– Pociąg, który podjechał na stację, chwilowo się chyba zepsuł i nie miał jak odjechać – mówi jedna z kobiet uwięzionych w windzie. – Ludzie zaczęli przechodzić na drugi peron. Ci, którzy byli blisko windy, chcieli z niej skorzystać. Niestety, korzystanie z piaseczyńskiej windy to jeden z najgorszych pomysłów, jakie mogą przyjść do głowy. Dźwig osobowy, który pojawił się na dworcu przy okazji jego remontu, od lat psuje się regularnie. Uwięzienie w piaseczyńskiej windzie to jedna z „atrakcji” naszego miasta, którą jakimś cudem nie wpisano jeszcze na listę UNESCO.
[FOTORELACJANOWA]2340[/FOTORELACJANOWA]
Do śmiechu jednak wcale nie było uwięzionym pasażerom, a dla najmłodszego z nich była to prawdziwa trauma. Na miejsce przyjechały dwa zastępy straży pożarnej. Druhowie, po konsultacji z operatorem windy, szczęśliwie oswobodzili pasażerów.
– Strażacy mają już klucz techniczny, którym otwierają windę – usłyszeliśmy na miejscu. Jak się okazuje, to wcale nie jest takie proste.
– Użycie tego klucza nie zawsze jest możliwe – tłumaczy mł. bryg. Łukasz Darmofalski z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Piasecznie. – Windę tym razem udało się wypoziomować i otworzyć dzięki kombinacji technicznej po konsultacji z obsługą windy.
Wcześniej strażacy uwalniali pasażerów we wrześniu, sierpniu i czerwcu. Ile osób utknęło w windzie od chwili jej zamontowania? Tego chyba nikt nigdy nie zliczył. Jedno jest pewne – jeśli nie chcecie spóźnić się na pociąg, unikajcie pułapki przy PKP.
0 0
Ilu ludzi wejdzie do windy. Chyba ludzie przesadzili.