Zamknij

Mieszkaniec Piaseczna w "Sanatorium miłości"

14:00, 27.03.2022
Skomentuj
PIASECZNO W niedzielę w TVP1 ruszył czwarty sezon "Sanatorium miłości", programu randkowego typu reality show z udziałem osób powyżej 60. roku życia. Wśród uczestników znalazł się mieszkaniec Piaseczna, Piotr Sieroczniewicz

Pan Piotr w Piasecznie mieszka od 30 lat, aktualnie pracuje w dużej firmie jako kontroler jakości. Wcześniej prowadził salon samochodowy i galerię antyków. Przez 28 lat był żonaty, ma córkę i syna. Jest człowiekiem aktywnym i pozytywnie nastawionym do życia.

Z aktywnej codzienności

na casting

- Od lat chodzę na kurs tańca w Piasecznie, regularnie korzystam z siłowni, sauny i pływalni - mówi uczestnik programu. - Gram też w piłkę z chłopakami, którzy mają za sobą występy w lidze. Choć nie dorównuję im umiejętnościami, to staram się korzystać z każdej okazji, aby się poruszać. Hobbystycznie wciąż zajmuję się renowacją antyków, można mnie spotkać na lokalnych targach staroci w Piasecznie czy wyprzedażach bagażnikowych w Wólce Kozodawskiej. Kiedyś częściej łowiłem ryby, teraz już mi na to nie starcza czasu. Na co dzień pracuję wśród osób młodych i pozytywnie nastawionych do życia.

Jak przyznaje pan Piotr, to właśnie znajomi z firmy namówili go na udział w programie.

- Uznali, że będę pasował do "Sanatorium miłości" - opowiada nasz rozmówca. - Nie oglądałem poprzednich sezonów, więc nie bardzo wiedziałem czego się spodziewać. Postanowiłem jednak spróbować sił i wziąć udział w castingu. 
Uczestników programu (6 mężczyzn i 6 kobiet) wybierano spośród około tysiąca kandydatów.

- Spotkania były prowadzone w studiu telewizyjnym przy ul. Woronicza - wspomina mieszkaniec Piaseczna. - Pytano mnie o zainteresowania, pasje i doświadczenia życiowe. Starano się wybrać ludzi, którzy mają apetyt na życie i dużo pomysłów na spędzanie wolnego czasu.

Życie zaczyna się po 60.

Po ukończeniu 60. roku życia niektórzy zwalniają. Wybierają samotność, a wolny czas spędzają przed telewizorem. Czują, że najlepsze mają już za sobą, a jesień życia nie przyniesie już większych emocji.

- Nic bardziej błędnego - uważa pan Piotr. - To właśnie teraz nadszedł nasz czas. Mamy dorosłe, samodzielne dzieci, z różnych względów jesteśmy samotni, ale możemy to zmienić - zadbać o siebie, oddać się swoim zainteresowaniom, spełniać marzenia, które odkładaliśmy przez całe życie.
10 odcinków nowego sezonu "Sanatorium miłości" nagrywano przez miesiąc w Szpitalu Uzdrowiskowym Wielka Pieniawa w Polanicy Zdroju. Tam 12 uczestników i uczestniczek programu zostało zakwaterowanych w dwuosobowych pokojach. Mieli okazję poznać się, zintegrować i nawiązać relacje nie tylko na planie filmowym.

- Wygranymi tak naprawdę są wszyscy - uważa pan Piotr. - Uczestnictwo w tym programie to wielka przygoda i szansa na nowe znajomości, a nawet przyjaźnie. Kto wie, być może komuś uda się nawet zakochać i stworzyć związek na resztę życia? 
Uczestnicy programu poznają się w różnych sytuacjach i okolicznościach, podobnych do tych, jakich można doświadczyć w prawdziwym sanatorium. Przewidziano dla nich różne zadania i elementy rywalizacji.

- Nigdy nie wiedzieliśmy, co nas czeka - opowiada uczestnik programu. - Mówiono nam tylko jak się ubrać, wsiadaliśmy do autokaru i wieziono nas, raz na kręgielnię, raz na parkiet, w góry, czy na spotkanie z psychologiem. Uczestników programu dobrano doskonale. To bardzo interesujące osoby, dynamiczne i wyraziste. Nie było mowy o nudzie. Zadania, które przed nami stawiano często wymagały pokonywania własnych słabości, ale bywało też, że oporów i lęków. W programie pojawili się również specjalni goście, z którymi spotkanie było dla nas dużym przeżyciem.

Szansa na miłość, pozytywne emocje dla widzów

Czy udział w programie rzeczywiście daje szansę na zalezienie swojej "drugiej połowy"?

- Oczywiście warunki, w których się poznajemy są bardzo komfortowe, więc początek kształtujących się relacji jest dość specyficzny - mówi pan Piotr. - Codzienne życie stawia przed nami szereg wyzwań i trudności. To właśnie wtedy ludzie się naprawdę poznają i podejmują decyzje, czy chcą być razem. Uważam jednak, że udział w tym programie pozwala się otworzyć na budowanie relacji z drugim człowiekiem. Ten program daje "powera", pozwala wyrwać się z kręgu starych znajomych, nabrać odwagi, pewności siebie i otworzyć się na nowe znajomości. Wyrzuca się przypisane do wieku ubrania, a wskakuje się w młodzieżowe ciuchy, by pokazać swoje radosne i pogodne wnętrze - dodaje z uśmiechem mężczyzna.

- Jesteśmy teraz w bardzo trudnym czasie, budzącym lęki i skłaniającym do gorzkich refleksji - zauważa nasz rozmówca. - Mam nadzieję, że oglądanie tego programu pozwoli widzom oderwać się od codziennych problemów i pozbyć się złych myśli. Świat nie wali się tylko dlatego, że coś nam źle poszło. Trzeba nabrać dystansu i dać sobie kolejną szansę. Chciałbym, żeby ten program zaraził optymizmem i zainspirował zarówno moich rówieśników, jak i ludzi młodszych, którzy zmęczeni niepowodzeniami zaczynają wbijać się w poczucie, że "najlepsze już za nimi".

Rozmawiając spacerujemy po Piasecznie, od czasu do czasu pana Piotra zaczepiają znajomi.

- Widziałem cię w telewizji - macha mu jeden z przechodniów.

- Witam telewizyjną gwiazdę - znajomy taksówkarz ściska mu rękę.

- Udział w tym programie może stworzyć jakieś nowe szanse czy znajomości, ale kariery w Hollywood raczej nie przewiduje - śmieje się pan Piotr. - Liczy się przede wszystkim dobra zabawa i pozytywne emocje, którymi można było podzielić się nie tylko ze współuczestnikami programu, ale także z widzami. Choć braliśmy udział w nagraniach, tak naprawdę nie wiemy, które sceny zostaną wykorzystane i w jaki sposób zmontowane. Do końca nie wiemy, jak wypadniemy i w jakim świetle zostaniemy ukazani. Dlatego na kolejne odcinki "Sanatorium miłości" czekamy z taką samą ekscytacją jak pozostali widzowie.

Adam Braciszewski

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(5)

ArymanAryman

0 0

„10 odcinków nowego sezonu „Sanatorium miłości” nagrywano przez miesiąc w Szpitalu Uzdrowiskowym Wielka Pieniawa w Polanicy Zdroju (...) Uczestnictwo w tym programie to wielka przygoda i szansa na nowe znajomości, a nawet przyjaźnie. Kto wie, być może komuś uda się nawet zakochać i stworzyć związek na resztę życia? (…) Nigdy nie wiedzieliśmy, co nas czeka – opowiada uczestnik programu. – Mówiono nam tylko jak się ubrać, wsiadaliśmy do autokaru i wieziono nas, raz na kręgielnię, raz na parkiet, w góry, czy na spotkanie z psychologiem"
=================================
Nie wiem, czy nie większą przygodą byłoby udanie się do sanatorium ze skierowaniem z NFZ i samodzielne rozejrzenie się tam za nowymi znajomościami. Oczywiście trzeba byłoby wtedy wykazać się jakąś własną inicjatywą, a nie tylko uczestniczyć w realizacji pomysłów scenarzystów tzw. „formatu” z TVP. No i nie zostałoby się wtedy raczej lokalną „gwiazdką” TV.

Panie Piotrze, jak nie udało się panu w tym telewizyjnym formacie znaleźć tego, czego pan potrzebuje, to proszę jak najszybciej udać się do lekarza i uzyskać od niego skierowanie do sanatorium. Podejrzewam, że bez telewizyjnej inscenizacji i bez udziału kamer może pójść lepiej :)

P.S. Na sanatorium „na NFZ” czeka się pewnie teraz co najmniej ze 2 lata, a parę milionów tzw. „uchodźców” z Ukrainy może tę kolejkę znacznie wydłużyć, więc zalecam pośpiech. Jak pan będzie zwlekał, to już bardziej niż nowe znajomości będą potrzebne panu pielęgniarki do podłączania kroplówki i cewnika oraz przewracania z boku na bok, żeby się odleżyny nie porobiły. Jako że nie byłem jeszcze w takim położeniu, to nie wiem, czy w takiej sytuacji na widok nawet najbardziej seksownej pielęgniarki jeszcze coś tam się poruszy, ale obawiam się, że już nie :(

22:47, 27.03.2022
Odpowiedzi:2
Odpowiedz

RenataRenata

0 0

No proszę co to za rady dla Pana Piotra.... Psycholog się znalazł... Ja tam p. PIOTRA z takim apetytem na życie dzisiaj bym przytuliła bo i o dziwo mamy wspólne zainteresowania ( nawet te rybki które uwielbiam łowić), A czy to byłyby 2,3,5, cudownych lal to lepsze to niż nic...
Pozdrawiam tych którzy wypisują negatywne komentarze jak i tych co pozytywnie wyrażają się o uczestnikach jak i ich decyzjach oraz samego Pana Piotra...

22:12, 03.04.2022

Nie zazdrosny.Nie zazdrosny.

0 0

Taaa. Jak się nie potrafi samemu życia ułożyć to trzeba do telewizji się udać.

15:35, 04.04.2022

ObserwatorObserwator

0 0

Faktycznie mieszkając dłużej w Piasecznie można trafić do sanatorium albo do szpitala psychiatrycznego.

07:54, 28.03.2022
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

EwaEwa

0 0

Absolutnie sie z tym zgadzam co mówi Piotr... Jeśli ktoś ma apetyt na życie to go ma... Trzeba zyc zgodnke ze swoim charakterem... Pesel to tylko cyferki... Reszte tworzy człowiek... Pozdrawiam Piotrze...

09:15, 28.03.2022
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

PrzerażonyPrzerażony

0 0

Nooo. Mamy kolejnego celebrytę. Coś na kształt Kawalerów do wzięcia? Opowieści z bieszczadu?

17:29, 31.03.2022
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

RenataRenata

0 0

No proszę co to za rady dla Pana Piotra.... Psycholog się znalazł... Ja tam p. PIOTRA z takim apetytem na życie dzisiaj bym przytuliła bo i o dziwo mamy wspólne zainteresowania ( nawet te rybki które uwielbiam łowić), A czy to byłyby 2,3,5, cudownych lal to lepsze to niż nic...
Pozdrawiam tych którzy wypisują negatywne komentarze jak i tych co pozytywnie wyrażają się o uczestnikach jak i ich decyzjach oraz samego Pana Piotra...

22:13, 03.04.2022
Odpowiedzi:1
Odpowiedz

BeciaBecia

0 0

Fajny facet, przynajmniej nie mówił śmiesznośći tak jak kolega z pokoju że z łóżka bym nie wyrzucił.

18:15, 04.04.2022


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu piasecznonews.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%