zasadzie tylko na jednej połowie boiska. Piłkarze Perły za wszelką cenę chcieli strzelić do przerwy jeszcze jedną bramkę, a sztuka ta udała im się w 40. minucie gry. Bartek Arak zagrał na połowie boiska do Kura, a ten minął dwóch zawodników Żyrardowa, założył ,,siatkę” obrońcy i zagrał wzdłuż bramki do nadbiegającego Konrada Zawadzkiego. Ten ostatni, z chirurgiczną precyzją, pokonał bramkarza gości. Do szatni piłkarze Perły schodzili więc z uśmiechami na twarzy i dwoma bramkami przewagi.
Po przerwie humor zawodników Perły jeszcze bardziej się poprawił. W 48. minucie Zawadzki dostał bowiem świetnie podanie z lewej strony od Wojciecha Piotrowskiego i w sytuacji sam na sam piękną podcinką przelobował golkipera Żyrardowianki. Przy prowadzeniu trzema golami wydawać by się mogło, że goście stracą już zupełnie ochotę do gry. Niestety, w kolejnych minutach w luki obronne gospodarzy wdarło się pewne rozluźnienie, co też skwapliwie wykorzystał napastnik Żyrardowa, pokonując bramkarza Perły w 64. minucie spotkania. Na tą bramkę po sześciu minutach odpowiedział jednak, najlepszy na boisku, Kur. Skrzydłowy Perły po raz kolejny zrobił użytek ze swojej szybkości, wyprzedzając wysoko ustawionych obrońców i bramkarza gości i posyłając piłkę do pustej bramki.
W końcówce meczu nie popisał się z kolei arbiter. W 79. minucie podarował ekipie z Żyrardowa klasyczny „rzut karny z kapelusza” za rzekomy faul jednego z obrońców, a jedenastkę na bramkę zamienił zawodnik przyjezdnych. Do końca meczu wynik już się nie zmienił i Perła mogła świętować w pełni zasłużony tytuł Mistrza Jesieni.
Grzegorz Tylec