...wołam o pomoc z czeluści mojej zaniedbanej mogiły (cmentarz komunalny w Piasecznie, ulica Julianowska 27).
Gdy w czasie odwiedzin tej podwarszawskiej nekropoli z uwagą wsłuchamy się w różne jęki i zawodzenia wiatru, wtedy z łatwością usłyszymy wyraźny przekaz zjawiskowej niegdyś amantki filmowej i znakomitości estradowej: ...dobrzy ludzie, zlitujcie się nad moim przyklepanym łopatami grobem i spoczywającymi wraz ze mną bliskimi. Osoby te towarzyszyły mi w życiu doczesnym, a teraz razem przemierzamy niezbadane ścieżki prowadzące do Pana Boga. Tu w kwaterze (A2, rząd A nr 19) pochowano mnie pod kupą zgniłych liści, tutaj leży też moja matka, a nade mną syn Piotr Sawan - Nowakowski. Gdy zdobywałam Wasze serca urodą, dowcipem, śpiewem, wtedy znały mnie miliony. W kabarecie "Wagabunda", z którym podróżowałam po całym świecie, wiwatom nie było końca, dzisiaj nikt nie chce mnie znać. Mojego syna, dopóki żył, szanowały i doceniały kolejne władze Piaseczna, bo jako pedagog, twórca kultury i jej animator zapisał się złotymi zgłoskami w historii naszej miejscowości. Gdy odszedł, obcy ludzie wrzucili go do mogiły, którą natychmiast zasnuła mgiełka zapomnienia, tak skutecznie, że nawet była żona ma trudności (tak można oceniać) z jej lokalizacją. Jedynie przelatujące ptaki, gdy siądą zmęczone, z goryczą komentują nadmiar otwartości Piotra na ludzi i ich cynizm, gdyż wykorzystali jego ufność, ale zapomnieli godnie pochować. Padają również kąśliwe uwagi o braku empatii władz, o zbyt oszczędnym szafowaniu wyrazami szacunku należnego osobom wielkiego formatu, które z gminą Piaseczno związały swoje życie, budowały ją i rozsławiały. Wstyd!
Z mogiłą przez okno
150 lat temu zaborcy wyrzucili przez okno fortepian Szopena. Powtarzam za Norwidem "ideał sięgnął bruku". Tym brukiem w przypadku wspaniałej polskiej aktorki, jest śmietnisko na jej grobie tolerowane nie przez zaborców, ale przez nasze władze samorządowe. Fakt ten bulwersuje wiele osób, w tym panią Halinę (RODO) z Piaseczna, która domaga się podjęcia skutecznych, lokalnych inicjatyw upamiętniających tę rodzinę. Grobu "nie da się wyrzucić przez okno i zapomnieć" - konkluduje w telefonicznej rozmowie Paweł Dąbrowski z Niemiec, niegdyś z Chyliczek. "Dlaczego dopuściliście do tak fatalnego zaniedbania miejsca spoczynku diwy przedwojennego, polskiego filmu" ?- zapytuje Dariusz Buciarski - marynarz ze Szczecina. Cóż ja mogę zrobić? - odpowiadam - nic, ale wolno mi zżymać się na bezczynność rady miejskiej i nie przebierając w słowach dezawuować dobrostan radnych i burmistrza. Na razie robię to delikatnie, ale ręka mnie świerzbi, żeby użyć zwrotów pełnych ekspresji, bo gmina, żyjąca z naszych podatków, nie może ciągle wykręcać się sianem. Tam, na cmentarzu powinien być Parnas Apollina, a nie stajnia Augiasza. Do posprzątania i wystawienia skromnego pomnika nie potrzeba Krezusa, wystarczy parę złotych i "miłosierdzie gminy"- komentują rozgoryczeni mieszkańcy.
Znowu Poniatówka
To oburzenie dotyczy nie tylko lekceważenia pamięci o naszej sławnej sąsiadce Lidii Wysockiej - "...uroczym, strzelającym dowcipami kumplu" (Jeremi Przybora). To także sprawa wielokrotnie wcześniej poruszana - konieczność renowacji dworku "Poniatówka" - symbolu piaseczyńskiej Niepodległości. Najpierw budynek był w rękach prywatnych, później do roku 2018 w gestii starostwa kierowanego przez PIS, a obecnie władztwo, na mocy dzierżawy sprawuje gmina. W tym zestawieniu kilkuletnie zaniedbania zarządu powiatu najgłośniej wołają o pomstę do nieba. Na nic zdały się apele prasowe, na nic osobiste wzywanie starosty do czynu, odpowiedzią był zawsze bezruch i przejmująca cisza. Ta cisza rodzi skojarzenia, gdyż właśnie z jej tła, podobnie jak w "Weselu" Wyspiańskiego, wysnuwa się odległy zaśpiew chochoła "Miałeś chamie złoty róg, miałeś chamie czapkę z piór...", Ten zaśpiew wyraża smutek straconych szans. Ty także, starosto przespałeś swoją szansę, a co ci pozostało? "...ino sznur", usta pełne frazesów i wielka plama zamiast celebry w setną rocznicę odzyskania Niepodległości. Za to od mieszkańców otrzymasz wysoką, bezzwrotną premię... przy urnach.
Rąbek spódnicy
Bez wątpienia wyborcy podziękują też za ślimaczącą się budowę ul. Cyraneczki w Józefosławiu na odcinku Ogrodowa - Osiedlowa. To zaledwie 300 m., które przerosły możliwości starostwa. Według opinii Członka Zarządu Powiatu Piaseczyńskiego Ksawerego Guta, wyrażonej w prasie lokalnej na początku 2016r, odcinek miał być gotowy już wiosną 2016r, potem żaba zaczęła cuchnąć, więc podrzucono ją gminie, a gmina czeka na decyzje wojewody. Efekt? Robota stoi, żaba śmierdzi, nikt nie może jej przełknąć (z ostatniej chwili: 14 czerwca br. ruszono z nakładką bitumiczną).
Kolejny problem dotyczy poszerzenia ulicy Kuropatwy leżącej w Mysiadle w osi ul. Cyraneczki, na pograniczu gmin. To ten rejon powinien być oczkiem w głowie starostwa, którego obowiązkiem jest m.in. koordynowanie wszelkich poczynań ułatwiających mieszkańcom Lesznowoli, Dąbrówki, Konstancina, Józefosławia i Julianowa bezpieczny wyjazd na Puławską. Miejsce pana Guta, odpowiedzialnego za drogi, jest właśnie tam, na przewężeniu zagrażającym życiu kierowcom i pieszym. Niestety, zainteresowania swoje ulokował on w okolicy skrzyżowania Julianowskiej z Chyliczkowską i dalej w kierunku do centrum Piaseczna, narzucając gminie realizację wątpliwych wg mieszkańców rozwiązań komunikacyjnych. Ich symbolem jest najkrótsza na świecie ścieżka rowerowa oraz forsowany przez Guta ruch dwukierunkowy na niezbyt szerokiej, jednokierunkowej Chyliczkowskiej, już dzisiaj pełnej zagrożeń, z uwagi na młodzież szkolną z dwóch placówek edukacyjnych położonych naprzeciwko siebie. Aż prosi się w tym momencie przywołać słowa ballady Młynarskiego: "co by tu jeszcze spieprzyć , Panowie, co by tu jeszcze?" Zastanawiam się skąd ten brak profesjonalizmu, wyobraźni i maniera lekceważenia ludzi w starostwie, a może złej baletnicy przeszkadza rąbek spódnicy? To najbardziej prawdopodobna diagnoza, bo przedłużający się kryzys stołkowy ma wymiar wyraźnie żeński. W sumie jednak zawsze chodzi o to samo - pełne tupetu przedkładanie partyjniactwa na szczeblu samorządowym nad dobro ogółu. "Złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma". Proponuję trzymać tak dalej, a owacje na stojąco gwarantowane. Były burmistrz Józef Zalewski oraz poprzedni starosta Jan Dąbek składają już ręce do oklasków.
Jan R. Krzyżewski
0 0
To tekst publicystyczny - jeśli nie zgadza się Pan z autorem to prosimy o polemikę.