Jerzy Dusza urodzony w Piasecznie w 1928 roku przez 50 lat jako pasjonat zajmował się historią miasta. Z jego inicjatywy w Piasecznie powstało Muzeum Regionalne, któremu przekazał ok. czterech tysięcy zabytkowych przedmiotów. Piaseczyński kronikarz podzielił się z nami swoimi wspomnieniami i opowiedział o pasji, której poświęcił znaczną część życia. - Kiedyś w ogóle nie interesowałem się historią Piaseczna, a wszystko zaczęło się dość przypadkowo - wspominał Jerzy Dusza.- W sierpniowe popołudnie 1968 roku wracałem z pracy do domu. Kiedy szedłem ul. Kościuszki, zatrzymał mnie starszy pan z laską i spytał się, czy mieszkam w Piasecznie. Odpowiedziałem z dumą, że nie tylko tu mieszkam, lecz także urodziłem się w tym mieście. Mężczyzna przedstawił się i okazało się, że jest emerytowanym profesorem Wydziału Historii Uniwersytetu Warszawskiego. Poprosił, żebym mu coś opowiedział o historii Piaseczna, a mnie wówczas zatkało, bo wstyd przyznać, ale nic o niej nie wiedziałem. Profesor odparł, że to wielka szkoda, bo każdy mieszkaniec powinien znać historię swojego rodzinnego miasteczka i zaproponował, żebym wziął sobie to do serca. Pożegnał się ze mną i odszedł, a ja jeszcze przez jakiś czas zatrwożony stałem bez ruchu na ulicy.
I tak to się zaczęło Jerzy Dusza wspominał - Przypomniałem sobie, że jeszcze przed wojną, w 1934 roku, na 500-lecie przyznania Piasecznu praw miejskich mój ojciec dostał monografię miasta Jana Żmudzińskiego "Piaseczno miasto królewskie i narodowe 1429-1933". Natychmiast odszukałem tę książkę, zacząłem ją czytać i wtedy połknąłem bakcyla - z uśmiechem wspomina kronikarz. Jerzy Dusza od tego momentu nie tylko zaczął interesować się dziejami miasta, lecz także postanowił gromadzić pamiątki, fotografie, dokumenty oraz zapisywać wspomnienia mieszkańców.Jerzy Dusza mimo upływu lat potrafił opowiadać o Piasecznie niesamowite anegdoty, w których niemal z fotograficzną dokładnością opisywał dawny wygląd miasta, budynki oraz ich mieszkańców. Był świetnym mówcą, który potrafił historią zainteresować i zarazić chęcią zgłębiania jej tajemnic. Wspominał ul. Nadarzyńską, która przed wojną była największym piaseczyńskim skupiskiem ludności żydowskiej oraz unikalny charakter tego miejsca, pełnego handlarzy. W 1935 roku w Piasecznie odbyło się niecodzienne wydarzenie, którego świadkiem, jako 7-letni chłopiec był również nasz kronikarz. Przez Piaseczno przejechała trumna z ciałem Józefa Piłsudskiego. - Pamiętam to jak by było dzisiaj - opowiadał Dusza. - Przyszło mnóstwo ludzi, dzieci i młodzieży z chorągiewkami oraz wojskowa orkiestra. Rok wcześniej w Piasecznie oddano do użytku jedną z najnowocześniejszych stacji kolejowych, dlatego też zdecydowano urządzić u nas pożegnanie marszałka. Na wiadukcie powieszono wielkiego orła, umieszczonego pomiędzy biało-czerwonymi flagami, którego podświetlały lampy. Wieczorem na peron wjechał pociąg z płaskim wagonem towarowym, na którym stała trumna, a obok niej oficerowie z szablami.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz