Trzeba się poprzekomarzaćKilka miejsc dalej, przy długim stole, zasiedli Helena i Stanisław Hendlowie z najdłuższym stażem małżeńskim: 61 lat. - Od urodzenia mieszkamy oboje w tej samej wsi, Słomczynie - mówi jubilat. Dziś cieszą się z dwojga dzieci, pięciorga wnucząt i siedmiorga prawnucząt, z których najmłodszy ma 2 miesiące.Barbara i Ryszard Drozdowie 10 lat temu sprowadzili się z Rembertowa do Łęgu. Wśród wspomnień z 50-letniego wspólnego życia, jednym z głównych jest śmierć ich 35-letniego syna. Pochowali go w 2004 rok. - Zadra w moim sercu tkwi do tej pory - mówi pani Barbara.Jak przeżyć tyle lat razem? - W ciągu tygodnia raz przez minutę się pokłócić - radzi żartem Jerzy Balcerzak. - Ne ma idealnych małżeństw, trzeba się też troszkę poprzekomarzać - uzupełnia jego małżonka.- Trzeba iść na ustępstwa i starać się zrozumieć drugą osobę - uważa z kolei Barbara Drozd.
Nie sztuką jest pokochać
W piątek złotych i diamentowych jubilatów przywitano marszem weselnym Mendelssohna. A później był 12-kilogramowy tort i toast oraz szlagiery z dawnych lat grane przez instrumentalistów.- Złote gody to jubileusz obchodzony w polskiej tradycji bardzo uroczyście. Sprawia, że patrzymy na państwa z podziwem i chylimy głowę z szacunkiem i pokorą - mówiła Bożena Pindelska, kierowniczka konstancińskiego Urzędu Stanu Cywilnego i gospodyni uroczystości. - Państwa obecność tu dowodzi, że dochowaliście złożonej przysięgi i pokazaliście, że miłość jest dawaniem, nie braniem, budowaniem, nie niszczeniem, zaufaniem, nie zwodzeniem, cierpliwym znoszeniem i wiernym dzieleniem się każdym sukcesem i każdym smutkiem. Nie sztuką jest pokochać, sztuką jest wytrwać. Kto wytrwał pół wieku w małżeństwie i nie uległ pokusie łatwych rozwiązań, dokonał wielkiej sztuki - przekonywała. Dodała przy tym, iż święto długoletnich małżonków nabrało wagi państwowej, i że "na żaden medal nie pracuje się tak długo". - 50 lat to 18 250 dni i nocy - przeliczała.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz