Zamknij

Śladami generała Andersa

07:49, 21.03.2017
Skomentuj
KONSTANCIN-JEZIORNA - Nigdy nie miałam ambicji politycznych - przekonywała Anna Anders, córka generała Andersa podczas wczorajszego spotkania w Konstancinie-Jeziornie. I w tym zapewnieniu była bardzo wiarygodna. Otwarta, ciepła, szczera - na licznie zgromadzonej publiczności zrobiła piorunujące wrażenie. Nie zabrakło nostalgicznych opowieści, gorących dyskusji, pamiątkowych zdjęć i łez wzruszenia
Anna Maria Anders urodziła się 22 listopada 1950 w Londynie. Od 2016 roku jest sekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i pełnomocnikiem prezesa Rady Ministrów do spraw dialogu międzynarodowego oraz zasiada w Senacie.

- Urodziłam się w Anglii i wychowałam w bardzo patriotycznym domu, o czym zdałam sobie dopiero sprawę w późniejszych latach - opowiadała Anna Anders. - Nasz dom był ciekawy. Z jednej strony polityczny za sprawą ojca, z drugiej artystyczny, dzięki matce. Ja nie dostrzegałam tej wyjątkowości, dla mnie to był normalny dom, a wielu znakomitych i znanych ludzi, którzy nas odwiedzali byli po prostu znajomymi. Dzięki temu, że ojciec w Londynie był osobą praktycznie anonimową mógł spędzać ze mną dużo czasu.

Choroba i śmierć generała

Gdy Anna Anders miała 10 lat jej ojciec zachorował.

- Mimo, że normalnie nie było upałów tata zasnął na słońcu i dostał udaru - wspominała córka generała. - To był początek jego kłopotów ze zdrowiem. Umysłowo do końca pozostał w dobrej formie, ale fizycznie było z nim coraz gorzej.

Generał Anders zmarł gdy jego córka miała 19 lat.

- Pierwszy raz do Polski przyjechałam z matką w 1991 rok - opowiadała Anna Anders. - Mama była bardzo wzruszona. Przeszła cały szlak generała Andersa, żałuje, że nigdy nie napisała książki. To co wiem o wojnie, wiem głównie od niej. Tata bardzo rzadko poruszał ten temat. Jeśli mówił o Polsce to głównie o tej przedwojennej czy o Monte Cassino. O Łubiance i Syberii wspominał rzadko.

Kombatanci jak rodzina

Swojego męża, amerykańskiego pułkownika Anna Andres poznała w 1984 roku pod Monte Cassino, przy grobie ojca. Wyszła za mąż, najpierw mieszkała w Monachium a później wyjechała do Stanów Zjednoczonych.

- Niestety nie miałam możliwości, by często przyjeżdżać do kraju - wspominała. Jej mąż zmarł w 2007 roku po kilkuletniej chorobie na raka. Trzy lata później zmarła matka.

- Przeznaczeniem mojego ojca było utworzenie armii Andersa. Był ranny osiem razy, przeżył więzienie na Łubiance, a jednak nie zmarł. Jego przeznaczeniem było uratować więcej niż 120 tys. osób z Syberii - mówiła Anna Anders. - Moim przeznaczeniem było to, że podczas pogrzebu mojej mamy w Londynie pan minister Jan Ciechanowski, który wtedy był szefem urzędu do spraw kombatantów powiedział mi, że ma nadzieję, że przejmę pałeczkę po mamie. Później zostałam zaproszona na wyjazd z kombatantami do Rosji. Pojechałam z nimi i zobaczyłem miejsca, o których wcześniej tylko słyszałam - pomnik Armii Andersa, cmentarze żołnierzy. Zrobiło to na mnie nieprawdopodobne wrażenie. Bardzo mnie to wszystko zainteresowało, a kombatanci byli szczęśliwi. Życzę każdemu dowódcy, żeby był tak uwielbiany przez swoich żołnierzy, jak uwielbiany jest mój ojciec. Jego żołnierze są dla mnie jak rodzina.

[WIDEO]31[/WIDEO]

Siła przeznaczenia

Anna Anders zaczęła być aktywna nie tylko w środowiskach kombatanckich, ale także brać udział w uroczystościach szkolnych dzieląc się swoimi wspomnieniami i wiedzą.

- Stałam się osobą publiczną i wówczas Prawo i Sprawiedliwość zaproponowało mi start do Senatu z okręgu 44, w którym głosuje cała Polonia. Nie dostałam się, ale otrzymałam trzecią największą liczbę głosów w Polsce, uzyskując prawie 155 tysięcy głosów. Zostałam ministrem w rządzie pani premier, pełnomocnikiem do spraw dialogu międzynarodowego. Po wyborach uzupełniających wygrałam i jestem też senatorem. Wciąż biorę udział w różnych uroczystościach wojskowych i jeżdżę po szkołach w całym kraju. Moją największą misją jest iść szlakiem generała Andersa i może dopisać ostatni rozdział do książki mojego ojca. Tak bardzo marzył o tej wolnej Polsce, której nigdy nie dożył.

O polityce i historii

Po wspomnieniach Anny Anders przyszedł czas na pytania z publiczności, na które odpowiadała szczerze, czasami nie bojąc się przyznać, że o czymś nie wie, albo nie chce się wypowiadać z powodu drażliwości tematu. Poruszono m.in. współpracę Polski ze stanem Nevada, aktualną politykę Donalda Trumpa wobec naszego kraju, ale także wydarzenia historyczne, związane choćby z armią Berlinga czy Powstaniem Warszawskim.

Nie zabrakło emocjonalnych wypowiedzi i łez wzruszenia. Spotkanie odbyło się w życzliwej atmosferze. Na zakończenie nie zabrakło podpisów, pamiątkowych zdjęć i podziękowań. Organizatorami spotkania byli Sergiusz Muszyński, wiceprzewodniczący rady powiatu piaseczyńskiego oraz Martin Świegodziński z Forum Młodych PiS.Kamil Staniszek

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

krzywoustykrzywousty

0 0

Wspaniałe spotkanie. Podziękowania dla Pani Anders i dla organizatorów.

14:12, 21.03.2017
Odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu piasecznonews.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%