Zamknij

Danijel Ljuboja – artysta z temperamentem. Jak Serb rozkochał Warszawę

Artykuł sponsorowany 08:00, 27.05.2025
Skomentuj źródło: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Danijel_Ljuboja_2011.jpg źródło: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Danijel_Ljuboja_2011.jpg

W polskiej Ekstraklasie nie brakowało piłkarzy dobrych, solidnych, a nawet bardzo dobrych. Ale tylko nieliczni potrafili zostawić po sobie coś więcej – emocje, wspomnienia i niepodrabialny styl. Danijel Ljuboja był właśnie takim zawodnikiem. Gdy w 2011 roku trafił do Legii Warszawa, wielu kibiców zastanawiało się, czy 33-letni Serb, z przeszłością w PSG, Stuttgarcie czy Wolfsburgu, nie przyjechał do Polski tylko na piłkarską emeryturę. Szybko się okazało, że przyjechał grać – i to jak!

Mecze Legii Warszawa oraz innych drużyn w Ekstraklasie czy najważniejszych rozgrywkach europejskich możesz obstawiać u legalnego bukmachera - zakłady sportowe w Fuksiarzu to wysokie kursy, bogata oferta i regularne promocje dla nowych i stałych graczy.

Transfer, który budził emocje

Gdy Danijel Ljuboja podpisał kontrakt z Legią, wzbudził więcej szumu niż niejeden hit transferowy. To był piłkarz, który miał za sobą mecze w Lidze Mistrzów, występy w reprezentacji Serbii i Czarnogóry, a także przeszłość w topowych ligach. Jego talent był oczywisty, ale równie oczywista była jego niepokorność. W zachodnich klubach często mówiło się o jego trudnym charakterze, luzie, który graniczył z lekceważeniem. Warszawa miała być dla niego ostatnią szansą, by jeszcze raz pokazać się światu.

Ljuboja był piłkarzem kompletnie innym niż większość graczy w Ekstraklasie. Na tle typowo fizycznej, często chaotycznej ligi, wyróżniał się techniką, wizją gry i niesamowitym czuciem piłki. Jego ruchy były swobodne, nonszalanckie, ale nieprzypadkowe. Nie był demonem szybkości, nie grał agresywnie, ale miał coś, czego nie da się nauczyć – piłkarską inteligencję.

Najlepiej czuł się jako cofnięty napastnik lub fałszywa dziewiątka. Potrafił zagrać tyłem do bramki, przytrzymać piłkę, rozrzucić ją do skrzydeł, a w odpowiednim momencie wejść w pole karne. Kibice Legii pokochali go za te zagrania „no look”, piętki, podcinki. W każdym meczu wnosił coś nieprzewidywalnego.

Z Radoviciem rozumieli się bez słów

To, co jednak naprawdę uczyniło go kluczową postacią Legii, to jego współpraca z Miroslavem Radoviciem. Obaj Serbowie świetnie się dogadywali – nie tylko poza boiskiem, ale przede wszystkim na murawie. Widać było, że myślą o grze podobnie. Ich wzajemne zrozumienie przekładało się na sytuacje bramkowe. Gdy Ljuboja miał piłkę, Radović wiedział, gdzie biec. Gdy Radović ruszał z akcją, Ljuboja już ustawiał się w wolnej strefie.

Ich współpraca była fundamentem ofensywy Legii. To nie był tylko duet – to była kombinacja osobowości, stylu i serbskiej finezji, która z zimną skutecznością rozbijała defensywy rywali. Nie trzeba było wielkich schematów – wystarczył błysk jednego i ruch drugiego.

Trofea i liczby

Ljuboja zagrał w 78 meczach dla Legii, w których strzelił 30 goli i zaliczył 13 asyst. Ale jego wpływ był większy niż same liczby. Był liderem z wielkim autorytetem budowanym na boisku. To on często brał odpowiedzialność za trudne momenty, potrafił rozruszać zespół w martwym meczu, zmienić rytm akcji. Z Legią zdobył mistrzostwo Polski oraz Puchar Polski. Został wybrany również Obcokrajowcem Roku w plebiscycie tygodnika “Piłka Nożna” w 2012 roku.

Latem 2013 roku Ljuboja pożegnał się z Legią. Klub nie przedłużył z nim kontraktu, tłumacząc decyzję względami dyscyplinarnymi i finansowymi. Dla wielu kibiców była to decyzja niezrozumiała. Ljuboja miał wciąż dużo do zaoferowania – odszedł jednak bez żalu, z podniesioną głową. Warszawa go pokochała, a on zostawił tu najlepszą końcówkę swojej kariery.

(Artykuł sponsorowany)
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu piasecznonews.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%