LESZNOWOLA Pasja strzelecka Michała Otręby, mieszkańca gminy Piaseczno zaczęła się od przypadku, a trwa już osiem lat i zaowocowała wieloma sukcesamiMichał Otręba przez dwie kadencje pełnił funkcję radnego gminy Lesznowola, ale tak naprawdę zasłynął prowadząc długoletnią batalię administracyjno-sądową o funkcjonowanie przedszkola "Nutka". Walkę zakończoną sukcesem, bo ostatecznie placówkę edukacyjną udało się obronić i z powodzeniem funkcjonuje do dziś. Swoją wiedzą i doświadczeniem Michał Otręba zaczął dzielić się z innymi. Przystąpił do stowarzyszenia "Niepokonani 2012", które wspiera osoby pokrzywdzone przez decyzje administracyjne. Często w charakterze eksperta występował w programach takich jak "Interwencja" czy "Państwo w Państwie".
Początek pasji strzeleckiej
- Pod koniec kwietnia 2016 roku jechałem z kolegą samochodem i mijając strzelnicę zupełnie spontanicznie wpadliśmy na pomysł, by spróbować swoich sił - wspomina początek strzeleckiej przygody Michał Otręba. - Chciałem nauczyć się obchodzić z bronią. Ze względu na studia nie byłem w wojsku. Zresztą, podobnie jak moi rówieśnicy, starałem się za wszelką ceną służby wojskowej uniknąć. Dziś uważam, że każdy powinien przejść przeszkolenie i nauczyć się posługiwać bronią.
Niewinny wypad na strzelnicę okazał się początkiem wspaniałej przygody. Michał Otręba z powodzeniem zaczął startować w zawodach, początkowo zajmując trzecie i czwarte miejsca, a później coraz częściej triumfując.

- Te sukcesy sprawiły, że strzelectwo zaczęło mnie coraz mocniej pochłaniać - mówi nasz rozmówca. - To dla mnie nie tylko fajna forma rywalizacji sportowej, ale także sposób na relaks i oderwanie się od codziennych problemów. Jedni tę chwilę oddechu znajdują na pływali, inni chodzą na masaże, a ja zaglądam na strzelnicę, która daje mi jednocześnie możliwość wyciszenia się i koncentracji.
Szafa pełna pucharów i medali
Po latach pojedyncze sukcesy w zawodach strzeleckich zmieniły się w niekończącą się serię zwycięstw w różnych konkurencjach strzeleckich.
- Od trzech lat wygrywam klasyfikację generalną, tytuł "najlepszego strzelca Warszawy", "puchar prezesa", "kryształowy pistolet" - mówi Michał Otręba, który dziś jest nie tylko amatorem strzelnicy, ale także instruktorem strzelectwa oraz sędzią.

- Początkowo puchary, medale i różne trofea strzeleckie ustawiałem na półce. Po latach okazało się, że muszę sobie sprawić na nie oddzielny regał - śmieje się piaseczyński strzelec.
Posługuje się zarówno bronią krótką jak i długą, rywalizuje na różnych dystansach - w najdłuższym strzelca dzieli od tarczy kilometr.
- Kula z karabinu w ciągu dwóch sekund, pokonując dystans 1000 metrów, wzbija się na wysokość niemal 14 metrów - mówi Michał Otręba.

Na międzynarodowych zawodach długodystansowych, które odbywają się przez kilka dni na poligonach, największym sukcesem Michała Otręby było zajęcie miejsca w pierwszej trzydziestce spośród ponad 500 snajperów, którzy przyjeżdżają z całego świata.
- To nie tylko wydarzenie sportowe, ale także znakomita okazja do rozmów z pasjonatami, którzy dzielą się swoimi doświadczeniami - mówi Michał Otręba. - Wspaniała impreza z niepowtarzalną atmosferą. W tym roku odbędzie się pod koniec kwietnia w Wędrzynie.
Pasja z ojca na syna
Strzelecką pasją Michał Otręba zaraził również swojego syna. Dziś 18-letni Krzysztof pierwszy raz poszedł na strzelnicę z ojcem mając niespełna 10 lat. Regularnie zaczął ćwiczyć jako 14-latek. Podobnie jak ojciec, również z sukcesami.

- Nieraz się zdarzało, że Krzyś zajmował wyższą lokatę niż ja - cieszy się Michał Otręba. - Ostatnio w konkurencji "strzelba dynamiczna", polegającej na oddaniu pięciu strzałów w ciągu piętnastu sekund, za każdym razem trafił w dziesiątkę. Co można zrobić lepiej? Jedenastek na tarczy już nie ma - śmieje się Michał Otręba. - Strzelectwo to wspaniały sport, staram się zaszczepiać bakcyla nie tylko swojemu synowi, ale także wszystkim znajomym.

Najważniejsze jednak jest to, żeby mieć w życiu jakąś pasję, odskocznię od rzeczywistości, przestrzeń, która jest nie tylko polem do rywalizacji, ale także pretekstem do poznawania wspaniałych ludzi i korzystania z ich doświadczeń. A to nas rozwija, bo podobnie jak każda pasja, strzelectwo nie kończy się na strzelnicy, ale przekłada się także na inne dziedziny życia. Daje radość i satysfakcję, ale jednocześnie uczy pokory, wytrwałości i cierpliwości.
0 0
A jak w Piasecznie wygląda program "Strzelnica w powiecie"?
Ktoś coś wie?
0 0
Program pewnie nie wygląda, ale jak ktoś chce sobie postrzelać sportowo, to strzelnice znajdzie.
A jak sobie chce postrzelać w ramach przygotowania do „wojaczki” (a taki cel de facto miał ten program), to przecie można zaciągnąć się do jakiejś OT, albo od razu zgłosić „do woja”.
W wyczekiwanej z utęsknieniem przez niektórych wojnie z Rosją umiejętność strzelania z karabinu na nic się nie przyda, bo konflikt NATO z Rosją będzie konfliktem atomowym, ale jakby się nam przydarzyła wojenka z jakimś innym – nieatomowym – sąsiadem, to będzie jak znalazł.
Obstawiam, że największe szanse mamy na wojnę z ukochaną przez nasze elity polityczno-medialne Ukrainą, kiedy rzekoma wielka przyjaźń zamieni się w prawdziwą wielką nienawiść (bo jak już z Rosją przegrają, to rzucą się do gardła największemu odwiecznemu wrogowi - Polsce).
Należy przy tym pamiętać, że na etapie wielkiej przyjaźni warszawskie władze oddały Ukrainie za friko prawie całą broń, jaką posiadaliśmy.
Ergo: Polak z karabinkiem i tak raczej nie będzie miał szans z Ukraińcem w Leopardzie, którego żeśmy mu podarowali :(
Jak z Leoparda nie utłucze, to w zapasie są widły, siekiera, nóż, piła, motyka itp….
P.S. https://wmeritum.pl/362-sposoby-upa-mordowanie-polakow/33331