Słyszeliśmy, że Kurczak z Dolnej otwiera nowy lokal w Piasecznie, gdzie będzie się znajdował i w jakich godzinach będzie otwarty?Tak, to bardzo ekscytujące. Lokal już w sobotę otwieramy w centrum Piasecznie przy ul. Puławskiej 30a. Przez pierwsze miesiące będziemy pracować codziennie, od godz. 10.00 do 22.00. Chcemy sprawdzić to miejsce i zorientować się, kiedy będzie odwiedzało nas najwięcej mieszkańców Piaseczna i okolic. Być może po okresie próbnym zmienimy godziny otwarcia, ale postaramy się wszystkich wcześniej o tym uprzedzić.Jesteście lokalem z niesamowitą historią.Zaczęliśmy w 1992 roku, w czasach raczkującego kapitalizmu. W Warszawie jak grzyby po deszczu wyrastały małe rodzinne biznesy. Mój tata, Tadeusz Bartosiewicz, dziś na emeryturze, prowadził biuro rachunkowe, mama wychowywała synów. Tata myślał o zmianie, jeździł po mieście i szukał inspiracji. Pewnego dnia wrócił do domu. - Mam! - krzyknął od progu. Na rogu Dolnej i Belwederskiej na Dolnym Mokotowie rodzice ustawili blaszany pawilon. W Warszawie były już budki z frytkami i hamburgerami, ale pieczonych kurczaków nikt nie sprzedawał. Załatwienie formalności i wyposażenie pawilonu potrwało dwa lata. W 1995 r. rodzice sprzedali pierwszą kurę. Do lokalu nadal przychodzą mieszkańcy okolicznych bloków. Kilka lat później mama znała już wszystkich sąsiadów.Mieliście przez ostatnie lata różne zawirowania, na czym one polegały?Ostatnie lata były dla nas szalone. Przez ponad 26 lat prowadziliśmy nasz punkt na Mokotowie, jednak władze miasta chciały zlikwidować nasz lokal. Staraliśmy się temu zapobiec, zbieraliśmy podpisy. W końcu udało się. Wyremontowaliśmy bar i postanowiliśmy działać dalej. Potem znaleźliśmy odpowiednie miejsce w Konstancinie i udało się nam zadomowić tam na dłużej. W międzyczasie zdobyliśmy prestiżową nagrodę za najlepszą uliczną knajpę w Warszawie - "Warszawską Pyzę" organizowaną przez Gazetę Wyborczą. Teraz pora na kolejny krok - teraz będziemy rozwijać się także w Piasecznie.
Nasza rodzina przez 26 lat doprowadziła trudną sztukę pieczenia kurczaka na rożnie niemalże do perfekcji. Codziennie przyjeżdża świeża dostawa kurczaków, które są przyprawiane naszą autorską przyprawą. Jej recepturę zna raptem kilka osób. Największym sekretem jest jednak miłość i staranność, z jaką staramy się codziennie wykonywać naszą pracę.Czym wasz produkt wyróżnia się spośród innych ?Traktujemy każdą osobę, która do nas przychodzi, jakby była członkiem naszej rodziny.
Dosłownie. Ponadto bardzo związujemy się z miejscem, w którym otwieramy nasz lokal. Chcemy wpisać się na stałe w jego tożsamość. Tak jest z Konstancinem i mam nadzieję, że tak samo będzie z Piasecznem. Marzy nam się stworzenie oryginalnych lokali z dobrym ulicznym jedzeniem do których chętnie będą zaglądać okoliczni mieszkańcy. Nasz produkt jest dla wszystkich. Przychodzą do nas osoby z różnych grup wiekowych i środowisk. To wspaniałe. Chcemy, żeby tak zostało.Skąd pochodzą kurczaki?Kurczaki pochodzą z prywatnej fermy pod Warszawą, którą od wielu lat prowadzi ta sama osoba. Zna cały rynek i bardzo nam pomaga w organizacji pracy.Dlaczego ludzie tak chętnie kupują Wasze kurczaki?Bo są polskie i dobre. To naprawdę produkt wysokiej jakości. Na każdym rogu widzimy miejsca z kebabem, albo bary z "chińczykiem ". My proponujemy coś innego. Serwujemy jedzenie, którego aromat czuć na całej ulicy. Które można zjeść samemu, albo podzielić się nim z najbliższymi. Wystarczy kupić świeżego, pieczonego kurczaka, ugotować ziemniaki, zrobić mizerię i mamy pyszny i pożywny obiad dla całej rodziny.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz