Szarlotkowy zawrót głowy
Przez pierwsze dwie godziny wydarzenia uczestnicy zjedli prawie 80 litrów buchającej parą grochówki. Dwa razy do roku, na uwielińskie imprezy, pichcą ją panowie Paweł z Ustanowa i Andrzej z Uwielin. - Zgłosiliśmy się do tego zadania, bo gotujemy w domu, dla rodzin. Pierwszą grochówkę przygotowaliśmy metodą prób i błędów. Wyszła, jaka wyszła, czyli najlepsza w okolicy - zapraszał do skosztowania z szerokim uśmiechem pan Paweł. - Podstawowa rzecz: trzeba rano wstać, żeby obrać 10 kg ziemniaków, pokroić 10 kg kiełbasy i 5 kg boczku - zdradzał tajniki przepisu.Kto nie gustował w grochówce miał do wyboru rozmaite słodkości. W sobotę ogłoszono wyniki konkursu "szarlotkowy zawrót głowy", do którego przystąpiło aż 35 wielbicieli pachnącego cynamonem ciasta. Na 3. miejsce zasłużyła Urszula Wilczyńska, oczko wyżej znalazł się wypiek Doroty Gros, a tytuł dla najlepszej szarlotki odebrała Aneta Glegoła. Przepis na jej "Uwielotkę" rozdano zebranym.
Teatr jako odskocznia
W sobotę ogłoszono wyniki konkursu "szarlotkowy zawrót głowy", do którego przystąpiło aż 35 wielbicieli pachnącego cynamonem ciasta.
Jednak najwięcej osób skupił spektakl amatorskiego teatru z Uwielin, który wystawia zabawne spektakle plenerowe od 2011 roku. Pomysłodawczynią i reżyserem sztuk jest Teresa Wójcicka, sołtys Uwielin. Sama z teatrem nie miała wcześniej nic wspólnego, podobnie aktorzy.- Pomyślałam, że trzeba jakoś wydobyć potencjał drzemiący w mieszkańcach i zależało mi, żeby zrobiło się ciekawiej. Okazało się, że ludzie polubili teatr i przestali się wstydzić występowania - tłumaczy pani sołtys. Dziś nie musi zachęcać mieszkańców do wcielania się w role. Sami się zgłaszają. - Niech wnuki widzą, że dziadek lubi się jeszcze pobawić, a nie tylko siedzi przed telewizorem - komentuje Zbigniew Wrotek, który wcielił się w sobotę w rolę dziadka.- Zagrałam już w trzecim przedstawieniu. Wiele osób robi to dla atmosfery na próbach. Świetnie się na nich bawimy, ponieważ możemy się oderwać od szarej rzeczywistości i pozbyć stresu. Jest śmiech i radość także dzięki naszej świetnej reżyserce - zauważa Grażyna Osełka z Jaroszowej Woli.
Jak źle pić gorzałkę!
Tym razem publiczność przednio się bawiła oglądając spektakl "Miała babka pstrą kokoszkę" na podstawie bajki Janiny Porazińskiej. W sumie sztukę odegrało ponad 20 aktorów, którzy nie tylko mówili, ale i tańczyli do rytmu znanych przebojów disco polo. Tytułowa babka zakończyła widowisko pedagogiczny morałem: "Widzisz, dziadku, jak to źle pić gorzałkę! Gdyby lisek jej się nie napił, toby się nie utopił".Po zmroku pokaz "tańca ognia" z pochodniami dali miejscowi strażacy. Dochód z festynu zostanie przeznaczony na zakup mobilnego miasteczka ruchu drogowego, z którego korzystać będą przy nauce jazdy na rowerze uczniowie szkoły w Uwielinach.Piotr Chmielewski
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz