„W życiu do tego miasta samochodem nie przyjadę”

26

PIASECZNO Sobotnie pogodne popołudnie, jadę samochodem przez Piaseczno i rozmawiam z osobą zajmującą siedzenie pasażera. Nie daję się jednak w pełni zaabsorbować konwersacją, ani zwieść urokom lata. Obie ręce trzymam na kierownicy, rozglądam się gorączkowo na wszystkie strony i co chwilę spoglądam w lusterka.

I właśnie wtedy na pełnej prędkości z podporządkowanej drogi wyjeżdża rowerzystka. Gna chyżo z majestatycznie rozwianymi włosami, dumnie patrząc przed siebie i nie racząc nawet kątem oka zerknąć na 1,5 tonową stertę złomu nadjeżdżającą z jej prawej strony. Błyskawicznie wciskam hamulec chroniąc swój boomerski, staromodny i jakże nieporządny w tym mieście pojazd przed rozjechaniem kołami roweru. Na szczęście jechałem 10 km/h. Opony nie piszczą, a droga hamowania jest równie krótka jak przelotne spojrzenia cyklistki, która słysząc dźwięk klaksonu, wzrokiem pełnym niewysłowionego zdumienia obrzuca moją blaszaną puszkę na czterech kołach.
Samochodem na ulicy? W weekend? Śmierdzącym kopciuchem w roku 2022? Za kierownicą ślepego zaułku cywilizacji? Jestem doprawdy żałosny.
Ale skąd trąbienie? Przecież nie naciskałem klaksonu.

– Co ty robisz? – pytam swojego współpasażera. To on bezceremonialnie sięgnął łapą na moją kierownicę by zatrąbić.
– No zatrąbiłem! Widziałeś co ona zrobiła? Przecież byś ją zabił!
– Uspokój się, to jest Piaseczno – tonuję jego emocję. – Gdybym miał trąbić na każdego rowerzystę, który mi zajeżdża drogę lub wymusza pierwszeństwo, to musiałbym zacząć trąbić wyjeżdżając z garażu, a przestać dopiero gdy do niego wracam.

– Hej! Dlaczego ten rowerzysta jedzie środkiem ulicy, jak obok ma ścieżkę rowerową – pyta chwilę później mój pasażer wyraźnie poirytowanym głosem.
– To nie rowerzysta, to kolarz – pouczam nowicjusza, który jest w naszym mieście po raz pierwszy. – To wytrawny amator dwóch kółek. By w pełni realizować swoją weekendową pasję potrzebuje idealnie płaskiej powierzchni. Nie wszystkie ścieżki rowerowe spełniają jego standardy, więc z zasady je ignoruje.

– Dlaczego zwalniasz? – pyta chwilę później mój rozmówca.
– Widzisz rowerzystę po mojej prawej stronie?
– No…
– Zbliżamy się do przejścia dla pieszych. Wielu rowerzystów traktuje je jako część ścieżki rowerowe, w każdej chwili mogą zajechać ci drogę chcąc przeciąć ulicę. O zobacz… – przerywam swą opowieść, bo właśnie w tej chwili rowerzysta jadący po mojej prawej stronie skręca w lewo i i przejeżdża po zebrze dwa metry przed maską mojego auta.
– O kur… , nawet nie spojrzał! – mój pasażer jest przerażony. – W życiu do tego miasta samochodem nie przyjadę.
– I właśnie o to chodzi! Masz tu nie przyjeżdżać samochodem, przyjedź rowerem.
– Z Wrocławia? Chyba cię poje….
Śmiejemy się beztrosko, ale ja wciąż obiema rękami trzymam kierownicę i rozglądam się uważnie na wszystkie strony. Wiem, że w tej radosnej grze zręcznościowej stawką jest czyjeś zdrowie i życie.

26 KOMENTARZE

  1. Rower ogolnie jest ok ale nie da się rozwijać kultury rowerowej w sypialni. Ile % osób pracuje w zasięgu roweru?
    Można sobie rekreacyjnie pojeździć i tyle.
    Nam trzeba dobrych szybkich dróg dla samochodów alby łatwo dojechać do A2, S7
    lub ewentualnie zbior kom który szybko dociera do metra lub centrum w przypadku PKP.
    Celem powinno być dociagniecie metra pod lasem kabackim do Jozefoslawia i Piaseczna.
    To jest myślenie krok do przodu

  2. Święta prawda! Ja rozumiem, że kierowcy samochodów nie są święci, ale to co wyprawiają rowerzyści to jakieś nieporozumienie! A już Ci „pedalarze” nie wiedzieć czemu nazywani kolarzami to jakiś oddzielny gatunek człowieka chyba.
    Po Piasecznie nie da się jeździć. Pan Burmistrz ma tyle pięknych słów że miasto powinno przyciągać. Ale co po przyciąganiu jak nie da się tutaj dojechać.

  3. Dowcipny ton artykułu jest nawet przyjemny, czyli chcemy ekologicznie, ale w sumie wszyscy inni oprócz mnie…… ciekawe…..epitety myślę zbędne.

  4. No niestety cała prawda o Piasecznie i rowerzystach tam poruszających się groza. Zresztą nie tylko Piaseczno w Zalesiu górnym na ścieżkach rowerowych jest ta sama Kanada jeżdżą po chodnikach mimo że ścieżki mają z boku tragedia. Tydzień temu taki jeden wjechał mi w tył pojazdu na szczęście gumowa rączka z kierownicy zrobiła tylko ciemny ślad nikomu nic się nie stało.

  5. Uważam że tam gdzie są ścieżki rowerowe powinien być znak zakazu jażdy rowerem po jezdni i tynp wzdłuż jezdni w Jazgarzewie od ronda przy cmentarzu do wadexu jest piękna szeroka ścieżka rowerowa a rewezysci jeżdżą jezdnią blokując ruch samochodowy bo na tak krętej i ruchliwej drodze nie można ich wyprzedzić

  6. Dlaczego łysy bez ładu i składu tworzy fragmenty ścieżek rowerowych w mieście?
    Dlaczego ścieżka wzdłuż Puławskiej kończy się na stacji gazu i nie łączy się z tą w mieście?

    Otyłe wygodniccy zgredzi wciąż tworzą nagonkę na rowerzystów i dostaję się wszystkim za tych co nie przestrzegają przepisów…

    Ciekawe dlaczego są tacy kierowcy, którzy wsiadają za kierownicę pod wpływem albo dlaczego nie zatrzymują się przed przejściami dla pieszych, gdy rowerzysta zsiada i przeprowadza rower przez pasy…

  7. Ścieżki rowerowe to temat rzeka. Tam gdzie powinny być to ich nie ma lecz jest miejce na zbudowanie. A na drogach z ograniczeniem prędkości do 30km/h już są na odcinku 300-500-800m. Kolarze ci w kaskach, na rowerach za grube PLN miasto traktują jako zło konieczne. Trzeba przejechać bo za miastem jest dalsza trasa, trening, wyścig. Jako kolarz amator omijam miasta miasteczka. Prawdziwa frajda jest na peryferiach.

  8. Oboje, zarówno ten co to pisał jak ten co siedział na pasażerce, są związani z Piasecznem jak Gwiezdne Wojny z Grą o Tron. Żarty jakieś, nic takiego nie ma miejsca w Piasecznie. Debile się zdarzają i za kółkiem i na dwóch kółkach. Nieposzanowania przepisów to nie ma w przypadku kierowców w skali chyba niemierzalnej do rowerzystów. Nie wspominając o wzajemnej nienawiści. Remonty was niszczą a wyżywacie się na nastolatkach na rowerach.

  9. Ehh kolejny post przeciwko. Nikt nie zadaję pytania dlaczego tak jest. Czy to przez to że niema porządnej komunikacji miejskiej czy może złe planowane remonty dróg i ich przepustowość a może pozwolenia na budowę kolejnego molocha z mnogością ludzi. To co dzieje się na drogach to wynik złego planowania na górze a kłótnie zawsze są na dole

  10. Jeżdżę samochodem, skuterem, rowerem. I uważam że najwyższy czas zacząć wymagać od rowerzystów przestrzegania przepisów. I to bezwzględnie

    • Od rowerzystów . Szczególnie od pięciolatków i miej, wymagać, ale od dyplomowanych użytkowników dróg czyli kierowców wcale, szczególnie tych po spożyciu.

  11. Zadziwiające jest to, ze normalny człowiek jak wsiada na rower staje się Batmanem i Iron Menem jednocześnie i przekonany do własnej nieśmiertelności wprowadza w życie swoje zasady ruchu.
    W takiej Holandii jest więcej rowerzystów i jakoś nie utrudniają oni życia pieszym i kierowcom. Wynika to zapewne z tego, że nad rozwiązaniami myślą fachowcy a nie amatorzy. I nie ma akcji jak u na mieście, samochód jest be za to rower to szczyt postępu i ekologii

    • Holandii nie wplatałbym w ten wątek, bo tam akurat rowerzyści mają takie prawa, że kierowcom ze wsi Piaseczno strzeliłaby gula, gdyby takie same prawo wprowadzono w Polsce…

      Tam to dopiero dużo pozwala się rowerzystom…

  12. Rozumiem, że na felgi dla tych kolarzy z kostki w ciągach pieszo-rowerowych, gdzie krawężniki mają czasem i 5 cm wysokości, też chcecie się składać z podatków, zamiast pozwolić im jeździć asfaltem?

  13. Zaiste, dziennikarstwo wysokich lotów, niczym historyjka z „Chwili dla Ciebie”, brakowało mi jedynie na końcu puenty w stylu „Po chwili śmialiśmy się obaj”. Czekam na kolejne odcinki, tym razem z perspektywy pieszych i rowerzystów. Bo wierzę, że wszyscy mają prawo głosu, czy tylko kierowcy….?

    • Nagminne łamanie przepisów, zarówno przez kierowców jak i rowerzystów jest wysoce naganne i powinno być tępione z całą surowością. jest jednak pewna różnica. wypadek spowodowany przez łamiącego przepisy kierowcę zwykle kończy się niegroźną stłuczką, złamanie przepisów przez rowerzystę kończy się zwykle w szpitalu albo w kostnicy.
      W konflikcie kierowca, rowerzysta niemały udział maja władze gminy, które bez zastanowienia faworyzują rowerzystów zamiast stosować rozwiązania ułatwiajace koegzystencję.

  14. Ul ,al Kalin,przy szkole podstawowej jest nowa ,piękna,oznaczona ścieżka rowerowa.Ale cykliści wola jeździć po przeciwnej ,gdzie chodnik ,nierówny i jeszcze wjazdy do posesji zaznaczone krawężnikami o drzewach rosnących w ciagu chodnika nie wspomnę .Tak jak o kulturze bo dra r….ja na kobietę z wózkiem idącą po chodniku (mieszka obok)a tuż obok takie luksusy.

  15. Oto moja historyjka dla tych, którzy tu piszą, że trzeba pozwolić rowerzystom używać drogi asfaltowej bo im się na wysokich krawężnikach koła powyginają. Rzecz wydarzyła się na tym właśnie skrzyżowaniu ze zdjęcia, jadę prosto od Mlynarskiej, mam zielone, aż tu nagle rowerzysta rozpędzony zjeżdża z przejścia dla pieszych z lewej strony od Mlynarskiej i postanawia przejechać mi przed maską samochodu, aby wjechać pod prąd na ścieżkę rowerową wzdłuż Puławskiej… Nie rozumiem jak można odwalać takie manewry i liczyć na to, że kierowcy nie będą wkurzeni tylko wyrozumiali bo ja mam rower i nie mam szans w zderzeniu z autem. No fakt, rowerzysta nie ma szans więc niech pomyśli o tym jak następnym razem postanowi złamać wszelkie przepisy. Szlag by to, są ścieżki rowerowe wytyczone z waszej upragnionej drogi asfaltowej to jej używajcie

  16. Dwa zdjęcia w artykule i oba pokazują prawidłowe poruszanie się rowerzystów 😉 Co tu dużo mówić. Święte krowy. Karać, karać i jeszcze raz karać.

Skomentuj Młody kierowca Anuluj odpowiedź

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię