Pan Ryszard poddał się. To koniec „antykwariatu” pod chmurką

5

GÓRA KALWARIA Wczoraj pracownicy miejscowego Zakładu Gospodarki Komunalnej oraz Ośrodka Pomocy Społecznej rozpoczęli sprzątanie zniszczonych mebli i innych przedmiotów zgromadzonych przed dawnym Horteksem


Ryszard Wasiak, właściciel tych mocno nadgryzionych nie tylko przez czas, ale i pogodę przedmiotów, znajduje się w szpitalu. Nocując w samochodzie zaparkowanym pomiędzy ukochanymi przedmiotami, przeżył nieduży pożar i uległ dotkliwemu poparzeniu. Podczas hospitalizacji przeszedł zawał.

– Pan Ryszard zadzwonił do mnie 3 stycznia i powiedział, że już dłużej nie da rady, że wykończy się – opowiada pani Aneta, mieszkanka Góry Kalwarii, która postanowiła pomóc właścicielowi „antykwariatu” pod chmurką. – Mieszkał w samochodzie, w strasznych warunkach higienicznych, swoje dołożył mróz – dodaje.

Od wielu tygodni bezdomnemu panu Ryszardowi pomagał też miejscowy Ośrodek Pomocy Społecznej.

– Zaczęliśmy dowozić temu panu obiady. Woziłam go również do Domu Pomocy Społecznej, żeby mógł się umyć – mówi pani Kamila, pracownica OPS. – On niczego od nas nie chciał, choć namawialiśmy go także do tego, aby dał się umieścić w ośrodku dla bezdomnych.

To te dwie panie doprowadziły do likwidacji składowiska starych mebli i innych przedmiotów z trawnika przy wjeździe do miasta. Pani Aneta namówiła Ryszarda Wasiaka, aby po wyjściu ze szpitala zamieszkał u brata w Markach, który jest gotowy go przyjąć. Właściciel „antykwariatu” zgodził się na to, pod warunkiem, że będące w najlepszym stanie meble i przedmioty sprzed Horteksu trafią pod dach. Pani Kamila doprowadziła do tego, by tak się stało – starocie przewieziono tymczasowo do garaży na terenie dawnej jednostki wojskowej. – Co się z nimi dalej stanie, zdecyduje pan Ryszard – powiedziała wczoraj pracownica OPS. W poniedziałek ładowanym na kontener meblom przyglądali się dwaj panowie zawodowo zajmujący się renowacją sprzętów służących do wyposażenia wnętrz.

– Z tych mebli już nic nie będzie, zbyt długo były narażone na słońce, deszcz i śnieg. Do odzyskania są tylko drobne elementy dekoracyjne – zawyrokował jeden z nich.

– Nie mam dokąd wracać – narzekał wczoraj po swojemu z łóżka szpitalnego pan Ryszard. – Chciałbym normalnie żyć, otworzyć znów to, co prowadziłem i nazywałem galerią. Ja to kocham. Ale ludzie z moich mebli zrobili śmietnik. 

Długo nie pozostanie przed dawnym Horteksem też ford transit, w którym pan Ryszard ostatnio spał. Już w ubiegłym roku właściciel zakładu (i terenu graniczącego z ul. Pijarską) zażądał jego usunięcia i zagroził, że jeżeli tak się nie stanie, przed końcem stycznia samodzielnie wywiezie go do utylizacji.

O początkach „antykwariatu” pod chmurką, który latem zaczął irytować cześć mieszkańców (nazwali go „burdelem”), pisaliśmy tu:  

5 KOMENTARZE

  1. No wkońcu zniknie wizytówka brudu i wstydu miasta ile to mogło trwać wstyd dla miasta wjazd do Góry sory Dziuru Kalwarii i taki syf

  2. Syn księdzem drugi prowadzi warsztat trzeci sklep top market w baniosze abc też jest ich a ojciec śpi na mrozie przecież należy im się alimenty dla ojca

  3. Łoniu to że chłopaki sobie w życiu poradzili to tylko dzięki swojej pracy…Rysiek od zawsze był pijakiem i cwaniakiem, a to że skończył jako bezdomny to tylko na własne życzenie. Zanim zaczniesz go bronić i wyskakiwać z durnymi pomysłami o alimentach na niego porozmawiaj z ludźmi z Baniochy na temat Araba i koszmaru który przeżywała jego rodzina gdy jeszcze tu mieszkał….

Skomentuj Ula Anuluj odpowiedź

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię