Pytałam UMiG w Piasecznie, czy do BO wrzucane są też projekty państwa Radnych. Zero odpowiedzi lub kiwanie przeciwnika na polu wykrętów. Przykre i bardzo niedojrzałe! Radnych zaabsorbowanych autopromocją lub zapychaniem dziur we frekwencji plebiscytowej nie obligują i nie hamują tutaj żadne przepisy. Tu działa wiedza na temat sensu społecznej partycypacji i... norma etyczna. Zwykła logika, najzwyklejsza wyobraźnia oraz przyzwoitość. Oczywiście, Radni są aktorami BO - tego szczególnego rodzaju konsultacji społecznych. Ale muszą stać po stronie organizatorów (zaplecza technicznego imprezy), a nie po stronie wiodących ról na scenie. Na scenie jesteśmy - MY (mieszkańcy, wyborcy i podatnicy współuczestniczący w planowaniu potrzebnych NAM inwestycji).O zasadniczej różnicy znaczenia między nazwą Budżet Obywatelski i Budżet Partycypacyjny mówię na moim Blogu CIVITAS. Zapraszam do lektury.Zwróćmy uwagę na semantyczną ściemę: Radnych w realizacji BO kojarzymy (i słusznie) z ich prawami obywateli i mieszkańców. Nikt im tych praw nie odbiera. Jeśli natomiast Budżet określimy jego poprawną nazwą - jako partycypacyjny, to rola Radnych diametralnie się zmienia! Kto tutaj w czym partycypuje? Kto z kim współdziała i za co współodpowiada? Radni dla Radnych z Radnymi? Są sytuacje, w których sfera administracyjno-urzędnicza musi być oddzielona od społecznej. I formuła Budżetu Partycypacyjnego stwarza taką właśnie sytuację. No, chyba że administracja Gminy działa przede wszystkim dla samej siebie...Mieszkańcy otrzymują do rozdysponowania co najmniej 0,5% wydatków jednostki samorządowej - kroplę w oceanie, ale jednak! Radni nam w tym dzieleniu kropli i projektowaniu kropli zupełnie nie są potrzebni.Do Budżetu partycypacyjnego nie powinni też składać projektów pracownicy merytoryczni urzędu. Przez ich bowiem ręce ma się dokonywać formalna i merytoryczna ocena tychże społecznych projektów. Po co narażać się na nieufność ze strony właśnie społecznych uczestników całego tego przedsięwzięcia?Radni mają co roku 99% budżetu do rozdysponowania, pracując w Komisjach Rady, planując inwestycje i realizując ustawowe zadania publiczne gminy. My, czyli mieszkańcy, mamy jedną jedyną w roku szansę, aby wymyślić i złożyć projekt społeczny do Budżetu i mieć choć odrobinę satysfakcji, że COŚKOLWIEK w tej kwestii zależy od NAS.Reasumując, drodzy państwo Radni i Drodzy pracownicy urzędu weryfikujący NASZE projekty - nie pchajcie się, proszę, do stołu partycypacji. TO NASZ WARSZTAT.Zerknijcie za to czasem w tekst Regulaminu gminnego Budżetu, gdyż wygląda on jak slalom z przeszkodami. Jest napisany kancelarszczyzną i stanowi przykład zbiurokratyzowania (utrudniania) przekazu. Może porozmawiajcie z władzami wykonawczymi o tym, co przyniosły konsultacje społeczne? Czy wyłoniły się jakieś nieoczekiwane priorytety, w tym co sobie administracja sama planuje? Ogłoście urbi et orbi terminy waszych konsultacji face to face w 32 sołectwach (pomijam Piaseczno i Józefosław), bo dobrze jest porozmawiać z ludźmi o ich problemach, widząc ich na własne oczy.A teraz wycinek z korespondencji w trybie u.i.p. Dlaczego w tym trybie? Dlatego, że ten tryb obliguje urząd do odpowiedzi w ciągu 14 dni. Jeśli złożę lub prześlę pismo ogólne w trybie zwykłym, to pójdzie "na Berdyczów" lub "w dołgij jaszczyk", i co wtedy?
Zwróćcie, proszę, uwagę na pytanie nr 5 i na odpowiedź. Jest to dla odbiorcy pisma urzędowego - przebój z kategorii "nie mam pani płaszcza i co mi pani zrobi". Jest to przykład "reakcji" kompletnie wyzbytej refleksji, że mieszkaniec-podatnik ma pełne prawo zapytać a urzędnik Gminy ma obowiązek udzielić odpowiedzi. Notabene, o Budżecie powinien się zająknąć przedstawiciel Rady Miejskiej w Piasecznie, a nie PR-owiec. Tylko czy Radny, zwłaszcza autor projektu do Budżetu, jest w ogóle w stanie zrozumieć moje wątpliwości?Dla każdego ciekawego proponuję lekturę: SKONTROLUJ JAK DZIAŁA BUDŻET OBYWATELSKI W TWOJEJ GMINIE Danuta J. Samek
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz