PIASECZNO/KONSTANCIN-JEZIORNA Niedawno Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego uznał, że ulica Działkowa na styku gmin Piaseczno i Konstancin-Jeziorna została wybudowana nielegalnie. Wkrótce potem burmistrz Konstancina, który zarządza Działkową, zdecydował o wprowadzeniu na niej istotnych ograniczeń w ruchu pojazdów. Starosta nie zatwierdził jednak nowej organizacji. Co to oznacza?
– Zdecydowaliśmy o wstrzymaniu wszelkich prac na tej drodze, bo ona formalnie nie istnieje – mówił kilka tygodni temu na naszych łamach Albert Olbrycht, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. – Teraz trzeba będzie przygotować dokumentację i zbudować ją od nowa. Podjęliśmy tę decyzję, bo na Działkowej jest w tej chwili po prostu niebezpiecznie – wyjaśniał.
W odpowiedzi na działania PINB-u burmistrz Konstancina-Jeziorny poinformował, że na sesji 12 maja wystąpi do radnych o zdjęcie z tej drogi kategorii i przemianowanie jej na drogę wewnętrzną, która podlega innym przepisom. Natomiast jeszcze w kwietniu gmina planowała zmienić na Działkowej organizację ruchu, co wiązało się z wprowadzeniem szeregu zakazów, nakazów i ograniczeń. Na odcinku od ul. Głowackiego do szpitala Constance Care w Kierszku droga miała być nieprzejezdna (z wyjątkiem służb komunalnych i ratowniczych). Od Constance Care do Wilanowskiej gmina chciała wprowadzić ograniczenie prędkości do 20 km/h oraz ograniczenie tonażu (do 3,5 t).
– Jako, że Działkowej formalnie nie ma, nie wolno nam też jej naprawiać. A proszę pamiętać, że ponosimy za nią odpowiedzialność – uzasadniał kilka tygodni temu planowane ograniczenia Kazimierz Jańczuk. Przedłożonej przez gminę nowej organizacji ruchu nie zatwierdził jednak starosta. Co to oznacza? We wtorek burmistrz poinformował nas, że nie otrzymał jeszcze w tej sprawie pisma.
– Jak będą już je miał, zdecyduję, czy się odwołać czy zmienić organizację ruchu – mówi.
– Nasze prawa do zarządzania tą drogą ograniczył PINB, który wyraźnie podkreślił, że nie możemy prowadzić na niej żadnych prac.
Z interpretacją tą nie zgadza się Albert Olbrycht, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego.
– To pan burmistrz Jańczuk personalnie odpowiada za to, co dzieje się na tej drodze – wyjaśnia. – Więc zasypywanie dołów, żeby nie doszło tam do wypadku, leży jak najbardziej w jego interesie. To jest jasne, że gmina musi dbać o bezpieczeństwo na Działkowej – dodaje.
TW
Podsumujmy: droga formalnie nie istnieje, więc „urzędowo” (oficjalnie) Gmina K-J nie może na niej nic robić, a jednocześnie burmistrz Jańczuk personalnie odpowiada za to, co dzieje się na tej drodze (czyli np. za ewentualne wypadki „ze skutkiem”).
Ergo: Jańczuk – żeby nie wylądować na starość w kryminale – powinien sięgnąć głęboko do swojej prywatnej kieszeni i przebudować odpowiednio tę drogę własnym sumptem. Tak „na partyzanta”, może nocami?
W czasie tej przebudowy starosta Gut (wraz z podległym mu PINB-em) powinien udawać, że nic o tym nie wie, ewentualnie tylko symulować podjęcie jakichś działań.
We własnym dobrze pojętym interesie, bo przecież od dawna szykuje się na objęcie po Jańczuku stanowiska burmistrza K-J – i wtedy to on będzie „personalnie odpowiadał”… 🙂
co zrobić,żeby nic nie zrobić. Najlepiej wykonać drogę do zajęcy, z drzewem rosnącym w środku drogi.
Ale za fakt, że taka droga powstała (nawet jako samowola budowlana w świetle decyzji PINB) odpowiada gmina K-J i tego nic nie zmieni. Więc gmina jako właściciel samowoli jest za nią jak najbardziej odpowiedzialna i nie można mówić, że „droga formalnie nie istnieje” (by simian raticus).
Niestety lata zaniedbań, w tym formalnych, doprowadziły do tego, że jakimś pomysłem burmistrza na ratowanie się z zaistniałej sytuacji było ograniczenie ruchu. Szkoda, że musiano doprowadzić do takiej sytuacji. Tym bardziej, w tak bogatej gminie jak Konstancin-Jeziorna.
To nie moje stwierdzenie, lecz pana Jańczuka. Cytuję z artykułu powyżej: „Jako, że Działkowej formalnie nie ma, nie wolno nam też jej naprawiać. A proszę pamiętać, że ponosimy za nią odpowiedzialność – uzasadniał kilka tygodni temu planowane ograniczenia Kazimierz Jańczuk”.
Tak, słowa padły w cytacie burmistrza. Ja odniosłem się do ich podsumowania w komentarzu wskazującym na zawiłość aktualnej sytuacji.
Niemniej jednak uważam, że to efekt długich lat chowania głowy w piasek i niepodejmowania jakichkolwiek działań w sprawie ul. Działkowej.
Odnoszę nawet wrażenie, że decyzja PINB-u była niejako burmistrzowi na rękę.