Dla flisaków port w Górze Kalwarii to ostatni przystanek przed stolicą. Dla wszystkich przybyłych była to też wyjątkowa okazja, by spotkać współczesnych ludzi rzeki, posłuchać ich opowieści i poczuć klimat wiślanej przygody. W kalwaryjskim porcie tego dnia wśród gości witających flisaków nie zabrakło przedstawicieli samorządu, m.in. burmistrza Arkadiusza Strzyżewskiego, starosty Ewy Lubianiec oraz członków zarządu powiatu Katarzyny Strzeleckiej i Roberta Kornberga. Gościem specjalnym był poseł RP Piotr Kandyba.
[FOTORELACJANOWA]2605[/FOTORELACJANOWA]
- Jest jedna łódź z Bielin przy Sanie, do nas dołączyła jedna żaglówka z Wieprza, cztery łodzie przypłynęły z Opola Lubelskiego i 11 z Sandomierza – powiedział nam Marek Bażant, który w tym roku wraz z małżonką Bożeną po raz dziesiąty wypłynął w rejs by 1 sierpnia wziąć udział w paradzie na Wiśle w godzinę „W”. - Jesteśmy grupą wariatów rzecznych, która z jednej strony propaguje powrót do tradycji i historii, do wartości, które towarzyszyły naszym ojcom, z drugiej zaś odbudowywać tradycje flisackie – mówił Marek Bażant do zebranych. - Nasz łodzie są zrobione dokładnie na wzór dawnych łodzi, może ciut unowocześnione bo przystosowane do wielodniowych rejsów. Cieszę się, że dziś możemy tu być.
- Dziś tutaj, a jutro będę razem z wami w Warszawie podczas godziny „W” - powiedział poseł Piotr Kandyba. - Powiem szczerze, że nie widziałem, że tutaj jest takie fajne miejsce i mam nadzieję, że będzie on się rozwojało.
- To niecodzienne forma celebracji, przeżywania kolejnej rocznicy wybuchu powstanie warszawskiego – dodała starosta Ewa Lubianiec. - Powstania, które wszyscy jako Polacy mamy w sercu. Wspomnienie, które nas jednoczy i naznacza naszą tożsamość narodową.
Podziękowania przybyłym gościom złożył także burmistrz Arkadiusz Strzyżewski. - Wiem, że taki rejs nie jest łatwy gdy łodzie nie mają zadaszenia, a ostatnio aura jest bardzo różna – powiedział. - Dziękuję wam, że podjęliście się tego wyzwania by upamiętnić kolejną rocznicę Powstania Warszawskiego. Cieszę się, że jesteście po tej stronie brzegu, że wybraliście lewy brzeg Wisły, a nie prawy i Górę Kalwarię, bo przecież mogliście przenocować np. w Gassach. Cieszę się, że wracamy do dawnego portu, miejsca które niegdyś miało charakter przeładunkowy, ale tętniło życiem.
W nadwiślańskim porcie nie zabrakło ogniska i muzyki na żywo, którą zapewniła Szkuta Gra oraz gościnnie The Side. Goście mieli też okazję przepłynąć się po porcie, który jest prawdziwy, choć nieoszlifowanym lokalnym diamentem. Spotkanie też było okazją do rozmów o przyszłości portu i jego potencjalnego rozwoju. W 2017 roku Piotr Rytko na zlecenie starostwa przygotował „Inwentaryzację i koncepcję zagospodarowania istniejącej infrastruktury nadrzecznej Wisły na terenie powiatu piaseczyńskiego”, której znalazło się kilka wariantów rozwoju i funkcjonowania kalwaryjskiego portu.
- Niestety po pandemii temat już wygasł – przyznaje Piotr Rytko.
Sprawa jednak zainteresowała starostę Ewą Lubianiec, która zaprosiła na spotkanie i omówienie tematu. - Ten port do wspaniałem miejsce, które mogłoby w przyszłości tętnić życiem i stanowić alternatywę dla niebezpiecznych odcinków Wisły przyciągających mieszkańców – uważają piaseczyńscy WOPR-owcy w grupy interwencyjnej Góra Kalwaria.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz