KONSTANCIN-JEZIORNA W 2008 roku pan Krzysztof był podwykonawcą w gminnej inwestycji realizowanej przy ul. Wojewódzkiej 12. Zbudował ogrodzenie, za które nie otrzymał obiecanych 80 tys. zł. Teraz, mimo że pieniędzy nie wypłacił mu główny wykonawca, domaga się od gminy zwrotu tej należności
– Sprawa w sądzie ciągnie się od 2010 roku – tłumaczył radnym podczas sesji lokalny przedsiębiorca. – Zasadniczo chodzi o to, że zrobiłem ogrodzenie, a nie otrzymałem za nie pieniędzy. Wykonałem wszystkie zlecone prace, mam protokół odbioru bez żadnych usterek. Tymczasem gmina zamiast mi pomóc i uregulować należność wynajęła przeciwko mnie kancelarię, opłacając ją także z moich podatków…
Burmistrz wyjaśniał, że gmina powołała specjalną komisję, regulującą różnego rodzaju zobowiązania zgodnie z obowiązującym prawem.
– Pan był podwykonawcą jednej z firm. Sąd zdecydował, że gmina nie jest panu winna ani złotówki – podsumował Kazimierz Jańczuk. – Powinien pan zwrócić się o zapłatę do swojego pracodawcy.
Jak się okazało, na sali obecny był także poseł na sejm RP Arkadiusz Iwaniak, który przyjechał do Konstancina z interwencją poselską w sprawie pana Krzysztofa.
– Jak byłem jeszcze radnym w Płocku dbaliśmy o to, aby podwykonawcy mieli wypłacane pieniądze – mówił poseł. – Dbało o to miasto, które było inwestorem. Chciałbym poznać kulisy tej sprawy. Przedsiębiorcy z terenu gminy powinni być objęci ochroną.
TW
Popieram postawę pana Burmistrza. Owszem, szkoda człowieka, który nie otrzymał wynagrodzenia za wykonaną usługę, ale prawnie nie należą się temu panu środki od gminy, tylko od podmiotu, z którym miał podpisaną umowę na tę usługę. Dlaczego konstancińscy podatnicy mają płacić drugi raz za ogrodzenie?
Ponieważ Konstancin ma większą szansę odzyskać te pieniądze od Głownego wykonawcy. 😉