Podręcznik ten daje konkretne wytyczne metodologiczne, wskazuje na niezbędne procedury, określa instrumentarium, podaje wzory formularzy, rodzaje danych wpisywanych do kart inwentaryzacyjnych obiektu badanego. Stanowi kompendium wiedzy o niezwykle ciekawym naukowym zagadnieniu. Jest dobrze (logicznie) skomponowany i napisany językiem właściwym dla wydań pedagogicznych.
W tym jednak momencie istotnym jest fakt, że autorzy Podręcznika są recenzentami książki, o której piszę niniejszy tekst. Oczywiście każdy recenzent przedstawia swój punkt widzenia, ale czytelnik – poza cytatami na 4 stronie okładki – niczego więcej o ocenie tej pozycji się nie dowie. Musi, jeśli chce, wyrobić sobie własne zdanie.
Książka nosząca tytuł Niech spoczywają w spokoju, firmowana przez Towarzystwo Przyjaciół Piaseczna, stanowi wynik inwentaryzacji cennych historycznie pomników nagrobnych na zabytkowym cmentarzu parafialnym św. Anny w Piasecznie.
Egzemplarz tejże książki podarował mi 6.01.2025 r. (w prawosławną Wigilię Narodzenia Pańskiego) ksiądz Andrzej Krynicki - proboszcz parafii św. Anny w Piasecznie. Dziękuję, księże proboszczu, za pamięć!
I oto trzymam w ręku pięknie wydany album, bo właśnie słowo album jest najbliższy temu, co widzę. Z punktu widzenia techniki druku, składu, aranżacji stron, doboru czcionek – jest to fachowa, przemyślana praca. Album wykonany jest na pięknym papierze, w starannej twardej oprawie, szyty i z mocnym grzbietem. W środku - zakładka wstążkowa w kolorach flagi miasta Piaseczna. 245 kart pięknie pachnących świeżym drukiem…
Nie wiem jednak kto z imienia i nazwiska jest autorem tej książki. Na dobrą sprawę nie wiem również, jaka oficyna ją wydała. Wiem natomiast (bo już znam tekst Od redakcji), że inwentaryzacja nagrobków cmentarza parafialnego w Piasecznie jest tu zaledwie pretekstem do udowodnienia ogółowi odbiorców, że Towarzystwo Przyjaciół Piaseczna jednak żyje i funkcjonuje.
Uważnie oglądam każdą stronę. Każda informacja stanowi źródło pytań, refleksji, zaskoczeń… Jest to praca zbiorowa, ale nigdzie nie ma wskazanej osoby redaktora naukowego. Jest tylko redaktor naczelny i pomysłodawca wydania.
Tom I oznacza, że album będzie miał kontynuację. Wydanie I wykonano w nakładzie 436 egzemplarzy. To oznacza, że książka nie dotrze do szerokiego kręgu czytelników. Należy więc uznać, że jest to produkt niszowy, mający zaspokoić konkretne potrzeby i preferencje wąskiej grupy odbiorców.
Jakże mi to brzmi znajomo.
Zwracam uwagę na miejsce i rok wydania: Piaseczno 2024. To chyba najważniejsza dla mnie informacja, gdyż kryje w sobie pytanie: Dlaczego ten album jest nieaktualny? Materiał ilustracyjny dotyczy stanu obiektów nagrobkowych sprzed 3-4 lat. Komentarze dotyczące stanu zachowania obiektów są abstrakcyjne. Dlaczego inwentaryzacja nie zawiera aktualnych danych?
Czy jest to świadome zaniechanie? Warsztatowa amatorszczyzna? Niedopatrzenie? Autorzy-wydawcy (tak ich będę nazywać) pokazali światu stan swojej wiedzy o cennych historycznie obiektach na cmentarzu parafialnym w materiale napisanym w 2021 roku?! Otrzymali wtedy dotację od Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków i zdecydowali się złożyć album, aby go w stanie niezredagowanym wydać 3 lata później…
Zburzono/zaburzono tym samym logikę inwentaryzacji. Pokazano przypadkowość i niespójność wywodu. Można by nawet stwierdzić – w kontekście środków z dotacji i prywatnych darów – że jest to pięknie wydane nadużycie i merytoryczna manipulacja.
Dla porządku przypomnę, że publikacja stricte naukowa ma za zadanie prezentować - w sposób kompleksowy i wyczerpujący - wszystkie dostępne informacje dotyczące danego zagadnienia wraz z aktualnym stanem badań. Praca naukowa musi ukazywać szerokie spektrum problemu i wszystkie jego merytoryczne konteksty.
Truizmem jest przypominanie, że szanujący się twórca, świadomy swojego zamysłu, nie przerywa pracy w sposób przypadkowy, nie robi nieuzasadnionej cezury, nie dorabia ideologii do teorii, nie obniża standardów kanonów naukowych. Nie chwali się czymś, czego wytrawny czytelnik po prostu nie zaakceptuje.
Zatem album nie jest publikacją naukową, choć autorzy-wydawcy prezentują w swej narracji pogląd odmienny. Album jest wydawnictwem okazjonalnym, złożonym i wydanym na specjalne zamówienie i ze specjalną intencją.
Współczuję fantomowemu dziś Towarzystwu Przyjaciół Piaseczna, że wykorzystuje wszystkie możliwe znajomości i służbowe więzi, aby incydentalnie zaistnieć w cieniu swoich wspaniałych poprzedników, pracujących przez 100 lat w służbie Miastu. Jubileusz ten minął w roku 2024 w sposób niezauważalny.
Warto tu – przy okazji – wspomnieć, że obecności TPP boleśnie zabrakło w czasie przygotowania ostatniej, bardzo cennej, unikatowej monografii Ewy i Włodzimierza Bagieńskich Żydzi w Piasecznie w świetle archiwaliów miejskich. To kolejny dowód na to, że działalność społecznikowska, najzwyklejsza praca społeczna na rzecz Miasta, jego zabytków, ginącej lokalnej tożsamości nie mieści się w harmonogramie zarówno Prezesa TPP (dziś przewodniczącego Rady Powiatu Piaseczyńskiego), jak i jego partyjnych, funkcyjnych towarzyszy. O podległych pracownikach nie wspomnę, bo przecież nikt nie lubi ryzykować i siedzieć potem na bezrobociu…
Cmentarz Parafialny w Piasecznie jest bohaterem czasu, sednem samym w sobie. Nie potrzebuje peanów na cześć możnych tego świata, lecz opiekunów i donatorów. Specjalistów, badaczy, konserwatorów-kamieniarzy, humanistów, twórców…
Żadna organizacja (powtarzam żadna) nie może liczyć na to, że promocja np. albumu stanie się nagle kamieniem węgielnym wybudowanego pomnika trwalszego niż ze spiżu... Nie! Horacjańska oda niesie w sobie zupełnie inne przesłanie.
Oto jestem! - krzyczy z okładki pieczątka TPP na tle płaskorzeźby Tanatosa z grobowca rodziny Sołtysiaków. Tekst od Redakcji (czytaj: o zarządzie TPP) przetłumaczono aż na 14 (sic!) języków, zwołując wokół autorów-wydawców swoistą oikoumene. Podziękowania wydrukowane na stronie 245 są po części ukłonem do lustra i laudacją wygłoszoną pod własnym adresem. W niektórych przypadkach – argumentacja spada do poziomu śmieszności. Panu Prezesowi TPP – zamiast Celownika (komu? czemu?) dostał się Mianownik. Korekta to przepuściła.
I tak oto Exegi monumentum aere perennius wykorzystano nie jako refleksję nad sacrum śmierci i znakomitością sztuki sepulkralnej, lecz jako inwokację do opowieści o przyziemnie mijającej chwale, zapętlonej w kręgach władzy. To zwykła populistyczna propaganda sukcesu.
Wielka szkoda, bo pomysł inż. arch. Piotra Kalbarczyka jest bardzo dobry, wartościowy i potrzebny! Ale ideologia tego albumu poddała w wątpliwość Piotrową wiedzę, pasję i niewątpliwy talent (także artystyczny)…
Piotrowi Kalbarczykowi towarzyszyły w pracy osoby mające profilowe przygotowanie: Anna Zglińska, Monika Wesołowska, Dawid Miszkiewicz i autorka fotografii do albumu - Joanna Tkaczuk. I tu z satysfakcją stwierdzam, że zamieszczone w albumie fotografie są prawdziwym artystycznym dziełem. Są piękne. Oko fotografa widzi detal, geometrię, światłocień, tajemnicę kamienia, dźwięk inskrypcji, kolory roślinności tak charakterystycznej dla zabytkowego cmentarza (tu mała dygresja: zapewne właśnie panią fotograf udało mi się spotkać na naszych piaseczyńskich Powązkach podczas którejś z sesji zdjęciowych). Chapeau bas, szanowna pani! Fotografie są znakomite i niewątpliwie mogą stanowić ozdobę niejednej profesjonalnej wystawy.
We Wstępie autorstwa Anny Zglińskiej czytamy, że w sierpniu i wrześniu 2021 r. wybranych zostało (nie wiemy konkretnie przez jakie osoby) 70 nagrobków dotąd nie poddanych konserwacji, z liczby których ostatecznie zinwentaryzowano 50 obiektów. Kto chce, może się w tę matematykę zagłębiać, ja jednak – czytając wykaz owych 50 obiektów - zwracam ponownie uwagę na fakt, że w momencie pojawienia się albumu (2024) dane te są już nieaktualne i wprowadzają czytelnika w błąd.
Nikt z autorów-wydawców nie pokusił się o aktualizację treści albumu! A przecież konserwacja obiektów na cmentarzu toczyła się i toczy nieprzerwanie. Co roku kontynuowane są procedury uzyskiwania zgód na prace budowlane, uzyskiwania wytycznych konserwatorskich, podpisywania protokołów odbioru obiektu etc. Ten kto poszedł na ryzyko manipulowania czasem (i utrwalania tego w druku!) sam o sobie wydał świadectwo. Szkoda tylko tej pięknej roboty fotograficznej, w której zabrakło dokumentalnych zdjęć porównawczych („przed” i „po” konserwacji). Można było pokazać wyniki realnie wykonanej pracy i nie silić się na zapychanie propagandą dziur w narracji.
Wystarczyło po prostu porozmawiać z obecnym społecznym opiekunem Cmentarza (od 2019 r. po odłączeniu się od TPP jest nim Stowarzyszenie Społeczny Komitet Renowacji Cmentarza Parafialnego w Piasecznie), aby uzyskać dodatkowe materiały do uzupełnienia zawartości podstawowego dokumentu inwentaryzacji jakim jest tzw. karta biała zabytku ruchomego. Nie zrobiono tego. Materiał nie został poddany naukowej weryfikacji.
Zaznaczyć również trzeba, że brak działań konserwatorskich na niektórych obiektach nagrobnych wynika z tego, że grób ma żyjącego opiekuna prawnego (rodzinę zmarłego). Może być i taka sytuacja, w której dawny pochówek zostanie nieoczekiwanie odnaleziony, odsłonięty i dopiero wpisany do harmonogramu rocznych prac konserwatorskich (np. płyta nagrobna Karoliny i Michaliny Ussakowskich). Stowarzyszenie działa w oparciu o środki społeczne zebrane podczas dorocznych kwest, składa wnioski o dotację m.in. do Gminy Piaseczno, stara się jak najlepiej współpracować z administratorem Cmentarza – parafią św. Anny, przygotowuje cały zakres niezbędnej dokumentacji.
Stowarzyszenie nie domaga się orderów. Prosi o zwykłą przyzwoitość i pokorę wobec pracy przy obiektach o szczególnym społecznym znaczeniu.
Korekta albumu:
str. 10, 7 wers od dołu = błąd w nazwisku, powinno być: Sołtysiaków;
str. 11 = 4 wers ostatniego akapitu – niezręczność semantyczno-składniowa („antykizująca z postacią płaczki”?);
str. 10-13 = pisownia nazwiska Thorvaldsen (3 sposoby);
str. 14 = Ogólne (?) zalecenia ochronno-konserwatorskie nie mogą być opracowywane na podstawie wytycznych i zaleceń konserwatorskich MWKZ, ale muszą stanowić literalne zastosowanie tychże wytycznych i zaleceń (z roku, notabene, 2021). Trudno zrozumieć, dlaczego autorami zaleceń są tu autorzy-wydawcy albumu. Szkoda, że nie podano oryginalnego tekstu MWKZ i nie dodano komentarza, co od roku 2021 z tych zaleceń zostało wykonane. Przypominam, że właścicielem i administratorem Cmentarza jest parafia św. Anny w Piasecznie. Jakie jest zatem stanowisko księdza proboszcza w tej sprawie? Skąd nagle pomysł tworzenia tzw. list grobów honorowych? Kto i po co to wymyślił? Skąd idea „wieszania” owych list na oficjalnej stronie Urzędu Miasta i Gminy Piaseczno? Cmentarz parafialny w Gminie?
(Współ)finansowanie konserwacji zabytków nie oznacza zagarniania tych zabytków pod zarządcze skrzydła donatora. Są ustawy, są paragrafy, są budżety – i one obligują władze Gminy do realizowania zadań publicznych. KPA krótko określa, co jest podstawowym zadaniem urzędnika. Tu nikt nikomu nie robi łaski. A dotacje przyznawane na prace konserwatorskie z budżetu są konsekwencją składanych wniosków o udzielenie celowego wsparcia. Cmentarz nie może być polem do promocyjnych popisów „gwiazd kadencji” ani terenem, na którym groby dzieli się na lepsze lub gorsze. Na cmentarzu wszyscy są równi.
Str. 16 = Refleksje o cmentarzu – ostatni akapit zawiera nieścisłość. Mamy już rok 2025, a kolega Zbigniew Mucha nie zajmuje się sprawami cmentarza od roku 2019, kiedy to zakończył swoją pracę społeczną. Szanuję pracę kolegi Zbigniewa, nie domagam się pochwał, ale korekta znów przepuściła „byka”. Czyżby ksiądz proboszcz nie otrzymał do zatwierdzenia ostatecznej wersji swojej wypowiedzi? Jak można dawać teksty archiwalne bez uprzedniej analizy treści?
Str. 19 = 2 wers od dołu; powinno być: Nagrobek Zofji i Antoniego Regielów (z zastosowaniem pisowni oryginalnej z inskrypcji);
Str. 20 = 1 wers od góry – zbędny stylistyczny nacisk w określeniu „bezprecedensowo bestialski”; historia uczy, że precedensy okrucieństwa zdarzają się dość często; 10 wers od dołu: niezręczność językowa - „Maryi dziewicy dziewictwa”; 3 wers od dołu: pisownia Thanatos powtórzona 3 razy, podczas gdy dopuszczalna jest pisownia polska: Tanatos (stgr. Θάνατος, Thánatos ‘śmierć’); niezrozumiałe użycie spójnika „czy”;
Str. 29 = Słowniczek pojęć; powinno być: panoplia (l.mn.), panoplium (l. poj.) – motyw dekoracyjny złożony z broni białej, tarcz, hełmów, sztandarów, akcesoriów wojskowych.
Zanim przejdziemy do rozdziału Opowieść o cmentarzu, warto zajrzeć na strony 236-237, na których prezentowany jest dokument z roku 1991, wydany przez Państwową Służbę Ochrony Zabytków. Jest to orzeczenie PSOZ o wpisaniu cmentarza parafii rzymsko-katolickiej pw. św. Anny w Piasecznie - z nagrobkami, mogiłą powstańców 1863 r., kaplicą grobową, miejscami pamięci narodowej, murem ogrodzeniowym, bramą i starodrzewem do rejestru zabytków Miasta Stołecznego Warszawy.
Dlaczego tak? W 1991 r. istniało jeszcze województwo stołeczne warszawskie, kwestie administracyjne, związane nie tylko z ochroną zabytków, realizował Urząd Wojewódzki w Warszawie. PSOZ działał w latach 1990-2002. Utrwalona jest tu bardzo istotna informacja, otóż do rejestru wpisano cały obszar cmentarza wraz z nagrobkami.
Podkreślam ten fakt z powodu natrętnie narzucanego (również w albumie, str. 14) planu wpisywania oddzielnych nagrobków do rejestru zabytków ruchomych MWKZ? One wszystkie już w rejestrze są! Po co stawiać dodatkowe tabliczki przy wybranych (przez nie wiadomo kogo) grobach. W jakim celu pompuje się ten pomysł? Czy wartość artystyczna, naukowa i historyczna najstarszych obiektów nie stanowi już o ich wyjątkowości? Powtórzę: kto ma decydować - i według jakich kryteriów - o zaliczeniu danej mogiły do „grona honorowych”? Urzędnicy Gminy? Funkcjonariusze partyjni? Kółka adoracji przy burmistrzu? A może ktoś, kto lubi kreować rzeczywistość, przypinać sobie odznaki, wręczać sobie kwiaty i urządzać propagandowe eventy?
Czy mamy się teraz w Piasecznie kłócić o listę zasłużonych zmarłych?! Mamy podgrzewać konflikt, który trwa od lat w kontekście płyty tzw. Kwatery Wojennej? A poza już wszystkim, pytam – kto będzie tych usianych po cmentarzu tabliczek pilnować?
Wróćmy do Opowieści o cmentarzu, czyli do 50 kart białych zabytków ruchomych. W albumie przyjęły one formę opisu do ilustracji, informacji historycznej, stanu zachowania i postulatów konserwatorskich oraz bibliografii.
Uwaga! Wybieram tylko te obiekty, których opis jest z punktu widzenia (prze)prowadzonych prac konserwatorskich nieaktualny lub kontrowersyjny. Pełna, aktualna dokumentacja obiektów jest w posiadaniu Stowarzyszenia Społecznego Komitetu Renowacji Cmentarza Parafialnego w Piasecznie.
Grobowiec Marii Żmirkowskiej, Ludwika Dargiewicza, Bronisława Grabaua, Wandy Grabau, Stanisława Makulskiego. Prace konserwatorskie wymagają zebrania dokumentacji. Na przełomie 2024 i 2025 r. wykonany został Program prac konserwatorskich. Złożony jest również wniosek do MWKZ o zgodę na wykonanie tychże prac. Przewidywany koszt robót wynosi 84 167,01 PLN. Autorzy-wydawcy albumu chyba nie chcą mieć na ten temat jakiejkolwiek wiedzy.
Przy okazji wspomnę, że w sąsiedztwie Pomnika Katyńskiego (sektor VIII) były dwa tej konstrukcji grobowce. Pierwszy z nich (Marii Grabau, zm. 12.10.1900 r.) został zniesiony w roku 2014 decyzją ówczesnych władz Społecznego Komitetu Renowacji Cmentarza Parafialnego. Nie dysponuję żadnymi dokumentami w tej sprawie. Ruina przestała przeszkadzać, zrobiło się miejsce na flagi podczas corocznych uroczystości. Prace rozbiórkowe i wykonanie nowego granitowego postumentu wzięła na siebie firma Marka Szołtuna.
Grobowiec rodziny Sołtysiaków, Żebrowskich oraz Wincentego Mirkowskiego. Autorzy-wydawcy albumu dokonali tu zupełnie niezrozumiałej dezaktualizacji. Nikt o naukowym podejściu do inwentaryzacji obiektu zabytkowego nie zapomniałby o pokazaniu rezultatu wielkiej pracy i wielkich kosztów, jakie łączą się z kompleksową odbudową tego grobowca. To jeden z największych grobowców na naszym Cmentarzu. Nie rozumiem potrzeby drukowania abstrakcyjnego stanu zachowania obiektu i zaleceń, które są już dziś po prostu nie na miejscu.
Nagrobek rodziny Krasińskich.
Dziś znajduje się on w idealnym stanie. W opisie znów pojawiają się szczegółowe, ale nieaktualne postulaty konserwatorskie. Poza tym, jest w tym opisie jeszcze jedna wyjątkowo fałszywa nuta. TPP, którego składową była stara (tj. sprzed 2019 r.) formuła Komitetu, w odniesieniu do nagrobka Krasińskich samo strzela sobie stopę. Ujawnia bowiem, że w 2002 roku Komitet i firma Bożeny Długołęckiej dopuścili się działań nieuzgodnionych z konserwatorem zabytków. Ponadto informuje, że (cytuję: „zgodnie z deklaracją uzyskaną od przedstawicieli komitetu, projekty prac konserwatorskich nie były konsultowane z MWKZ. (…) po konserwacji w 2002 roku (tej nieuzgodnionej!) (…) ktoś dokonał zamalowania całości żółtą farbą”.
Donos? Pranie brudów? Żeby jednak bardziej podgrzać atmosferę, autorzy-wydawcy dobijają się stwierdzeniem, że „Nagrobek warty wpisania do rejestru zabytków ruchomych i otoczenia ze względu na ryzyko dalszego prowadzenia prac bez nadzoru konserwatorskiego”. Tego nie da się skomentować, podobnie jak stwierdzenia, że „Generalne prace remontowe i konserwatorskie wykonano w 2022 roku przy 100% wsparciu finansowym Gminy Piaseczno”. To już jest mentalny sabotaż.
Nagrobek Marii Gałczyńskiej i Emilii Bohowiczowej.
Autorzy-wydawcy nie zauważyli nawet, że nagrobek ten w II poł. 2021 roku został rozłożony i złożony ponownie, ponieważ się zawalał. Oczyszczono go i zabezpieczono z czterech stron. I jest to informacja nieporównanie bardziej interesująca niż plotkarskie stwierdzenie (wydrukowane), że Emilia Bohowiczowa „prowadziła intensywne życie towarzyskie”. Każdy myśli według stopnia swojego zepsucia, ale po co te „smaczki” utrwalać w druku?
Grób rodziny Mzura-Starzeńskich.
Ani w artykule Dawida Miszkiewicza (str. 23-28), ani też w opisie ilustracji (str. 75) nie znajduję wzmianki o jakże ciekawym zjawisku odmiany w języku polskim dwuczłonowych nazwisk z łącznikiem (krótka kreseczka bez pauz). A nazwisko Mzura-Starzeński jest akurat tym przykładem, w którym pierwszy człon oznacza herb szlachecki i staje się on wtedy członem nieodmiennym. Przyjmuję więc zasadę ujętą w Słowniku Poprawnej Polszczyzny (1981) pod red. Witolda Doroszewskiego: Mzura-Starzeński, Mzura-Starzeńskiego, Mzura-Starzeńskiemu itd.
Opis autorów-wydawców nie odkrywa przede mną żadnych rewelacji, co najwyżej zdziwienie, że istnieją jakieś kartoteki śp. Stanisława Hofmana i Jerzego Duszy, które miałyby wyjaśnić, ile osób spoczywa w interesującym nas grobie. Jeśli owe kartoteki istnieją i stanowią poważne, zweryfikowane naukowo źródło informacji, to powinny być zamieszczone na tejże stronie nr 75 w bloku bibliografii.
Kiedy podczas prac remontowych odkryliśmy płytę grobową, naszym oczom ukazał się widok przerażającego wandalizmu, dokonanego nie wiadomo kiedy… Dysponuję serią zdjęć, więc mam niepodważalne świadectwo zbezczeszczenia miejsca pochówku. Pytaliśmy księdza proboszcza, czy są jakieś zapisy w księgach kościelnych? Ile tu jest trumien? Dlaczego zostały tak zniszczone i zasypane ceglanym gruzem? Odpowiedzi szukamy nadal. Szkoda, że autorzy-wydawcy nie znaleźli nawet sekundy, aby nam (Stowarzyszeniu i dla społeczności Piaseczna) pomóc w rozwiązaniu tej zagadki. Na coś by się wtedy przydali.
Nagrobek Rozalii Chmielewskiej.
Obiekt jest wpisany do harmonogramu prac w roku bieżącym (2025). Program prac jest już szczegółowo omówiony, więc poradnictwo albumowe nie jest nam potrzebne. Bolesna jest jednak nieporadność językowa tego opisu, gdyż nagrobek „przemieszczony, następnie wtórnie ulokowany w tym miejscu” brzmi zagadkowo. Ponadto czasownik przylegać ma sens, w przeciwieństwie do czasownika dolegać w dodatku „do tyłu nagrobka”. W bloku Stan zachowania znów strzał w stopę, bo przecież w punkcie 5. autorskiego wariantu Ogólnych zaleceń ochronno-konserwatorskich (str. 14) postulowany jest wyraźny zakaz przemieszczeń. Tu zaś przemieszczony już raz pomnik ma być ponownie przemieszczony i „w ostateczności” znaleźć się w lapidarium. Szkoda, że autorzy-wydawcy nie zajęli się odnalezieniem krzyża oderwanego od cokołu.
Nagrobek Zofji i Antoniego Regiel(ów)/Reglów
Autora opisu uprzejmie informuję, że „porcelanka” to inaczej Nemophila, czyli rodzaj roślin należących do rodziny faceliowatych. Ewentualnie, potocznie, jest to porcelana elektrotechniczna, instalowana np. na słupach wysokiego napięcia. Na zabytkowym cmentarzu spotykamy zdjęcia nagrobkowe na porcelanie. Zjawisko nazwane „rurami - nogami” stanowi elementy metalowe o profilu owalnym lub łukowe, żelazne, rurowe poręcze. „Piaskowcowy fundament” to w tym przypadku drobnoziarnisty piaskowiec a kamienne belki parkanu posadowione są na ceglanej podmurówce. Przedmiot opisu zobowiązuje do nomenklaturowej dyscypliny.
Blok Stan zachowania skomentuję bardzo krótko: wizerunek Zofii Regiel udało się odtworzyć. A generalną konserwację obiektu wykonano dzięki inicjatywie Stowarzyszenia, które poniosło koszt wykonania całej dokumentacji nagrobka. Parafia św. Anny (dzięki pomocy Stowarzyszenia) złożyła do Gminy Piaseczno wniosek o dotację. Dotacja został przyznana. Pracę wykonano.
Nagrobek Jana Krassowskiego.
„Ze względu na zasługi profesora Jana Krassowskiego”(cytat z opisu w albumie), płyta jego nagrobka została z inicjatywy Stowarzyszenia wydobyta z ziemi (leżała poniżej poziomu „0”), ułożono ją na cegłach z niewielkim nachyleniem, aby woda deszczowa mogła szybciej spływać. Płytę umyto i zabezpieczono preparatem grzybobójczym. Jeśli autorzy-wydawcy chcą „poprawić ekspozycję” nagrobka, zapraszam do współpracy. Problem z miejscem na stawianie zniczy i kwiatów ma większość obiektów na cmentarzu.
Nagrobek Jadziuni Preker.
Renowacja tej płyty nagrobnej będzie wykonana razem z pracami przy grobowcu rodziny Grabau. Nagrobkowi nie grozi likwidacja, gdyż jest w wykazie obiektów przeznaczonych do konserwacji, omówionym z księdzem proboszczem i konserwatorem zabytków. Wiemy co mamy wykonać. Praca nie jest skomplikowana i nie jest kosztowna.
Problem obmurowywania nagrobków jest chroniczną przypadłością właścicieli grobów na naszym cmentarzu, o czym ksiądz proboszcz jest sukcesywnie informowany przez Stowarzyszenie. Niewątpliwie jest to zła tradycja i niezgodna ze statusem zabytkowego cmentarza.
Nagrobek Mariana Ostrowskiego.
To jedyny obiekt, co do opisu którego, nie mam szczególnych zastrzeżeń. Stare cementowe obramienie grobu rozsypało się w proch. Wykonano je od początku. „Wsparcie finansowe, udzielone przez mieszkańców” na realizację renowacji tego nagrobka oznacza po prostu środki zebrane podczas listopadowej Kwesty Pamięci.
Indeks pomników zamieszczony na stronie 233 jest powtórzeniem wykazu ze strony 9. Ma jednak wskazanie stron opisu danego obiektu.
Kończąc tę swoistą recenzję I tomu edycji albumu Niech spoczywają w spokoju, wyrażam nadzieję, że tom II – jeśli się ukaże – stanie się antidotum dla czytelników tomu I. Autorów-wydawców spod znaku Towarzystwa Przyjaciół Piaseczna zachęcam do zmartwychwstania i podjęcia się realnej pracy dla Piaseczna. Oby propaganda na granicy bezwstydu nie przeszkadzała Państwu w pozostawieniu po sobie prawdziwego Exegi monumentum. Wtedy dopiero (daj, Boże) TPP zasłuży na wdzięczność potomnych, ujmowaną w słowach non omnis moriar.
D.J.Samek, Piaseczno 6-10.01.2025 roku
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz