Policjant piaseczyńskiej drogówki podczas patrolu zauważył młodego mężczyznę na motocyklu typu cross. Pojazd nie miał tablic rejestracyjnych, a kierowca – ani obowiązkowego kasku, ani zdrowego rozsądku. Funkcjonariusz wydał polecenie zatrzymania, używając sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Zamiast się podporządkować, nastolatek wcisnął gaz i rozpoczął ucieczkę ulicami miasta.
Podczas pościgu 17-latek łamał kolejne przepisy. Jechał chodnikiem, wyprzedzał przed przejściami dla pieszych, wjeżdżał na drogi rowerowe, wymuszał pierwszeństwo i ignorował sygnalizację świetlną. Każdy jego manewr stwarzał realne zagrożenie dla pieszych, rowerzystów i kierowców. W trosce o bezpieczeństwo uczestników ruchu policjant w pewnym momencie zrezygnował z dalszego ścigania nastolatka, by nie dopuścić do tragedii.
Młody motocyklista mógł sądzić, że udało mu się „przechytrzyć” funkcjonariuszy. Nic bardziej mylnego. Kilka dni później do drzwi jego mieszkania zapukali policjanci Wydziału Kryminalnego. 17-latek był kompletnie zaskoczony. Na miejscu usłyszał zarzut niezatrzymania się do kontroli drogowej – przestępstwa zagrożonego karą do 5 lat więzienia. Odpowie także za wszystkie wykroczenia popełnione podczas ucieczki.
Jak podkreślają policjanci, tego typu zachowania nie tylko narażają życie kierującego i pasażera, ale przede wszystkim stanowią śmiertelne zagrożenie dla niewinnych osób. Historia z Piaseczna jest przestrogą – lekceważenie prawa i bezpieczeństwa zawsze kończy się odpowiedzialnością.
2 0
Jakbym to widział, to gnojowi pod koła swój rower bym rzucił, żeby miał nauczkę!
1 0
Wystarczyłoby odstrzelić.