– Siedzieliśmy przed telewizorem, a ryj nagle pojawił się przy oknie. Co noc wchodzą na posesję. Ostatnio, gdy wracaliśmy od sąsiadów, nie mogliśmy przejść, bo dzik stał przed bramą – relacjonują Halina i Stanisław Modlińscy, mieszkańcy Łbisk.
Dziki niszczą trawniki i ogrodzenia, przedzierają się przez siatki, a nawet wchodzą na działki rekreacyjne i posesje. Na skrzyżowaniu ulic Olbrachta i Chrobrego mieszkańcy widywali już wielkiego odyńca.
– Już nie mam siły łatać tych dziur w ogrodzeniu – dodaje 78-letni Stanisław. –To nie tylko wyrządzonych szkód,, to także lęk o własne życie. Kto zagwarantuje, że któregoś dnia nie poturbują albo nie zaatakują człowieka?
Problem nie jest nowy. Jak przypominają mieszkańcy, kilka lat temu – po interwencjach w powiecie – koło łowieckie odstrzeliło ok. 40 dzików, co na jakiś czas rozwiązało sytuację. Dziś jednak zwierząt jest więcej niż kiedykolwiek, a problem eskaluje.
Mieszkańcy twierdzą, że od dawna zgłaszają swoje obawy do gminy i powiatu, ale bez efektu. – Gmina się tym nie interesuje, w powiecie rozkładają ręce i mówią, że to nie ich sprawa. Sołtysowa próbowała interweniować, ale bez rezultatu – mówi pani Halina.
Choć specjaliści uspokajają, że dziki z reguły unikają konfrontacji z człowiekiem, mieszkańcy Łbisk nie czują się bezpiecznie. – Boimy się rano i po zmroku wyjść nie tylko na ulicę, ale nawet na własną działkę – podkreślają.
0 0
Dziki są własnością Skarbu Państwa. Gmina czy powiat nie pomogą, nie mają podstawy prawnej.
0 0
to niech ogrodzą sobie działkę
0 0
Tak w nawiasie Skarb Państwa reprezentuje Powiat