- Mąż nie jest w stanie wjechać ciężarówką w bramę. Podobnie jest z wyjazdem - opowiada nasza czytelniczka. - Ta ulica jest bardzo wąska, a parkujące w rejonie naszej posesji samochody tylko pogarszają sytuację.
Pani Lidia kilka razy próbowała zainteresować problemem gminę.
- W końcu ustawiono zakaz zatrzymywania się na czas dłuższy niż 10 minut - opowiada.
- Nie zdało to jednak egzaminu. Kilkukrotnie dzwoniłam na straż miejską. Jednak zanim strażnicy do nas przyjechali, samochodów blokujących nasz wjazd już nie było.
W ubiegłym tygodniu zakaz zatrzymywania się gmina zmieniała na zakaz postoju. Dotyczy on tylko jednej strony ulicy - tej, po której znajduje się posesja pani Lidii.
- Niestety znak nie zdał egzaminu - mówi zdenerwowała kobieta. - Samochody parkują po drugiej stronie drogi, naprzeciwko naszej bramy, i nadal utrudniają nam wjazd i wyjazd.
Stanisław Grudzień, komendant straży miejskiej potwierdza, że strażnicy kilkukrotnie w tym roku zaglądali na Ścienną.
- Jak dojechaliśmy na miejsce zgłoszenia nie potwierdzały się - mówi. - Niemniej jednak uważam, że umieszczenie znaku postoju po jednej stronie drogi nie rozwiązuje problemu. W mojej opinii należałoby rozważyć objęcie zakazem także drugiej strony Ściennej - dodaje.
Na razie jednak wydaje się, że organizacja ruchu pozostanie bez zmian.
- Na tej ulicy mieszka wiele osób, które nie życzą sobie ograniczania parkowania. Tam jest jakiś konflikt - mówi Piotr Szczepanik, kierownik wydziału dróg gminnych. - Z postawienia po jednej stronie drogi zakazu postoju i tak nie wszyscy są zadowoleni. My traktujemy to jako pewien kompromis.TW
0 0
samochody to się parkuje u siebie na posesji, a nie na ulicy.
0 0
Jak im kiedyś ktoś przyozdobi auta w nowy wzorek na boku auta,to się nauczą że brama potrafi się otworzyć.. ?
0 0
To jest zwykła ludzka złośliwość.