To żółtopomarańczowy barwnik zawarty w erytrocytach, czyli krwinkach czerwonych. Powstaje on podczas ich rozpadu, który wywołują m.in. choroby autoimmunologiczne, infekcje, leki czy toksyny. Bilirubina wędruje do wątroby i jest przez nią metabolizowana, czyli przetwarzana. Jeżeli wątroba nie jest w stanie w pełni jej wychwycić lub przerobić, wtedy pojawia się zażółcenie skóry, spojówek i śluzówek. Żółtaczka najpierw uwidacznia się w twardówkach (tzw. białko oka), potem na skórze, a ustępuje w odwrotnej kolejności. Odczyn może mieć różne gamy kolorystyczne, od jasnożółtych przez pomarańczowe, czasem z szarozielonym odcieniem.
Żółtaczka dzieli się na trzy główne typy, w zależności od jej przyczyn. Zwiększone stężenie bilirubiny w krwi może być wynikiem jej nadmiernego wytwarzania (żółtaczka przedwątrobowa), zahamowania jej przemian (żółtaczka wątrobowa) lub utrudnionego wydalania (żółtaczka pozawątrobowa, czyli mechaniczna). – W przypadku żółtaczki przedwątrobowej w organizmie odbywa się zbyt intensywny rozpad krwinek. Dzieje się tak na przykład w przebiegu niedokrwistości hemolitycznej, ale do tej grupy należy również żółtaczka fizjologiczna występująca u noworodków – wyjaśnia prof. dr hab. n. med. Maria Pokorska-Śpiewak, zastępca Ordynatora Oddziału Pediatrycznego Zakaźnego w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym w Warszawie. – Żółtaczki wątrobowe są związane z patologią wątroby – jej praca jest w jakiś sposób zaburzona. Może to być spowodowane np. wirusowym zapaleniem wątroby. Mogą to być też zapalenia o podłożu metabolicznym, genetycznym jak mukowiscydoza lub wynikające z nadmiernego spożycia alkoholu. Trzecim typem jest żółtaczka pozawątrobowa, spowodowana blokadą w odpływie żółci – odpowiedzialne za to mogą być na przykład kamienie żółciowe, nowotwory przewodów żółciowych lub trzustki.
Kamica pęcherzyka żółciowego jest powszechną patologią i dotyczy głównie kobiet w wieku 40+, chorujących na otyłość. Każda z tych postaci żółtaczki może przebiegać łagodnie i bez większych problemów, ale też każda może przebiegać ciężko.
Na ogół takie jest nasze pierwsze skojarzenie, zresztą słuszne, bo wirusowe zapalenie wątroby (WZW) może powodować żółtaczkę. Jego przyczyny są ściśle powiązane z rodzajem wirusa oraz drogą zakażenia. Choroba przez długi czas może nie dawać żadnych objawów, ale w pewnym momencie – którego nie jesteśmy w stanie przewidzieć – może dojść do marskości wątroby, niewydolności narządów oraz wszystkich tego konsekwencji.
Wirusowe zapalenia wątroby typu A (WZW A) wywoływane jest przez wirusa HAV (z ang. Hepatitis A Virus). To żółtaczka pokarmowa, czyli tzw. choroba brudnych rąk. Wirus doskonale czuje się w złych warunkach higienicznych, szczególnie dotyczy to miejsc, w których dochodzi do kontaktu z jedzeniem. Bardzo często dotyka ona pacjentów podróżujących do krajów o gorszych warunkach sanitarnych, ale to nie znaczy, że w Polsce nie ma takich ognisk – zdarzały się one nawet w ostatnim czasie. Osoby dorosłe chorują ciężej i w trakcie leczenia zostają na kilka miesięcy wyłączone ze swojej normalnej aktywności życiowej. Dzieci zazwyczaj przechodzą tę chorobę łagodnie, ale nie jest to wcale regułą. – Mieliśmy takie przypadki, gdzie małe dziecko chorowało poważnie, ocierało się nawet o kwalifikację do przeszczepienia wątroby – wspomina prof. Pokorska-Śpiewak.
Takiego ostrego zapalenia wątroby nie leczymy żadnymi lekami przeciwwirusowymi. Organizm pacjenta sam sobie z wirusem poradzi, ale musimy ten proces wesprzeć: spoczynkowy tryb życia, nawadnianie (płukanie z nadmiaru bilirubiny).
Z kolei WZW B (wywoływane przez wirus HBV) jest jedną z najgroźniejszych chorób zakaźnych u człowieka. Do zakażenia dochodzi poprzez kontakt z krwią osoby zakażonej, kontakty seksualne i używanie skażonego sprzętu medycznego. – Należy z tego zbioru wykluczyć krew przetaczaną. W Polsce już od wielu lat preparaty krwi i preparaty krwiopochodne, podawane pacjentom, są bardzo dobrze badane metodami genetycznymi i nie stanowią w tej chwili ryzyka zakażenia – przypomina lekarka.
Powszechnie uważa się, że WZW B możemy się zarazić głównie w szpitalu, jednak do kontaktu z patogenem dochodzi również m.in. w salonach tatuażu oraz gabinetach kosmetycznych, podczas zabiegu akupunktury lub piercingu.
Co ważne, wirus WZW typu B przenoszony jest wyłącznie z człowieka na człowieka. Zakażenie może przebiegać jako ostre zapalenie wątroby, które może przejść w przewlekłe, a to może prowadzić do rozwoju marskości wątroby, jej niewydolności, a nawet raka wątrobowo-komórkowego. – Jest to trudne i podstępne zakażenie wątroby, którego – jeśli się rozwinie – nie umiemy tak naprawdę wyleczyć – mówi ekspertka.
Ryzyko przewlekłego WZW zależy od tego, w jakim wieku jest zakażony pacjent. Jeśli dziecko otrzymuje wirusa od matki (podczas porodu), to ryzyko jest nawet 90%. Gdyby zakaziła się osoba dorosła, to ryzyko wynosiłoby 5–10%.
Przebieg i konsekwencje tej choroby są podobne do WZW B. To także ryzyko rozwoju marskości, zwłóknienia wątroby i raka wątrobowo-komórkowego, ale lekarze mają do dyspozycji leki przeciwwirusowe, które w ciągu 2-3 miesięcy, w niemal 100% prowadzą do wyleczenia. – Problem jest tylko jeden: mamy czym leczyć, ale nie wiemy kogo. W Polsce nie ma programu badań przesiewowych dla populacji, dzięki któremu zdiagnozujemy zakażonych. To wirus, który bardzo długo może siedzieć utajony, i po prostu o nim nie wiemy. A możliwości terapeutyczne są absolutnie fantastyczne – wyjaśnia prof. Pokorska-Śpiewak.
Będą pacjenci, u których szybko rozwiną się konsekwencje choroby, ale będą też tacy, którzy przez dziesiątki lat będą żyli z wirusem, i nic się nie stanie. – Nie wiemy, kto pójdzie jaką ścieżką, bo nie znamy czynników, które o tym decydują. A ponieważ nie mamy badań przesiewowych, to nie możemy uchronić pacjentów przed konsekwencjami zakażenia, które mogą być, niestety, śmiertelne – podsumowuje lekarka.
Istotne jest badanie poziomu aminotransferaz, czyli tzw. próby wątrobowe. Jeżeli będą podwyższone, wtedy trzeba wykonać badania w kierunku wirusowych zakażeń wątroby. Niestety, prawidłowy wynik aminotransferaz nie wyklucza rozwijającego się zapalenia wątroby. Jeżeli pojawiły się czynniki ryzyka, to trzeba mieć z tyłu głowy, że do takiego zakażenia mogło dojść. – Zdrowy tryb życia wpływa na stan naszej wątroby. Często widzimy to również u dzieci. Mamy duży odsetek pacjentów, zarówno dorosłych, jak i pediatrycznych, z dużą otyłością, zespołem metabolicznym, a to także dotyka wątroby. Prowadzi do jej stłuszczenia, a co za tym idzie, różnych w niej zmian, które mogą się skończyć nawet marskością wątroby.
PROF. DR HAB. N. MED. MARIA POKORSKA-ŚPIEWAK
Specjalista pediatrii i chorób zakaźnych, hepatolog, Zastępca Ordynatora Oddziału Pediatrycznego Zakaźnego w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym w Warszawie, Profesor w Klinice Chorób Zakaźnych Wieku Dziecięcego WUM.
Materiał jest dostępny w najnowszym numerze miesięcznika „Mazowsze. Serce Polski” oraz na stronie mazovia.pl
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz