Tak, organizujemy regularnie spotkania integracyjne w formie zabaw – zwykle dwie takie imprezy taneczne w miesiącu. Mamy na nie bardzo dużo chętnych. Przychodziłoby jeszcze więcej osób, ale nie jest to możliwe ze względu na ograniczone możliwości lokalowe. W Sylwestra na Stadionie GOSiR-u bawiło się z nami ponad 170 osób.
Bardzo duże. Nasi członkowie mogą się spotkać w miłej, w zasadzie rodzinnej, atmosferze, porozmawiać czy potańczyć. Nawiązują się przyjaźnie i to sprawia, że życie staje się piękniejsze. Oprócz tego robimy też comiesięczne spotkania dla wszystkich członków związku, gdzie mówimy o naszych bieżących zadaniach i o tym co nas czeka w przyszłości. Orientujemy się również w tym czego oczekują ludzie.
Jak najbardziej – np. wczasy nad morzem (Władysławo połączone z wycieczką promem do Szwecji) czy w górach (Zakopane czy Korbielów z możliwością zwiedzania browaru Żywiec). To potężne przedsięwzięcie, bo wysyłamy na nie co roku około 500 osób. Od kilku lat współpracujemy ze sprawdzonymi ośrodkami – nie tylko wypoczywamy, ale i zwiedzamy kraj. Oprócz tego organizowane są też wyjścia do kin czy do teatrów, pikniki czy przejazdy naszą kolejką wąskotorową, którą bardzo sobie cenimy.
Od wielu lat byłem jego członkiem, ale wtedy normalnie pracowałem – pomagałem np. przy organizacji zabaw. Proponowano mi kilkukrotnie wejście do zarządu, ale ja o to nie zabiegałem. Wtedy była to organizacja znacznie mniejsza – dziś przyjmujemy około 200 osób rocznie. Prezesem jestem od siedmiu lat, a dwa lata temu obchodziliśmy 60-lecie naszego istnienia. Początek mojej prezesury zbiegł się z otwarciem w gminie Klubu Seniora. Pamiętam, że gdy zaczynałem ktoś chciał sprawdzić czy nadaje się na to stanowisko i zadał mi, z pozoru śmieszne pytanie, czy wiem... jak się nazywa organizacja, której zostałem właśnie prezesem.
Olbrzymią, bo mogę realnie pomagać biednym, czasem nieporadnym ludziom.
Otrzymujemy dotację gminną na naszą działalność merytoryczną. Jest to np. 40 tysięcy złotych rocznie, co – jak łatwo policzyć – przy tysiącu członków wychodzi... 40 złotych na osobę. Nie mamy z tego powodu pretensji do władz, ale nasze potrzeby są znacznie większe. Uważam, że w finansowaniu poszczególnych organizacji pozarządowych powinny być zachowane zdrowe proporcje. Gmina nam jednak pomaga, np. udostępniając swój obiekt Przystań pod Klonami. Chciałbym szczególnie podziękować pani Wioletcie Urban, dyrektor MGOPS w Piasecznie. To wielka postać, która naprawdę bardzo „czuje” nasze sprawy od strony społecznej. Oprócz tego członkowie związku płacą również roczne składki w wysokości 60 złotych.
Powołaliśmy np. wewnątrz związku Środowiskowy Klub Seniora, który działa w ramach tych środków, które mamy. Robimy niesamowitą robotę – cykl wykładów na różne sprawy (np. religie świata).
Pozytywnie. Przyznam, że zabiegaliśmy o powołanie gminnych i powiatowych komisji zajmujących się sprawami seniorów działających na szczeblach samorządowych. Jednym z pierwszych wniosków, który przeszedł przez gminną komisję jest np. - zainicjowany przez Piaseczyńską Radę Seniorów - wniosek o utworzenie w Piasecznie baru mlecznego. Dzięki komisjom seniorzy będą mieli większą szansę niż wcześniej na realizację swoich postulatów.
Grzegorz Tylec
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz