- Proszę spojrzeć, zrobiłam remont, wyrzuciłam stare łóżka, meble, wykładziny dywanowe, boazerię, a one ciągle tu są. Po prostu nie da się ich wytępić - mówi łamiącym się głosem. - Nie wiem już, co mam robić. Kupiłam specjalne środki i odstraszacze, zrobiłam na własny koszt dezynsekcję, walczę z nimi jak mogę i nic. Teraz jestem na urlopie, ale nie mogę spać. W ciągu tygodnia przespałam może z 10 godzin. Budzę się w nocy, biorę latarkę i tropię pluskwy. Zaczynam mieć na tym punkcie obsesję, nie wiem, jak długo jeszcze wytrzymam...
Wszystko zaczęło się wiosną
Koszmar pani Jolanty zaczął się w marcu. Najpierw żywiące się ludzką krwią owady pogryzły jej syna.
- Ciągle się drapał, aż do krwi, z początku nie wiedzieliśmy, co mu jest - opowiada kobieta. - W końcu się okazało, że ma uczulenie na pluskwy. Nie każdy je ma, mnie na przykład nic nie swędzi, a gryzą mnie na pewno.
Niestety dezynsekcja, choć mieszkanka wydała na nią do tej pory około 700 zł, nie przyniosła rezultatu.
- Specjaliści powiedzieli mi, że aby była skuteczna trzeba przeprowadzić ją w całym budynku, w każdym pomieszczeniu, bo w przeciwnym razie pluskwy przejdą z jednego kąta do drugiego - mówi. - Poinformowałam o wszystkim gminę, ale oni nie chcieli słuchać. Dopiero potem uwierzyli, jak poszła do nich jedna z sąsiadek.
Wychodzimy przed blok. Pani Jolanta pokazuje wyrzucone na śmietnik stare sprzęty, meble, materace. Przekonuje, że inni sąsiedzi mają ten sam problem. Sąsiad z naprzeciwka też robił niedawno odpluskwianie, bo pasożyty pogryzły jego 1,5-roczną córkę. Wydał 350 zł. To samo sąsiad z czwartego piętra. Gdy stoimy na podwórku podchodzi do nas młoda kobieta, pani Kasia (prosi, aby nie podawać jej nazwiska, bo pracuje w szkole).
- Mam pogryzione całe nogi, proszę spojrzeć - mówi. - Jest lato, a ja wstydzę się chodzić w spódnicy...
Trzeba posprzątać i zdezynfekować cały blok
- Dwa dni temu przyjechała do mnie ze wsi 12-letnia wnuczka, półsierota - mówi Jolanta Sobota ze łzami w oczach. - Spałyśmy w jednym łóżku, rano była cała pogryziona... Co za wstyd, przyjechała do miasta, a u mnie spotkała ją taka przykrość . W całym domu mam krwawe kropki, na ścianach, materacach, wszędzie. Tak nie da się dłużej żyć.
Nasza czytelniczka uważa, że winę za taki stan rzeczy ponosi gmina i inni lokatorzy, którzy żyją w brudzie.
- Pierwszy raz ktoś z gminy zajrzał tu dwa tygodnie temu, mimo że problem zgłaszaliśmy od miesięcy - mówi. - Zrobili dezynsekcję, ale tylko w pomieszczeniach wspólnych, co nic nie dało. Wytruli też pluskwy w kilku mieszkaniach, bo do innych ich nie wpuścili. W ten sposób nigdy ich nie wyplenimy. Tu wszędzie jest syf, proszę zajrzeć do piwnicy. Siedzimy tu jak w gnieździe, jak w wylęgarni. Jedyne co może pomóc to kompleksowa dezynfekcja całego budynku. A teraz sąsiad z pierwszego piętra wyrzuca zapluskwiony materac, a sąsiadka z czwartego piętra bierze go ze śmietnika mówiąc, że jej nic nie gryzie...
Poprosiliśmy o komentarz gminny wydział polityki mieszkaniowej.
- W lipcu gmina zleciła wykonanie dezynsekcji całego budynku położonego przy ul. Puławskiej 42A - informuje Ewa Witkowska, naczelnik wydziału. - Ponieważ w kilku lokalach najemcy dalej zgłaszają problem, wkrótce zostanie wykonana ponowna dezynsekcja.Tomasz Wojciuk
Ann13:00, 25.07.2018
Przecież nikt Państwu nie każe mieszkać w obiekcie socjalnym. Można wynająć sobie coś, na przykład dwa pokoje na Tukanów. Ten budynek to zbiorowisko ludzi różnych, kwadratowych i podłużnych i nie ma się co dziwić, że nie jest idealnie sterylnie ???.
Violque17:00, 26.07.2018
Ann nie każdego stać na wynajem , jeśli gmina przydziela mieszkania to też powinna o budynek zadbać chyba do cholery mieszkańcy płacą komorne I z tego co się orientuję nie jest niskie więc o czym tu mowa. Jeśli Ciebie stać to idź na wynajem I nie komentuj bo moim zdaniem twój komentarz jest tu zbędny. Pozdrawiam
Oloo17:52, 26.07.2018
Ann nie każdego stać na wynajem, ja miałam przydzielone mieszkanie z sądu ponieważ właściciel po 60 latach ze starego mieszkania wyrzucił wszystkich i zrobił hotel dla Ukraińców, gmina nam powiedziała, że musimy przyjąć te mieszkania bo innych nie dostaniemy albo szukać czegoś na własną rękę, samotnej matce z dziećmi ciężko jest coś ogarnąć samemu, a czynsz w socjalnym też wcale nie jest mały
Ann21:54, 26.07.2018
Nie nie nie. To nie jest tak. Gdy ktoś nam coś daje, no prawie za free, to trzeba albo przyjąć, albo odrzucić. Nie da rady wypośrodkować rodziny z dziećmi, z alkoholikiem ćpunem, czy zbieraczem brudasem. Stąd pluskwy i inny syf. Ale po co latać do mediów? Myślę, że chwilowo nie należy zapraszać gośco, do czasu wyprowadzki na "zielone bloki".
Oloo13:20, 27.07.2018
Niestety czasem życie nas nie rozpieszcza, wiadomo, że wolałabym z dziećmi iść z dala od alkoholików i ćpunów bo wieczorem boję się wychodzić z dziećmi, ale przyznano mi tu mieszkanie i musiałam je przyjąć albo iść z dziećmi pod most
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu piasecznonews.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
0 0
Współczuję Ci. Dzieci w takim miejscu sporo zobaczą. Życzę przeprowadzki gdziekolwiek, gdzie nie ma patogetta.