Część właścicieli nie zamierzało wydać swoich nieruchomości pod przebudowę linii, która wiąże się z ustawieniem dodatkowych słupów. W tej sytuacji przeprowadzono egzekucję administracyjną i wezwano na miejsce policję. GDDKiA przyznaje, że nieruchomość w Robercinie, o której pisaliśmy, nie została przekazana przez właściciela na "potrzebę realizacji celu publicznego", w związku z czym było konieczne jej przymusowe zajęcie. GDDKiA podkreśla też, że właścicielom gruntów, na których prowadzone są prace, będzie przysługiwało ,,słuszne,, odszkodowanie po zakończeniu robót.
- Przytoczona w artykule wypowiedź jednego z właścicieli, jakoby właściciele mieli otrzymać jedynie 20 proc. wartości nieruchomości jest nieprawdziwa - twierdzi GDDKiA. - W rzeczywistości odszkodowanie ustalane jest na podstawie wyceny wykonanej przez rzeczoznawcę majątkowego na bazie cen rynkowych. Takie odszkodowanie pozwoli w pełni zrekompensować ewentualne straty właścicielowi nieruchomości objętej ograniczeniem w korzystaniu w związku z przebudową linii. Na etapie postępowania odszkodowawczego istnieje możliwość wniesienia ewentualnych uwag i zastrzeżeń do wyceny.
Przebudowa linii 110 kV nie odbywa się kosztem właścicieli nieruchomości, lecz koszty te są ponoszone przez operatora sieci, tj. spółkę PGE Dystrybucja.TW
0 0
Chyba nikt normalny nie uwierzy, że te odszkodowania pokryją realne straty właścicieli nieruchomości?! Spadek wartości nieruchomości, ograniczenie możliwości jej swobodnego wykorzystania przez właścicieli, zniszczenie walorów krajobrazowych, oddziaływanie zdrowotne... To nie jest coś jednorazowego, tylko proces trwający kilkadziesiąt lat. Zakład energetyczny powinien za to płacić jak za komercyjną dzierżawę nieruchomości. Zwłaszcza, że sami marże na prądzie mają niebotyczne.