Temperatura wody jest zawsze podobna - wynosi od około jednego do trzech stopni. Większe znaczenie ma w tym przypadku temperatura powietrza. Paradoksalnie - im zimniej na dworze, tym doznania są przyjemniejsze. Jak dotąd nie było jeszcze takiej pogody, która by piaseczyńskim morsom nie odpowiadała, choć nie da się ukryć, że - póki co - zima jest dla nich w tym roku wyjątkowo łagodna.
- Gdy temperatura na zewnątrz wynosi minus 15 stopni, nie czuje się w ogóle chłodu - przyznaje Piotr Sędziak, jeden z bardziej aktywnych piaseczyńskich morsów, a na co dzień gminny radny. - Można stać, rozmawiać i... nagle czuje się, że twardnieją zamarzające majtki i... trzeba się ubrać.Do grona amatorów zimowych kąpieli pod chmurką dołączył również Piotr Kandyba, radny sejmiku województwa mazowieckiego.
- Namawiali mnie do tego przez dwa lata - nie kryje Piotr Kandyba. - W końcu się zdecydowałem. Zaliczyłem morsowanie w Piasecznie już sześć razy, a dodatkowo jeszcze jedno w Kołobrzegu. A jaki był mój pierwszy raz? Przyznaję, że miałem dużego stracha i najgorsze było zanurzenie do połowy. Żeby jednak nie myśleć o zimnie, wszyscy sobie żartowali - wytrzymałem wtedy z pięć, sześć minut. Zasada jest taka, że kiedy zaczyna być nieprzyjemnie, to trzeba wychodzić. Po wszystkim człowiek czuje się jednak znakomicie. Polecam!
Ewelina Pawlak morsuje w Piasecznie już czwarty sezon.- Wszystko zaczęło się od dwóch naszych kolegów, którzy po raz pierwszy weszli tu zimą do wody - Macieja Węcłasia i Sebastiana Matuszewskiego - wspomina Ewelina Pawlak. - Jesteśmy bardzo otwarci, a nasza grupa na Facebooku liczy już ponad 1100 osób i cały czas dochodzą nowe. Dlaczego warto spróbować? Zimna woda dodaje dużo energii i po wejściu do niej człowiek czuje się zdecydowanie lepiej.
A jakie są korzyści płynące z samego morsowania? Jak się okazuje, sprzyja ono np. utracie zbędnych kilogramów. Przez pięć minut spędzonych w lodowatej wodzie traci się bowiem tyle kalorii co podczas 15 minut biegu. Jego inne zalety są również trudne do przecenienia. Zimowe kąpiele poprawiają krążenie krwi, ujędrniają skórę i zwalczają cellulit. Wielu morsów chwali również sobie widoczną poprawę odporności organizmu i zdecydowanie mniejszą, dzięki temu, liczbę infekcji.
Od listopada ubiegłego roku Morsy z Piassecziussets są stowarzyszeniem, bo poza hartowaniem organizmów angażują się również chętnie w akcje charytatywne. Wszystko zaczęło się od imprezy dla Alicji, kiedy to morsy wycięły dla niej lodowe serce.
- Trzeba pomagać - mówi Piotr Sędziak. - Żeby było nam łatwiej cokolwiek organizować, stwierdziliśmy że musimy powołać stowarzyszenie. Zrobiliśmy imprezę dla Jaśka Faliszewskiego (chorego na artrogrypozę) - chcemy promować sport, zdrowy tryb życia i pomoc dzieciakom. Jest potrzeba, to jesteśmy. Niech ludzie zobaczą, że morsy to nie tylko zabawa z zimną wodą, ale i pomoc.Ostatnio morsowanie na Górkach Szymona stało się jeszcze atrakcyjniejsze za sprawą obecności przenośnej sauny firmy Bania Party, na której wynajem składają się wspólnie (po 10-20 złotych) osoby chcące z niej skorzystać.Grzegorz Tylec
0 0
TYlko pozazdrościc...
0 0
Szacunek dla Wszystkich Morsów i ich gorące serca !