Była urzędniczka w poprzedniej kadencji piastowała stanowisko koordynatorki pracy Wydziału Architektoniczno-Budowlanego, czyli jego nieformalnej szefowej. Po zmianie władz powiatu kobieta została oddelegowana do filii wydziału w Tarczynie. Jak informuje nas starosta Wojciech Ołdakowski, wówczas zaczęły się na nią skargi, ponieważ petenci często zastawali drzwi filii zamknięte, szczególnie po południu. Na drzwiach urzędniczka pozostawiała kartkę, że "jest w Piasecznie", podczas gdy... nikt jej w starostwie nie widział. Dla potwierdzenia tych sygnałów, wiosną zeszłego roku członek zarządu powiatu Ksawery Gut oraz kierowniczka Wydziału Architektoniczno-Budowlanego dokonali kontroli i ustalili, iż w czasie, w którym ich podwładna powinna być na stanowisku pracy, nie ma jej ani w Tarczynie, ani w Piasecznie. Z tego względu starosta zwolnił ją dyscyplinarnie.W pierwszej instancji sądu okazało się jednak, że dokonał tego w nieprawidłowy sposób. W ocenie składu orzekającego, szef urzędu powiatowego powinien wysłać wypowiedzenie czym prędzej pocztą, a nie czekać z jego wręczeniem aż pracownica powróci po trzech miesiącach ze zwolnienia lekarskiego i w związku z tym nakazał przywrócić ją do pracy i wypłacić odszkodowanie. Starostwo złożyło odwołanie od wyroku, ale ponownie przegrało.
0 0
Jednym słowem warto być nieuczciwym urzędnikiem, oszukiwać, migać się od obowiązków i jeszcze dostać za to odszkodowanie. Odszkodowanie zapłacimy My czyli podatnicy. Genialnie
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu piasecznonews.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz