- Nasiona dyni gruszkowej otrzymałam od sąsiadki, która zmarła w wieku 102 lat - mówi pani Kasia. - Zawsze podkreślała, że receptą na długie życie są zacierki z dynią, które jadła niemal przez całą zimę.
Nie do końca wiadomo, dlaczego dynie rosnące w ogrodzie państwa Rewerskich osiągają tak gigantyczne rozmiary.
- Tam jest odrobinę niżej, bo nieopodal przepływa rzeczka Czarna - mówi pani Kasia.
- Mają więc dość mokro. Niczym ich nie nawozimy, to całkowicie ekologiczna uprawa. Czasami jednak z nimi rozmawiamy, może dlatego tak rosną... - śmieje się nasza rozmówczyni. Dyniowe żniwa zaczynają się na początku września. To właśnie wtedy pani sołtys, za pośrednictwem mediów społecznościowych, zaprasza po dynie wszystkich chętnych.
- Dla nas jest ich za dużo - mówi. - Cała nasza rodzina bardzo lubi krem z dyni oraz dynię w occie. Te potrawy królują na naszym stole w okresie jesienno-zimowym, innych nie próbowaliśmy.
Największe dynie ważą ponad 40 kg i trzeba przenosić je na podwórko... na kocu. Ważne, aby dyni nie uszkodzić, bo wówczas zacznie gnić. W przeciwnym razie może poleżeć w chłodnym, przewiewnym i nienasłonecznionym miejscu nawet do sześciu miesięcy.TW
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz