Gdy piaseczyńska drogówka próbowała zatrzymać do rutynowej kontroli młodego kierowcę, ten niespodziewanie dodał gazu i ruszył w desperacką ucieczkę. Jak się później okazało – był pod wpływem alkoholu. Na szczęście dzięki szybkiej reakcji funkcjonariuszy, jego brawurowa jazda została przerwana.
Sprawa trafiła do sądu, który wymierzył mu 11 miesięcy bezwzględnego więzienia. Ale zamiast stawić się do odbycia kary, mężczyzna zapadł się pod ziemię. Liczył, że uda mu się uniknąć odpowiedzialności. Mylił się – i to poważnie.
Dzielnicowi z Piaseczna nie dali za wygraną. Przeprowadzili intensywne działania operacyjne, namierzyli ukrywającego się mężczyznę i doprowadzili go do zakładu karnego. Tam spędzi najbliższe miesiące – z dala od kierownicy i ulic.
– Można uciekać, ale nie da się ukryć. Każdy, kto łamie prawo, musi się liczyć z tym, że w końcu dosięgnie go sprawiedliwość – mówią stanowczo policjanci.
Ten przypadek to jasny sygnał: nie ma taryfy ulgowej dla tych, którzy narażają życie innych i próbują wymigać się od odpowiedzialności. Prawo działa, a winni wcześniej czy później ponoszą konsekwencje.
0 0
Wysłać ruska na front.