- Dla tych dzieci to była niesamowita wyprawa - mówi dziennikarz Michał Olszański. - Poza pięknymi widokami atrakcją był też wysiłek towarzyszący wiosłowaniu oraz szczypta adrenaliny.
- Zobaczyli kawałek Polski, która jest bardzo bliska ich ośrodków - dodaje Marina Hulia. - To są dzieci z białoruskiego dworca w Brześciu. Są to rodziny, które miesiącami mieszkały na dworcu próbując przedostać się do Polski przejściem w Terespolu. Teraz są w różnych ośrodkach, niektórym z nich udało się wynająć mieszkania - co nie jest łatwe, bo Polacy nie chcą wynajmować lokalu matce z pięciorga dziećmi.
Uczestnicy spływu na co dzień przebywają w Lininie, Dębaku, niektórzy w domach samotnej matki.
- Dziś jesteśmy razem, jesteśmy jedną wielką rodziną - mówi Marina Hulia.
Dlaczego pomaga uchodźcom?
- Pomagam bo mogą - odpowiada. - Znam język czeczeński, znam ich kulturę, byłam kilkakrotnie w Czeczenii, recytuję koran, co też jest dla nich bardzo ważne. Zaczęło się wszystko od Hedy - przyjechała do Polski kilkanaście lat temu, zaprzyjaźniliśmy się i dziś jesteśmy jak siostry. Cały czas staramy się zorganizować dla nich jakieś atrakcje. Dziś jesteśmy tu dzięki Michałowi Olszańskiemu, który pomógł nam zorganizować ten spływ. Do pomocy włącza się bardzo wiele osób.
Niektórzy z uczestników spływu przyjechali do Polski z powodu prześladowań religijnych.
- Zamira jest z Tadżikistanu, jej rodzina to bardzo pobożni muzułmanie - mówi Marina Hulia. - U nich mężczyzna nie może nosić brody, kobieta nie może chodzić w hidżabie. Chcąc być sobą zostali zmuszeni do wyjazdu. Wszyscy ci, którzy dziś są tu z nami chcą wrócić do siebie, ale na razie nie mogą.
Marina współpracuje z wieloma osobami, między innymi z przyjaciółmi z Klubu Inteligencji Katolickiej, którzy angażują się w pomoc uchodźcom.
Czy podróżując po Polsce uchodźcy spotykają się z przejawami niechęci czy wręcz otwartej wrogości?
Po zakończonym spływie dzieci pomagały w zapakowaniu kajaków na przyczepę samochodu, a następnie wszyscy uczestnicy pojechali do Zalesia Górnego, gdzie na Górkach Szymona czekało na nich ognisko i posiłek.Adam Braciszewski
0 0
Cieszę się, że są w Polsce ludzie organizujący takie akcje. Nie tylko uchodźcom lżej żyć z tą myślą. Mnie też.
0 0
Ja też się cieszę że pomagamy uchodźcą jak tylko możemy. Zwłaszcza gdy widzę rodzinę mieszkająca wieś dalej, kobietę wychowującą samotnie dwójkę dzieci, pracującą na dwa etaty aby utrzymać koniec z końcem. Uważam że powinniśmy zapewnić im godne życie w Polsce z pensją minimum 2 tyś złotych netto, mieszkaniem za które nie będą płacić i darmowym wyżywieniem, dodatkowo powinniśmy zapewnić im większą liczbę rozrywek. A nie, przepraszam, tak już jest. A samotna matka pójdzie po zasiłek i nie dostanie bo przekracza 30 groszy. Polska taki piękny Kraj.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu piasecznonews.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz