GÓRA KALWARIA Wygląda na to, że prokuratura i starostwo w końcu zaczęły poważnie traktować Jarosława Mazurkiewicza. Przerażony mieszkaniec Karoliny przekonuje, że cyklicznie na jego posesję trafiają zbłąkane pociski z kalwaryjskiej strzelnicy
O sytuacji pana Jarosława (który w swojej bezsilności zwrócił się do nas o interwencję) pisaliśmy w kwietniu tego roku. Po tym jak
mężczyzna znalazł na podłodze werandy swojego domu ostry pocisk karabinowy, który wcześniej przedziurawił ściankę z pleksiglasu (takich, niewielkich otworów w obudowie jest więcej). W tych dniach też słyszał kilka innych kul przelatujących w pobliżu. Właściciel posesji przekonywał, że problem ze zbłąkanymi kulami karabinowymi, które ze świstem kończą lot na jego posesji (i dwóch sąsiednich), istnieje od lat.
- Ale w Polsce Ludowej było przyjęte, że wojsko robiło, co chciało i nikt nie ponosił konsekwencji. Wcześniej las był też gęstszy i więcej kul wbijało się w drzewa. Na nowo pociski zaczęły świstać na moim terenie dwa lata temu, kiedy piaseczyńskie starostwo wydzierżawiło kalwaryjską strzelnicę - tłumaczy
Jarosław Mazurkiewicz. - Znajdujemy się jak na linii frontu w czasie wojny!Chodzę zestresowany, zamiast pracowaćMężczyzna wszczął alarm wiosną 2015 roku, kiedy - jak opowiada - tuż przy głowie jego córki przeleciał pocisk, a dwa inne trafiły w drzewa. Wtedy te znalezione na działce "dowody" (pociski) przekazał policji. Złożył również skargę do starostwa, pod którą podpisali się też sąsiedzi. Jednak policja umorzyła postępowanie nie znajdując winnych, a starostwo odpisało, że "strzelnica działa zgodnie z regulaminem, osoby korzystające z niej są pod nadzorem dzierżawcy obiektu, a strzelanie odbywa się przy zachowaniu środków ostrożności, a sama strzelnica jest prawidłowo oznakowana". - Zbagatelizowali sprawę, tak jakbym wymyślił sobie wszystko i szukał sensacji - skomentował te rozstrzygnięcia mieszkaniec Karoliny. - Prowadzę gospodarstwo agroturystyczne, są u mnie grupy dzieci. Niech jakiś pocisk uderzy któreś w skroń czy oko i będzie tragedia. Chodzę zestresowany, zamiast normalnie pracować. To niebywałe, żebym w czasach pokoju był narażony na ostrzał - irytuje się Jarosław Mazurkiewicz.
Marian Ślimak, dzierżawca strzelnicy położonej ponad 1,5 km w linii prostej od posesji w Karolinie po naszej interwencji zapewniał, że w obiekcie zostaną dokonane takie zmiany, które poprawią jej bezpieczeństwo. I rzeczywiście przy użyciu ciężkiego sprzętu m.in. zostały podwyższone ziemne przechwytywacze, aby na jednym z torów żadna kula nie miała szans na "ucieczkę". Miano też zakazania używania często rykoszetujących pocisków, z których jeden został znaleziony na werandzie pana Jarosława.
Prokuratura wszczęła śledztwo
Jednak te zmiany na niewiele musiały się zdać. W lipcu przerażony mieszkaniec Karoliny pojawił się w naszej redakcji ponownie. - W ostatnią niedzielę było istne bombardowanie. Zadzwoniłem na policję. Jedna z kul ze świstem przeleciała nad funkcjonariuszami - relacjonował.
Wygląda jednak na to, że po naszym artykule służby i urzędnicy w końcu dostrzegli, że problem istnieje i trzeba w końcu go rozwiązać. Piaseczyńska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie narażenia w dniach 2 i 22 kwietnia mieszkańców Karoliny na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Śledczy badają obecnie, czy strzelnica ma wszystkie niezbędne zezwolenia i kto i kiedy dokonywał kontroli obiektu.Pytania prokuratury i kolejna skarga mieszkańca Karoliny dały do myślenia władzom powiatu. Ostatniego dnia lipca zwróciły się do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego o przeprowadzenie kontroli w zakresie prawidłowego utrzymania obiektów budowlanych strzelnicy.-
Jako właściciel tej nieruchomości nigdy nie prowadziliśmy na niej strzelnicy i dlatego nie badaliśmy, czy może być ona dopuszczona do użytkowania - tłumaczy
Maciej Michalski, sekretarz powiatu. - Jeśli jednak, na własną odpowiedzialność, na naszym terenie taką strzelnicę prowadzi dzierżawca, czujemy się w obowiązku sprawdzić, czy w kontekście prawa budowlanego i ustawy o broni i amunicji obiekt spełnia wszelkie wymogi. Z naszych dokumentów wynika bowiem, że dotychczas nikt tego nie stwierdził. Kiedyś to był obiekt wojskowy i działał na innych zasadach - dodaje.
Z dzierżawcą spotkał się starosta Wojciech Ołdakowski i zapewnił go, że intencją powiatu nie jest wypowiedzenie zawartej z nim umowy. - Oświadczyłem, że zależy nam, aby nie było więcej skarg na strzelnicę, aby nikt nie czuł się zagrożony z powodu jej działalności - argumentuje starosta.
0 0
Ale zaraz czyli na budowę domu studni basenu itp. są potrzebne pozwolenia a na strzelnicę karabinową już nie?
0 0
Prowadzi gospodarstwo agroturystyczne. I tyle w temacie.
0 0
Czy to nie przypadkiem zwykły konflikt interesów. W końcu jest to gospodarstwo agroturystyczne. I pewnie stąd nagle latają tam pociski.
0 0
Ten pocisk wygląda na "wykopek" z czasów ostatniej wojny. To by znaczyło, że pan biznesmen turystyczny składa fałszywe zawiadomienia do prokuratury.
I jest to bardzo prawdopodobne, bo 1,5km to bardzo daleko.
0 0
i co? pocisk przeleciał przez ten poliwęglan i spadł na podłogę? i sam pocisk nie uległ uszkodzeniu w zdeżeniu z podłogą?
...BAJKI PANIE JAROSŁAW OPOWIADASZ!
0 0
Ta dziura to raczej jakaś kolejna propaganda lub nagonka może to odłamek ale chyba granatu a co do pocisków to jak to nie porównali w bazie danych z wzorcem odstrzelonym
Że nie znaleziono sprawcy porównując właściciela broni ze znalezionym pociskiem
0 0
Przecież to bzdura. Z tej odległości kule musiałyby nadlatywać z góry, a nie z boku. Fizycznie nie ma takiej możliwości ...
0 0
Tam jest taki piękny kilometrowy las, biedne drzewa, muszą być całkowicie ostrzelane przez tą kanonadę :(
0 0
Wszystkie strzelnice i stanowiska strzeleckie powinny być zadaszone, koniec i kropka.
0 0
Jak to jest dziura po pocisku to ja jestem święty, nawet w szybie zostawiłby okrągły otwór. Ściema po całości, każdy biegły to stwierdzi, a tan pocisk na zdjęciu nawet nie jest odkształcony
0 0
Ciekawe czy ktoś zna pojęcie krzywej balistycznej? Ciekawe jest też kto potrzebuje działki pod strzelnicą?
0 0
Bzdura - człowiek najpierw przynosil na policje puste łuski, które niby dolatywały na jego posesje ... jak troche sie nauczył jak działa broń zaczął wygrzebywać stare pociski z kulochwytow na strzelnicy i pokazuje skorodowane, stare pociski jakoby dolatywały na jego posesje ... nie wiadomo o co chodzi wiec pewnie chodzi o pieniądze - nie ma szans zeby z tej strzelnicy, z tak wysokimi wałami i 1.5km gęstego lasu cokolwiek doleciało do jego posesji ...
0 0
Haha, żeby takie dziury zrobić, to musieliby strzelać z karabinów wyborowych. Żeby zwykły pocisk doleciał tak daleko to musiano by strzelać w powietrze, a i tak miałby w końcowej fazie zbyt niską energię kinetyczną. Gość ma tam agroturystykę i pewnie po prostu przeszkadza mu hałas (albo jego gościom). No cóż... wiedział chyba gdzie kupuje działkę...
0 0
Zanim się coś napisze wypadałoby przypomnieć sobie nieco fizyki i poczytać o balistyce.
Świszczące kule... nad głowami ... pewnie jeszcze je widział jak leciały.
0 0
Niemozliwe jest aby pocisk ze strzelnicy na odległosc 1,5 km doleciał do domu otoczonego lasem w dodatku.
Pocisk pokazywany przez gościa w dodatku jest nieuszkodzony i pordzewiały tak jakby kilka lat leżał w ziemi.
Sam sobie dziury robi.
0 0
Ludzie, ogarnięcie się 1500m od strzelnicy śmigają pociski? To na tych osiach karabinowych chyba z wielkokalibrowych 12,7 karabinów strzelają!
0 0
Brednie. Jest to fizyczne nie możliwe. Jeśli jest 1.5 kilometra od strzelnicy oznaczałoby to że ktoś musiałby strzelać centralnie w powietrze (!!) by była szansa by pocisk doleciał do niego. Tak działa krzywa balistyczna.
0 0
gość mieszka 1,5km od strzelnicy. po drodze ponad kilometr gęstego lasu. żeby pocisk wylądował na jego werandzie trzeba by strzelać "w powietrze" tak pod kątem 30-40stopni. pomijając już fakt, że konstrukcja strzelnicy uniemożliwia takie strzelanie ze stanowiska to jeśli u niego na posesji wylądowało "kilka" pocisków to cała okolica powinna być nimi zasłana - taki strzał uniemożliwia jakiekolwiek celowanie więc na terenie pomiędzy nim a strzelnicą (plus kilkaset metrów dalej i na boki) powinny walać się pociski z podobną częstotliwością.
no i na koniec: jeśli na zdjęciu tytułowym notatki jest właśnie pocisk o którym mowa w artykule to ten pan jest nędznym oszustem - wyraźnie widać, że został wyciągnięty z ziemi (najprawdopodobniej z ziemnego kulochwytu na strzelnicy) w której przebywał dłuższy czas.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu piasecznonews.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz