Telewizja jest jak narkotyk

Piaseczyńskie Miasto Kobiet to wydarzenie cykliczne organizowane od 2016 roku przez Bibliotekę Publiczną w Piasecznie. Wśród zaproszonych pań pojawiły się, między innymi, Urszula Dudziak, Krystyna Janda czy Anna Seniuk. Tym razem w poszukiwaniu gościa nie sięgnięto specjalnie daleko, bo kolejnym z nich okazała się mieszkanka Zalesia Górnego Katarzyna Dowbor - autorka książek "Apetyt na życie", "Mężczyźni mojego życia" oraz publikacji dla dzieci "Stajnia pod tęczą" (stworzonej wspólnie z Marcinem Koziołem). Bohaterka niedzielnego spotkania od ponad 35 lat pracuje w telewizji, a przez ostatnie lata jest rozpoznawalna głównie dzięki prowadzeniu programu "Nasz nowy dom".

I choć Katarzyna Dowbor pisała o mężczyznach swojego życia, to - jak przystało na Piaseczyńskie Miasto Kobiet - temat dotyczący panów nie był poruszany w zasadzie w ogóle. Prowadząca Katarzyna Ostrowska pytała o dom, w którym dziennikarka mieszka i o rolę w jej życiu zwierząt - a zwłaszcza trzech koni, które kocha szczególnie i którymi się opiekuje.

- Powrót do domu jest dla mnie największą radością, tym bardziej, że jestem ciągle w trasie - wyznała Katarzyna Dowbor. - To powinno być miejsce, w którym czujemy się bezpiecznie i w którym jest nam dobrze.

Zabraknąć nie mogło oczywiście również i refleksji nad pracą w telewizji.

- To jest takie medium, któremu człowiek poświęca się w pełni i są tego jakieś efekty, albo - jeżeli robi to na pół gwizdka - to niestety nic z tego wynika - mówiła dziennikarka. - Gdy mój syn był w liceum, to ja z tej telewizji w ogóle praktycznie nie wychodziłam. Ona jest jak narkotyk - tam jest ta adrenalina, bo co chwila jest coś nowego

i cały czas coś się dzieje.

Gość Piaseczyńskiego Miasta Kobiet opowiedziała zarówno o swoich początkach i mentorach w TVP (słynnej spikerce Edycie Wojtczak), jak i o przykrym rozstaniu z telewizją publiczną, z której została zwolniona... ze względu na wiek.

Katarzyna Dowbor zdradziła także co nieco o powstawaniu słynnych amerykańskich programów (Oprah Winfrey i Jay Leno), których produkcję miała okazję podpatrywać i chętnie odpowiadała na pytania interesujące publiczność - zwłaszcza te dotyczące pracy nad programem "Nasz nowy dom".

- Drodzy państwo, staramy się w nim niczego nie udawać - naprawdę w pięć dni remontujemy te domy - wyznała jego prowadząca. - Jestem tylko małym trybikiem tej całej maszyny i... każdemu życzę takiej ekipy budowlanej.

Na zakończenie spotkania był również czas na wspólne zdjęcia i autografy.Grzegorz Tylec