Sam pomysł na szałas nie jest problemem. Takie konstrukcje mogą być świetną formą zabawy i kontaktu z naturą. Problem zaczyna się wtedy, gdy dla chwilowej rozrywki niszczy się to, co las buduje przez lata.
Najbardziej bolesny w tej sytuacji jest fakt, że zaledwie kilkanaście metrów dalej leżały gotowe, nieuszkodzone gałęzie po ubiegłorocznych zabiegach pielęgnacyjnych. Można było ich użyć bez szkody dla przyrody. Zamiast tego zniszczono sosny z samosiewu — najcenniejsze młode pokolenie lasu, które powstaje w sposób naturalny i najlepiej przystosowuje się do warunków miejsca.
Ucięcie wierzchołka to nie drobiazg. Drzewo traci punkt wzrostu, staje się podatne na grzyby i choroby, a jego rozwój zostaje opóźniony o lata. Zamiast prostego, zdrowego pnia powstaną krzywe i słabe odrosty. To realna strata dla przyszłego drzewostanu, który mógł być silny, stabilny i wartościowy.
Leśnicy podkreślają: to nie zabawa, lecz szkodnictwo. Wystarczy odrobina wyobraźni, by korzystać z lasu mądrze — tak, by służył nam wszystkim jeszcze przez wiele pokoleń.
0 0
Jak się nie ma o czym pisać to się pisze o byle czym. Ciekawe czy dzieci kogoś z redakcji nigdy nie budowały szałasu bo jeżeli nie to miały smutne dzieciństwo dla tego teraz o tym piszą