- Mój syn ruszył mu na ratunek - opowiada pan Jacek. - Piotrek jest bardzo wysportowany, gra w piłkę, chodzi na siłownię. Mimo to ledwo wyciągnął z wody kolegę. Przy brzegu pomógł mu jeszcze jeden chłopak. Gdyby nie to, mogło dojść do nieszczęścia...
Na miejsce przybyła policja, która odwiozła uratowanego do domu. Niedługo potem obydwaj chłopcy trafili do szpitala na badania.
- Chciałem, żeby lekarze Piotrka osłuchali, bo napił się trochę wody - wyjaśnia pan Jacek.
- Na szczęście z synem wszystko jest w porządku. Kolega, którego uratował, dostał do picia jakiś płyn. Ale z tego co wiem, też nic mu nie jest. Chciałbym przestrzec wszystkich wypoczywających w tym miejscu, żeby uważali, a najlepiej w ogóle nie wchodzili do wody. To miejsce jest głębokie i zdradliwe, a większość osób nie potrafi niestety pływać...TW
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz