Na pomysł zorganizowania charytatywnej kampanii społecznej Flawsome, inicjatywy napędzanej kobiecą determinacją i siłą, wpadła Magdalena Murat, którą na co dzień jest makijażystką.
- Pomysł zrodził się we mnie poprzez moją pracę – mówi Magdalena Murat. - Wysłuchałam tysiąca historii kobiet malując ich twarze. Sama mam kompleksy i pomyślałam, że czas odczarować trochę panujący wszędzie kult ciała idealnego, kreowanego choćby poprzez social media. Bo one nie są rzeczywistością.
Do udziału w tym, wciąż rozwijającym się projekcie, zapraszane są kobiety szczególnie ciężko doświadczone przez życie – panie zmagające się z chorobami nowotworowymi. Ciężkie leczenie niejednokrotnie pozostawia po sobie widoczne znamiona – pooperacyjne blizny, które – szczególnie dla kobiet – bywają bardzo trudne do zaakceptowania, często rzutując na ich poczucie własnej wartości.
Panie, będące już po albo wciąż w trakcie walki z chorobą, opowiadają swoje życiowe historie i pozują do zdjęć, pokazując jakie są naprawdę. Jedną z nich jest Monika Grabowska, mieszkanka gminy Konstancin-Jeziorna.
- Wszystko zaczęło się 6 sierpnia 2012 roku – wspomina pani Monika. - Mój brat miał zatrzymanie akcji serca. Uratowali go, ale doznał nieodwracalnych zmian mózgu, cofając się w rozwoju do poziomu rocznego dziecka. Sam miał wtedy 31 lat, żonę i dwójkę małych dzieci.
Rozpoczęła się walka o życie i zdrowie brata mieszkanki Konstancina, która jednak mocno odbiła się również na kondycji psychofizycznej kobiety.
- Nagle, w bardzo krótkim czasie, zaczęłam chudnąć – wspomina Monika Grabowska. - W listopadzie tego samego roku zauważyłam guz na prawej piersi. Szybkie usg, potem biopsja i... wyrok - rak naciekający z przerzutami do węzłów chłonnych. Guz wielkości siedmiu centymetrów.
Potem były: szybka reakcja lekarzy, sześć wlewów chemioterapii, operacja usunięcia piersi i węzłów oraz radioterapia.
- Po diagnozie miałam jeden dzień złości i zwątpienia, a potem przyszła szybka myśl, że trzeba działać aby dalej żyć – dodaje jedna z bohaterek Flawsome. - Miałam 30 lat, a już walczyłam o swoje życie, ale to co pozwalało mi nie myśleć negatywnie, to fakt, że muszę to przetrwać dla brata, bratowej i dwójki, jeszcze wtedy małych, dzieci, aby im pomóc. Poza tym prowadziłam swoją działalność, a z czegoś trzeba było żyć.
Pani Monika podkreśla jak ważne były wówczas wsparcie bliskich i akceptacja ze strony najbliższego otoczenia, które dodawały jej skrzydeł. Mimo to lekko nie było, a chyba najbardziej dokuczał jej brak włosów i sił po chemioterapii.
Na szczęście ten trudny czas w końcu się skończył. Minęło 12 lat od operacji. Dziś mieszkanka Konstancina jest zdrowa, prowadzi firmę cateringową i ma wspaniałą rodzinę. Wprawdzie nie ma swoich dzieci, ale dwójkę dzieci brata - Olę i Maksa, a także Antka - syna partnera, którego – co podkreśla - również kocha i stara się wspierać jak swoje własne dziecko.
- Choroba zmieniła moje myślenie o mnie samej – podsumowuje pani Monika. - Że liczy się to co masz w głowie, a nie cycki. Znalazłam swoją drogę, bo trafiłam na zajęcia z pole dance, potem zaczęłam tańczyć exotic i high heals. To pozwala uwolnić moją kobiecość. Patrząc na różnorodność ciał dziewczyn, które uczęszczają na zajęcia i widząc jak taniec dodaje im pewności siebie, ugruntowuje mnie to w przekonaniu, że nie trzeba być super modelką aby być piękną i wartościową.
Dodaje też, że chciałaby zmienić podejście firm produkujących bieliznę dla amazonek, gdyż uważa, że kobiety po mastektomii są w tym aspekcie ogromnie dyskryminowane.
- Dziewczyny walczcie o siebie bo życie jest zbyt piękne aby się poddawać i nie bądźcie wobec siebie zbyt surowe – apeluje na koniec. - Jesteście najlepsze!
Celem naszego projektu jest podnoszenie świadomości i akceptacji wśród kobiet .
- Kobieta to nie tylko ciało, to nade wszystko dusza, osobowość i nasze wnętrze – podkreśla Magdalena Murat. - A blizna jest mapą doświadczeń i nosi je wiele z nas. Wierzymy, że ten projekt wniesie wiele dobra.
Inicjatorka, poprzez współpracę z fundacją działającą na oddziałach onkologicznych, dotarła do kobiet, które znalazły w sobie odwagę, ale i potrzebę żeby pokazać się światu.
Kolejną niezwykle ważną osobą w tym projekcie jest znakomity fotograf – Remi Dąbrowski.
- W dobie wyidealizowanych wizerunków „Flawsome” stanowi ważny głos przypominający, że to właśnie nasze niedoskonałości czynią nas pięknie ludzkimi – podkreśla Remi Dąbrowski. - Dla mnie, jako fotografa, była to nie tylko artystyczna przygoda, ale przede wszystkim głęboko poruszające doświadczenie, które pokazało, jak wielką moc mają szczerość i akceptacja siebie. Mam nadzieję, że te zdjęcia będą nie tylko dokumentacją odwagi, ale też inspiracją dla innych do spojrzenia na siebie z większą czułością i zrozumieniem.
Swój wielki wkład w projekt miała również Agnieszka Jerominek, która zajmowała się, między innymi, rozmowami z partnerami projektu oraz wstępnym kontaktem z uczestniczkami
Obecnie w kampanii społecznej bierze udział kilkanaście pań. Wciąż można jednak (mailowo) zgłaszać się do udziału we Flawsome ([email protected]). Zdjęcia i historie uczestniczek dostępne są w social mediach projektu.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz