- To koniec targowiska w Piasecznie - nie kryje swych emocji pan Marek, sprzedający wędliny. - Proszę spojrzeć, dziś nie ma prawie nikogo. Koronawirus spowodował, że wszyscy siedzą w domu. Jak taka sytuacja potrwa dłużej, wszyscy pójdziemy z torbami.
Inni handlujący są większymi optymistami.
- Ludzie myśleli, że targu dziś wcale nie będzie, więc nie nastawili się na robienie zakupów - mówi mężczyzna handlujący jabłkami. - Dziś mamy klientów, którzy przejeżdżali obok i widząc nas na placu postanowili uzupełnić braki w spiżarni. Niektórzy wpadli tu kontrolnie, aby się rozejrzeć.
- Poza tym ludzie obkupili się pod koniec ubiegłego tygodnia i jeszcze tego wszystkiego nie przejedli, w piątek powinno być lepiej - uważa inny handlujący.
Dziś na placu było w sumie kilkudziesięciu sprzedających. Klientów kręciło się niewielu, a wszyscy starali się trzymać od siebie w odległości przynajmniej kilku metrów.
- Jest dużo miejsca, więc po co ryzykować - zauważył rezolutnie pan niosący jajka. Piątkowy targ powinien być już większy, jednak bez udziału osób sprzedających kwiaty doniczkowe, meble, odzież czy różnego rodzaju akcesoria do domu.TW
0 0
a w tarczynie zamknięte targowisko Ministra nikt nie słucha