KONSTANCIN-JEZIORNA Pod koniec stycznia przed galerią Lima przy ul. Warszawskiej 31 została otwarta druga w uzdrowisku jadłodzielnia. Pierwsza od czterech lat funkcjonuje przy ul. Pułaskiego 72, obok siedziby OSP
Jadłodzielnia przy Warszawskiej jest otwarta przez cały tydzień. Składa się z dwóch części: lodówki oraz szafki z kilkoma półkami. Każdy, w dowolnej chwili, może przynieść tu jedzenie. Oczywiście osoby zasilające jadłodzielnię powinny pamiętać, że produkty spożywcze muszą być świeże i szczegółowo opisane.
Inicjatorem utworzenia drugiej w uzdrowisku jadłodzielni byli sami mieszkańcy, którzy zrobili jej projekt, a następnie ją wykonali. Odwiedziliśmy to miejsce we wtorek przed południem, ale akurat wtedy ani w lodówce, ani na półkach nie było żadnego jedzenia. Podobna sytuacja jest często w innych jadłodzielniach, co nie znaczy, że nie spełniają one swojej roli.
– Otwieranie takich miejsc ma sens, ale pod warunkiem, że się o nie dba – mówi nam pani Teresa, opiekująca się jedną z warszawskich jadłodzielni. – Lodówki często są puste, bo jest ciągła rotacja produktów. Może tylko po świętach półki uginają się pod różnego rodzaju frykasami. Normalnie działa to tak, że ktoś coś przynosi, a po chwili już tego nie ma. Największą popularnością cieszy się żywność w opakowaniach, słoikach, puszkach. Mniej pożądane są warzywa oraz chleb. Ważne, aby nauczyć się przynosić do jadłodzielni jedzenie. Kolejna kwestia o której powinny pamiętać osoby korzystające z tego typu miejsc: bierzmy tylko to, czego potrzebujemy. Codziennie sprzątam moją jadłodzielnię i często jest mi przykro, że ludzie nie szanują jedzenia. Korzystajmy z jadłodzielni z głową, bo tylko wtedy będzie to miało sens.
TW
Tylko proszę tam nie zostawiać żadnych 0,7L, ponieważ zaraz Olek K. Jolkę wyśle aby mu ją przyniosła…