PIASECZNO/LESZNOWOLA Na wniosek mieszkańców Antoninowa, Kuleszówki i Mieszkowa sprawą uciążliwego hałasu z trasy S7 zajęła się złożona z piaseczyńskich radnych komisja ochrony środowiska i ładu przestrzennego. Tymczasem odczuwający uciążliwości ludzie ślą skargi do GDDKiA, Głównego Inspektora Ochrony Środowiska, Urzędu Marszałkowskiego, starosty, a także burmistrza Piaseczna i wójt Lesznowoli
Pod koniec kwietnia GDDKiA uruchomiła środkowy odcinek trasy S7, między węzłem Lesznowola, a Tarczynem.
– Od tego momentu po zachodniej stronie trasy S7, nawet w odległości około kilometra, mieszkańcy Robercina, Woli Gołkowskiej, Antoninowa, Kuleszówki, Mieszkowa, Władysławowa i Wilczej Góry doświadczają uciążliwego hałasu komunikacyjnego – mówi Piotr Krawiecki, mieszkaniec Kuleszówki.
Niezadowoleni ludzie podnoszą, że samochody i motocykle przejeżdżające im pod domami generują szkodliwy dla zdrowia hałas, który jest dokuczliwy zwłaszcza w godzinach porannych i nocnych.
– Średni poziom hałasu drogowego na mojej posesji mierzony przy użyciu dostępnych aplikacji znacznie przekracza dopuszczalne normy – przekonuje Piotr Krawiecki. – Trzeba przy tym pamiętać, że emisja hałasu jeszcze zwiększy się po zmianie ograniczenia prędkości z 80 km/h do 120 km/h. Problemowi można by zaradzić, zwiększając liczbę znajdujących się przy trasie ekranów akustycznych.
Mieszkańcy dodają, że ich uciążliwości zwiększą się wraz z planowanym otwarciem węzła Antoninów.
– Nie chcemy czekać na porealizacyjne pomiary hałasu, bo to może potrwać – mówi pan Piotr. – Dlatego domagamy się natychmiastowego dokonania tych pomiarów na terenie nieruchomości narażonych na hałas. Chcemy też natychmiastowego uzupełnienia zabezpieczeń akustycznych. Wnioskujemy o uznanie nas za stronę w postępowaniach dotyczących nadmiernej uciążliwości związanej z hałasem generowanym przez trasę S7. Jeśli nasze postulaty nie zostaną spełnione, będziemy domagać się odszkodowania – zaznacza.
Kilkanaście dni temu niezadowoleni mieszkańcy z terenów sąsiadujących z trasą wybrali się na posiedzenie komisji ochrony środowiska i ładu przestrzennego, gdzie przedstawili swój problem.
– Poprosiliśmy Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad o wykonanie badań akustycznych wcześniej, niż przewiduje to prawo – mówi radna Ewa Urbańska, przewodnicząca komisji. – Oczywiście nie możemy GDDKiA do niczego zmusić, ale liczymy na dobrą wolę Generalnej Dyrekcji. Poprosiliśmy też o przeanalizowanie, czy liczba postawionych ekranów jest wystarczająca. Jak otrzymamy odpowiedź, wówczas będziemy dalej rozmawiać z zarządcą drogi. Na tę chwilę nie możemy nic więcej zrobić.
TW
Nie liczyłbym na GDDKiA. Gdyby poszli na rękę mieszkańcom i przyśpieszyli pomiary, to ktoś na górze poleciałby za działanie na szkodę państwa – generowanie wydatków, które można legalnie odłożyć na później. Inna rzecz, że skandalem jest zostawianie przerw w ekranach akustycznych na obszarze, który jest głównie pokryty zabudową mieszkalną.
Całe życie mieszkam 200 m od drogi wojewódzkiej którą jeżdżą olbrzymie wywroty z piachem i mnóstwo samochodów osobowych, hałas od 5 rano
Jakoś żyje i nie narzekam.
To co ja mam powiedzieć jak s7 przechodzi przez moją działkę.Samochody mogę liczyć z balkonu .Miałam działkę 400 m długości od domu trasa w odległości około 250 m hałas niemiłosierny a ekranu żadnego.